środa, 24 października 2012

One shot (Kiba x Gaara) "poświęcenie" cz.2 (koniec)

Tak, tak wiem. One shotów się nie dopisuje, ale dla tego zrobiłam wyjątek, bo... czemu nie? xD

***

   Dzisiaj znów jestem u niego, na tych niby randkach przed którą udaje że się cieszę jak głupi, w jego domu nie ma nikogo. A potem oglądamy coś w telewizji, bo temat nam się nie klei. On nie lubi mówić o pierdołach, a ja mam dosyć poważnych tematów, mam dość kłócenia się z ich powodu.
   Ta cisza pomiędzy nami ogłusza mnie bardziej niż krzyk. Ta pustka drażni, nas obu, widzę to. Jest doskonałym kłamcą, dlatego to dobrze maskuje, ale poznałem się trochę na nim.
   Ja już nie wiem jak mam się zachowywać, co powinienem zrobić. Jak ratować to co jest pomiędzy nami... Czy w ogóle jest co ratować? Czy cokolwiek między nami było?
   Spoglądam po raz kolejny, pustka. Uśmiecham się do niego, odwraca wzrok. Siedzie tak jeszcze przez chwilę wpatrując się w niego, on udaje że ogląda program w telewizji.
   /wstałem/
  • Nie odchodź. - poprosił.
  • Dlaczego? Przecież i tak nic nie robimy, czy to ważne gdzie będę nic nie robił? - nie odpowiedział – Idę do domu. - zakomunikowałem.
  • To już koniec, prawda? - zapytał wstając.
   Spojrzał mi prosto w oczy, tym swoim lodowatym spojrzeniem. Odwróciłem wzrok, jednak on w dalszym ciągu się na mnie patrzył.
  • To nie będzie koniec do samego momentu aż nie pozwolisz mi odejść – odpowiedziałem.
  • Ale ja ci pozwalam...
    /rozszerzyłem oczy ze zdziwienia/
  • Nie chcę byś odchodził, jednak nie mam zamiaru opóźniać tego co nieuniknione. Jeśli nie czujesz się szczęśliwy, to powiedź mi to teraz, spójrz mi prosto w oczy, a ja zrozumiem.
  • Dasz mi odejść...- to nie było pytanie tylko stwierdzenie.
    Patrzył na mnie wyczekująco. Stał wyprostowany, tak jak by czekał na rozkaz rozstrzelania.
    /podszedłem do niego i złapałem go za nadgarstki/
  • Kocham cię, ale wiesz że nie tak jak byś tego chciał...
    Spojrzałem mu prosto w oczy, pewnie już nigdy nie będę mieć tyle odwagi by to zrobić. Pewnie gdy go zobaczę następnym razem na ulicy to również nie będzie mnie stać na głupie „cześć” w jego stronę.
   Pocałowałem go. Stał jak posąg i pozwalał ze sobą robić co mi się tylko podobało. Jego Serce biło jak oszalałe, biło tak mocno że aż to czułem. A wargi rozpaczliwie wołały „jeszcze!”.
   Tamtego dnia pierwszy raz widziałem jego łzy, ten widok... Tego nigdy nie zapomnę. Człowiek który udawał skałę przez ten cały czas, teraz ryczał jak dziecko.
   Łza spływała jedna za drugą. Jednak nie szlochał. Nie patrzył mi w oczy, starał się powstrzymywać jak najbardziej się dało, ale niestety trochę mu to nie wychodziło.

   Tamtego dnia pomimo mojego zdecydowania, nie zerwałem z nim. Do dnia dzisiejszego jestem z Gaarą. Dzisiaj jest nasza trzecia rocznica, od tamtego dnia nauczyliśmy się ze sobą rozmawiać, znaleźliśmy własne, wspólne tematy a nawet mieszkanie.
   Wszystko się jakoś ułożyło. Z czasem pokochałem tego rudzielca i zupełnie zapomniałem o Naruto.
   A jeśli o Naruto chodzi to Sasuke z nim zerwał dla tej jednej zdziry, Ino z naszego liceum. Teraz o ile się nie myślę w dalszym ciągu kręci z Kakashim, naszym byłym wychowawcą. Gust mu się strasznie spaczył.
   To jest tylko dowód na to że wszystko może się jakoś ułożyć, pomimo tego że na samym początku w to nie wierzymy.
   Dwa miesiące temu Gaara dostał zaproszenie dla dwóch osób, na ślub Sasuke i Ino. Yamanaka mu wysłała bo w liceum się bardzo przyjaźnili. Chcemy pójść, w sumie czemu nie? Mam nadzieję że następny ślub będzie mój i Gaary...


wtorek, 23 października 2012

One shot (Kiba x Gaara) "poświęcenie"

Zanim przeczytacie chciałam wam przekazać kilka słów od siebie. Bardzo przepraszam za to ze notki się w zasadzie nie pojawiają, przyznaje się tu nie chodzi o brak czasu czy weny, czas się znajduje i wena tez tylko jest niestety ukierunkowana na inne moje blogi i opowiadania dlatego że zwyczajnie nie mam pomysłu na tego bloga. Ale jako dowód na to że nie zapomniałam również o tym blogu wstawiam one shota który z blogiem na tylko wspólne postacie, kompletnie nic więcej xD

A jeśli chodzi o tą notkę to powiem szczerze, jest ona dla mnie dość osobista, długo nad nią myślałam (pod względem treści, a nie błędów i efekty pewnie tego widać xD) też się całkiem długo zastanawiałam czy w ogóle ją tu wstawiać, w ostateczności to robię, jednak uprzedzam, nie zawaham się usunąć komentarzy BARDZO negatywnych, a mianowicie tych które będą obrażały treść, pomimo że normalnie tego nie robię, ze względu właśnie na to że jest ona dla mnie ważna i że tak powiem wyjątkowo mam to gdzieś czy ona się wam nie podoba bądź czy są w niej jakieś błędy, dlatego komentarze typu "tu masz błąd ortograficzny, a tu interpunkcyjny" również usunę (jeśli ktoś jednak będzie odczuwał wyższą potrzebę zwrócenia mi na to uwagi, to proszę drogą mailową)

A i jeśli ktoś będzie chciał ciąg dalszy bądź jakiś inny one hot do zaproponowania to jestem otwarta na propozycje :) ***

   Jakiś czas temu się to stało. Już tak trochę jest...
   Ja Kiba Inuzuka zakochałem się, na moje szczęście z wzajemnością, tym razem.    Tylko jak mam być szczęśliwy, kiedy będąc w dobrym, normalnym i udanym związku dalszym ciągu coś się czuje do swojego byłego?
   To nie jest takie łatwe tak po prostu wymazać ze swojej pamięci te ostatnie dwa lata z nim spędzone.
   Naruto mnie bardzo zranił i nigdy nie miałem zamiaru tego ukrywać. Zerwał ze mną z trzy miesiące temu, coś koło tego nie liczę dokładnie, dla tego skurwiela Sasuke. Nie dość że może mieć każdą, bo wszystkie uganiają się za nim to jeszcze wziął sobie na dokładkę moj... Naruto. Po prostu Naruto.
   Gaara jest zupełnie inny. Jest trochę oschły i trudno jest mu okazywać uczucia, ale w gruncie rzeczy jest dobry i nigdy nie zrobiłby czegoś takiego. Stara się jak może pomimo jego trudnego charakteru i małomówności. Czasem jest bardzo trudno gdyż mamy zupełnie inne charaktery, jesteśmy dosłownie jak woda i ogień. Ja żywy energiczny, a on pomimo swojego ognistego koloru włosów gasi mnie lepiej niż gaśnica.
   Jednak ma swoje mocne strony. Z nim wszystko jest jasne, nie bawi się w żadne gierki, wszystko czarno na białym, aż do przesady. Krótko mówiąc teraz jestem w dość lakonicznym związku, o ile tak można powiedzieć, bardzo oszczędnym w uczucia czy słowa. Trzeba się wszystkiego domyślać.
   Z Uzumakim było inaczej. Potrafiliśmy przegadać całą noc, rozmawialiśmy o wszystkim, o najmniejszej pierdole. Lubił się czasem ze mną podroczyć, a czasem to ja droczyłem się z nim. Kłóciliśmy się, godziliśmy, potem fochaliśmy się na siebie a następnie się namiętnie przepraszaliśmy...
   Do momentu aż pomiędzy nami doszło do kłótni. O Sasuke właśnie. Padło w niej o kilka słów za dużo, nie odzywaliśmy się do siebie, a potem ze mną zerwał...
   Do tej pory uważam że to była moje wina, jednak Gaara nauczył mnie swojego podejścia do życia pt „miej na wszystko i wszystkich wyjebane” i nie powiem, żyje mi się łatwiej choć nie wiem czy jest mi z tym lepiej.
   Teraz widuje jego blond czuprynę tylko na szkolnym korytarzu, to śmieszne że teraz żadnego z nas nie jest stać na głupie „cześć” w stronę drugiego, zwłaszcza po tym wszystkim co nas łączyło. I ten niezręczny moment kiedy on i Sasuke przechodzą koło mnie, zwłaszcza jak nie ma przy mnie No Subaku...
   Trochę już jestem z Gaarą a w dalszym ciągu porównuje go do tego blondasa. Pod każdym względem widzę pomiędzy nimi różnicę, w zachowaniu, ubiorze, i w każdej najmniejszej pierdole, mógłbym je wymieniać i wymieniać. Nie są do siebie ani trochę podobni. A ja i tak patrząc na Gaarę widzę Naruto. Kiedy się całujemy wyobrażam sobie że całuje mnie Naruto, pomimo że mają zupełnie inny smak ust.
   Nawet wtedy kiedy się kochamy, wtedy kiedy już nie można być już bliżej jakiejś osoby, kiedy nasze ciała są jednością... widzę Naruto.
   Aż płakać mi się chcę, bo naprawdę Gaara jest mi bliski. I nie chcę go ranić, bo wiem że pomimo tego że udaje twardego, niczym nie wzruszoną skałę to tam w środku, głęboko ma tą swoją „miękką” stronę.
   On wie ile ten blondyn dla mnie znaczył i prosząc mnie o chodzenie doskonale wiedział w jakie bagno się pakuje. Nie okłamywałem go ani przez chwilę, wyłożyłem kawę na ławę i powiedziałem mu że nie wiem czy będę w stanie go kiedyś tak pokochać jak jego. Dobrze wie że jak miałbym wybierać pomiędzy nim a niebieskookim, to wybrałbym tego drugiego.
   A pomimo to mnie kocha, choć mówi to rzadko, prawie nigdy tak po prostu bez okazji. To przykre bo Naruto przyzwyczaił mnie do innych standardów. Mówił to ciągle, jak by chciał bym zapamiętał to sobie do końca życia, jak tabliczkę mnożenia.
   Teraz pewnie powtarza to Sasuke... i kocha się z nim dokładnie tak samo jak robił to ze mną.
   /z mojego oka poleciała łza z powodu wspomnień/
   W dalszym ciągu zachwycam się błękitem jego oczu, pomimo że teraz jest to tylko wspomnienie, i zieleń oczu Gaary mi tego nigdy nie zastąpi. Mogę się nią tylko zadowolić, ale tego błękitu nie zastąpi.
   /poleciała kolejna/
   Dlaczego musiało trafić na mnie? Taka chora sytuacja?
Dlaczego on mnie zostawił! Przecież byłem w stanie zrobić na niego kompletnie wszystko! A on? A on wybrał idiotę który na niego nie zasługuje. Który ma go gdzieś, który go zlewa, ignoruje a nawet zdarza mu się go zdradzać! Ja bym nigdy tego nie zrobił.
   Żadne słowa tego nie opiszą, jak się czuje z tą świadomością.
   /całkiem się rozpłakałem/
   Z tego wszystkiego chyba najgorsze jest to że z dniem w którym Gaara zapytał się mnie po raz trzeci i ostatni, czy chcę z nim chodzić... w tym samym dniu w którym zaczęliśmy ze sobą chodzić, odwrócili się ode mnie wszyscy moi przyjaciele. Mówili:
   „Będziesz go tym tylko ranić, to nie ma sensu, przecież go nie kochasz!”
   A ja spokojnie odpowiadałem:
   „Nie jest mi on obojętny, z czasem może uda mi się go pokochać”
   Oni tylko kręcili głowami z niedowierzaniem. Niektórzy mówili mi jeszcze że to tak nie działa, że Gaara nie zasługuje na taki związek, że to już nie będzie związek tylko coś na jego podobieństwo. A ja ich nie słuchałem. Żadne słowa zdrowego rozsądku do mnie nie docierały.
   Dzisiaj jestem sam, nawet nie mam z kim na ten temat pogadać. Chcę żeby mnie ktoś przytuli i dał się wypłakać. Żeby zeżarł ze mną cały słój nutelli popijając mlekiem i powiedział „jakoś będzie” ale nie mam na co liczyć. Wszyscy bez wyjątku się ode mnie odwrócili, najprawdopodobniej nieodwracalnie.
   /otarłem swoje spływające łzy/
   Są momenty że naprawdę chcę z nim zerwać i jednocześnie nie chcę mu tego robić. Nie chcę mu robić czegoś co zrobiono mi... nie raz. Doskonale wiem, jak mało kto jak to boli, zwyczajnie nie mam serca mu tego robić.
   I trwam w tym nic nie wnoszącym związku. Jednak Gaara nie jest ani głupi, ani ślepy widzi co się dzieje i w tych momentach stara się być przy mnie. Stara się być wyrozumiały. Jednak jest mu ciężko, nikt przecież nie jest wyprany z uczuć.    Dobrze wiem że on przeze mnie płacze po nocach, że nie potrafi sobie wybaczyć że nie dorównuje Naruto. Obwinia się że jest z nim coś nie tak, ale za nic mi się nie przyzna. Cały No Subaku...
   My ze sobą nie potrafimy gadać...
   /znowu się rozryczałem, tym razem krople zmoczyły kartki mojego pamiętnika/
   Chcę by był szczęśliwy. I Gaara i Naruto, i to nie ważne z kim! I nawet jeśli miałbym się poświęcić dla szczęścia zielonookiego to mam taki zamiar! I być może robię duży błąd, nawet na pewno, ale mam zamiar ku dać co nie było mi dane...
   To w pewnym sensie szlachetne i głupie, ale on jest tego warty, bo go kocham nie tak jak Naruto, ale kocham i to się liczy, a dla osób które kocham, jestem w stanie zrobić naprawdę dużo, czasami za dużo... niestety...
***