Kakashi obudził się w
uścisku bruneta,
„Jak on słodko
wygląda jak śpi” pomyślał.
Nie wątpliwie coś w
tym było. Iruka z rozpuszczonymi włosami i z niewinnym, delikatnym
uśmiechem na ustach wygląda jak anioł, mały chłopczyk który
zgubił gdzieś swoją mamę.
Nagle orzechooki wtulił
się w srebrnowłosego jeszcze bardziej.
- Dzień dobry kochanie – powiedział Hatake całując bruneta czuje w usta.
On tylko się
zarumienił, spuszczając wzrok i z powrotem wtulając się w
kochanka.
Od tej nocy Umimo już
wiedział że kocha tego schinobi, że oddał by za niego życie, po
prostu wie że go kocha, że jest w nim bez odwrotnie i bez warunkowo
zakochany.
Kakashi też wie że to
nie była jego kolejna przygoda na jedną noc, o nie. Kochał się on
wiele razy, z dziewczynami, z facetami... ale nigdy robiąc to nie
czuł się tak cudownie spełniony jak po wczorajszej nocy.
- Hatake... - zaczął niepewnie Iruka – pytam się bo nie wiem...
- tak?
- Czy my po tej nocy... no czy my jesteśmy razem? - zapytał z lekkim zażenowaniem.
- A chciałbyś? - zapytał obejmując go ramieniem.
- Tak – powiedział wtulając się w niego jeszcze bardziej.
- W takim razie możesz wszystkim mówić że masz faceta – powiedział całując go w policzek.
Iruka zrobił wielkie
oczy. Chciał tego pomino że nie wie czy jest na to gotowy, ale kto
by w takich chwilach myślał logicznie i racjonalnie? Jest tak
szczęśliwy że ma kogoś, że w końcu nie jest sam.
Jedyne czym zawraca
sobie głowę Umino jest Natuto i jego drużyna, a w zasadzie jak
sobie radzą.
Kiba patrzy się w
niebieskie tęczówki z niedowierzaniem.
- Ty... spróbujesz się we mnie zakochać? - zapytał brunet sam w to nie wierząc.
- Tak. Ja nikogo nie mam, ty też nie... a poza tym może dzięki tobie wyleczę się z niego. - patrzył na osłupionego Inuzuke – ale nie teraz, muszę wracać do drużyny – odwrócił się i miał już iść gdy nagle bronzowooki wstał, objął blondyna w pasie przyciągając go do siebie i pocałował namiętnie w usta blondyna na odchodne.
- Nie pytaj za co, przecież muszę dać ci się we mnie zakochać, prawda?
Uzumaki tylko się
uśmiechnął i poszedł dalej. Po kilku minutach swojej wędrówki
spotkał Sakure z napełnionymi termosami.
- Hej! - przywitała się – gdzie byłeś? - zapytała.
- Poszedłem się przejść, nie wytrzymałbym tyle z Sasuke sam na sam.
- Rozumiem - „a właściwie to wcale nie rozumiem!” dopowiedziała sobie w myślach”
Po kilku minutach
weszli na malutką polankę na której się umówili z czarnookim, i
rzeczywiście czekał tam na nich ale nie sam, no i nie czekał,
tylko całował. A konkretnie całował nie jakiego Nejiego,
2/3 drużyny siódmej
patrzyło na tą scenę z wielkimi oczami. Sakura patrzyła pytająco
to na Uzumakiego, to na Uchihe. Dziewczyna już nic nie rozumiała
„myślałam że oni są razem”.
Tą sielankę przerwał
Naruto głośnym chrząknięciem oznajmiającym ich przybycie.
- O jesteście już – powiedział beznamiętnym tonem.
- To ja już pójdę, pewnie już na mnie czekają – rzucił w stronę czarnowłosego i zniknął w krzakach.
Sakura i Naruto udawali
że nic się nie zdarzyło. Zapakowali termosy w plecaki i poszli
razem zaatakować jakąś drużynę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz