Pod czas egzaminu Iruka
skończył lekcję. Kakashi który musiał zapisać swoją drużynę
stwierdził ze nie opłaca mu się już wychodzić i usiadł na ławce
pod salą ukochanego.
Szczęśliwi wyszli z
sali. Ino nie wiele myśląc pocałowała Sakure ściągając tym
samym na siebie wzrok gapiów.
Wszyscy schodzili w dół
wychodząc z budynku, Naruto złapał ukochanego za rękę ciągnąc
go piętro wyżej tam gdzie nikt im nie będzie przeszkadzał.
- Co ty wyprawiasz młotku? Przecież oni mogli nas zobaczyć!
- Kto? - zapytał zdziwiony blondyn.
- Ci wszyscy ludzie!
- No i co z tego? - wzruszył ramionami.
- Przecież oni coś sobie mogli o nas pomyśleć!
- Hę?
- Chłopak ciągnie drugiego na górę z takim zacieszem na twarzy jak by zaraz miał dojść. Jak myślisz co sobie mogli pomyśleć?
- Pewnie to co zamierzałem zrobić – uśmiechnął się zalotnie próbując się przybliżyć do szatyna.
- Właśnie – powiedział odpychając go od siebie.
- A co w tym złego? - oburzył się Naruto – przecież jesteśmy razem. To nic złego.
- Myślisz że mógłbym narazić moją reputację? Autorytet mojej rodziny i przyznać się że jestem pedałem?! - wywrzeszczał.
Wielki uśmiech
niebieskookiego znikł. Patrzył wielkimi zdziwionymi oczami na osobę
którą kocha. Na osobę która się go wstydzi.
- Zresztą nikt nigdy nie powiedział że jesteśmy razem – ciągnął wbijając niewidzialny nóż w ciało Naruto.
- A więc to tak... - w gardle Naruto pojawiła się wielka kula rozpychająca jego gardło. Łzy zbierają mu się do oczu ale jak zawsze zgrywał bohatera. - jestem dla ciebie nikim... nie jestem wart tego by pokazać się ze mną przed ludźmi – z oka blondyna mimowolnie poleciała łza – masz rację... nikt nigdy nie powiedział że jesteśmy razem.
Sasuke patrząc na
młotka poczuł się jak by go iglica trafiła w serce. Poczuł
ukłucie, bolesne.
- Nie martw się wszystko wezmę na siebie. Przepraszam widać przeliczyłem się.
Odwrócił się i
zszedł schodami w dół. Poszedł na koniec korytarza do ślepego
zaułku, obok pokoju nauczycielskiego. Usiadł koło drzwi, rozejrzał
się „Nikogo nie ma” Podkulił nogi, objął je i rozryczał się.
Płakał jak dziecko. Sam nie wiedział dlaczego. Czuł się
oszukany, myślał że to na poważnie, że to na serio. Jego słowa
bardzo go zraniły.
- Naruto? - powiedział zdziwiony Iruka widokiem chłopaka – Co się stało? - zapytał wychodząc razem z Kakashim z pokoju nauczycielskiego.
- Nic takiego – skłamał nawet nie patrząc brunetowi w oczy.
- Jasne.
- Oblaliście egzamin prawda? - zapytał Hakate odzywając się pierwszy raz.
- Nie. Wszyscy zdaliśmy – powiedział na chwilę uśmiechając się.
- Rozumiem – powiedział Iruka patrząc przez okno na idącego Sasuke – jeśli nie chcesz mówić, nie mów ale pamiętaj że ze mną możesz zawsze pogadać o wszystkim.
- Wiem dziękuje.
- Iruka zostań z nim, weź go na ramen czy coś
- Nie będziesz się gniewać?
- Nie – uśmiechnął się i zniknął w obłokach dymu wiedząc że przy nim blondyn się nie otworzy.
- Iruka sensei nie musisz się mna tak przejmować.
- A ty chyba powinieneś mieć się komuś wyżalić. - uśmiechął się – to co się stało? - zapytał i usiadł koło blondyna – to ma coś wspólnego z Sasuke – zapytał retorycznie.
- Tak.
- Nie przejmuj się tym tak bardzo, w związku zdarzają się kłótnie – objął go ramieniem próbując pocieszyć.
- Nie ma i nie było żadnego związku dzisiaj właśnie mi to uświadomił.Iruka patrzył na niego wielkimi oczami.
- Myślałem ze jesteście razem.
- Ja też – z jego oka poleciała łza – ale uświadomił mnie że tak nie jest, oraz że nie narazi swojej reputacji dla mnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz