wtorek, 31 grudnia 2013

Koniec

   Chciałabym was z góry przeprosić za ten "piękny" prezent sylwestrowy jaki wam właśnie wręczam...
   Moi kochani, jak można zauważyć od dłuższego czasu jest tu straszny zastój... Tu nie jest winna wena, a raczej jej brak, tylko czas, a konkretniej to że Dilla zaczęła dokształcać się z pisania tak na poważnie. Wróciłam do początku mojej przygody z pisaniem, a mianowicie do fantastyki. Na razie to tylko zapisane strony w zeszycie w kratkę, ale naprawdę czuje, że dobrze robię. Wiem ze możecie mieć do mnie żal i w sumie słusznie... Zostawiam to opowiadanie tak bez końca... (to i wszystko inne...) Mam nadzieję że mnie zrozumiecie, a jak nie to chociaż choć trochę mi to wybaczycie. 
   Myślę, że każdego artystę kiedyś coś popycha do zmian, żeby zrobić coś nowego itd i właśnie coś takiego mnie wzięło. Nie mam pojęcia czy dobrze robię rzucając to wszystko i zapisując się na kurs pisania, ale to jest coś co chce robić. Chce pisać i iść w tym kierunku... Będą wśród was tacy którzy powiedzą, że przecież żeby dobrze pisać trzeba właśnie pisać, a rezygnując z blogów to za dobrze nie robię... Mi się jednak wydaje, że dobrze robię, chce się teraz skupić na moim zeszycie i poświęcić czas na "dopieszczenie" tego. 

koniec :)
serdecznie dziękuje za te wszystkie miesiące i czas na czytanie moich wypocin! (czaicie bazę ze razem przebiliśmy ponad 27 tyś wejść i prawie 100 komentarzy?!)
do zobaczenia kiedyś ;)

niedziela, 10 listopada 2013

Rozdział 24

Te moje wypociny, dedykuje wszystkim którzy tak długo i wytrwale czekali na tą notkę.
To dla Was to robię i bez was nie miałoby to większego sensu, dlatego dziękuje że jesteście i przepraszam za to że notki nie wychodzą tak często jakbym chciała...
~Dilla-chan


(Deidara)
   Mój mąż jak nigdy siedzi w domu i czyta gazetę czekając na śniadanie. No w szoku jestem. Skaczę koło niego jak zawsze, ale to już u nas standard. Postawiłem mu na stole kawę, ekspresso. Tylko taką pija, żadnego mleka, żadnego cukru.
   Spojrzał się na mnie z jakby, lekkim uśmiechem?

- Deidara, zabieram cię dzisiaj na bankiet. 
   Wywaliłem oczy. Mój mąż chce gdzieś ze mną wyjść! No szok. 
- Na dwudziestą masz być gotowy, masz się ubrać tak żeby oko bielało, zrozumiano? - lekko się do mnie uśmiechnął po czym chwycił za filiżankę. 
   Cały on, proste i zrozumiałe komunikaty, nic poza tym.
- Przygotować ci coś? - zapytałem - Może uprasować koszulę?
- Nie, nie trzeba. 
   ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
(Shikamaru)
   Kocham go, ale serce podpowiada mi że najlepszy wybór to ten który mi go odbierze. Dlaczego, dlaczego tak to jest? Dlaczego czasami życie daje nam cytrynę, a my nawet nie mamy siły by zrobić z niej lemoniadę? Wiecie jak to jest kiedy nie macie siły już walczyć? Albo jak po raz kolejny dostajesz złą ocenę z jakiegoś przedmiotu mimo tego że się uczyliście, a sytuacja jest już taka zła że możecie nie zdać? Mniej więcej tak się czuje. 
- Coś się stało? - zapytał Kiba - Co jest?
- Nic... 
- Mów że! Zanim Kakashi przyjdzie! - nakazał.
- To nie jest rozmowa na lekcję...
- Nie chcesz żeby ktoś usłyszał? - zapytał.
- To też. 
- Rozumiem. - wziął do ręki zeszyt od fizyki i wyrwał podwójną kartkę, napisał na niej:
-"O co chodzi?''

-"W sumie to o... ech... Kankuro.''
-"Nie napiszesz mi o co chodzi, prawda?''
-''No wolałbym nie.''
-''Rozumiem, ale w razie czego wiedz że możesz na mnie liczyć :)"
   Uśmiechnąłem się do niego. To dobrze mieć przyjaciół. Zwłaszcza wtedy jak w życiu coś ci znowu nie wychodzi... 
   Pamiętam jak się w nim zakochałem. To było jeszcze w gimnazjum. Kochałem go za to jaki był, a był moją odwrotnością. Często się uśmiechał i płakał... mówił dużo o swoich uczuciach i generalnie mówił dużo, a ja... I grał w kosza. Zawsze był w tym dobry, a ja... wieczna ciota. No cóż... ale podobno brzydki nie jestem. I mimo tego że jestem od niego młodszy, zawsze to ja mu pomagałem w lekcjach, śmieszne, nie?
- Shikamaru! Nie uważasz! - wrzasnął Kakashi.
- Przepraszam...
- To do ciebie niepodobne! Zrobić zadania z 64 strony! - podszedł do mojej ławki i zapytał już ciszej i spokojniej - Wszystko w porządku? 
- T-tak...
   DRYYYYYYYYYYYŃ!
- Dokończyć te zadania! - wrzasnął na odchodne. - Nara, poczekaj chwilę, chce z tobą porozmawiać.
- Ze mną? A o czym?
- Widzisz, niedługo jest konkurs z fizyki i chciałbym abyś wziął w nim udział, ale jak masz problemy to nie będę i głowy zawracać...
- Nie! Ja z chęcią wezmę udział! - od razu powiedziałem.
- Na pewno? Nie jest to takie łatwe...
- Ale wykonalne, chce się tego podjąć. 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
(Iruka)

- Kakashi mam dość, cholera jasna mam dość! Co jest trudnego w ugotowaniu makaronu?! Mówiłem: przyjdę później bo robię dodatkowe zajęcia dla tegorocznych maturzystów, proszę ugotuj makaron zanim przyjdę, będę o 16! - wkurwiony jak cholera zdejmowałem płaszcz, dopiero przyszedłem do domu. 
    Kakash bez słowa tylko grzecznie przytakiwał.
- A tata to pantoflarz? - zapytała Yumi.
   Spojrzeliśmy na nią jak kura na owies. 
- Skąd ty znasz takie słownictwo? - zapytałem. 
- Dziś tak mi powiedziała koleżanka w szkole, powiedziała że jej tata to pantoflarz. 
   Teraz to dopiero zrobiłem głupią minę. 
- Yyy, czy tata to pantoflarz... nie...? - Kakashi się na mnie spojrzał pytająco - Nie, znaczy nie. 
    Yumi się na nas spojrzała. 
- Czyli że tak?
- Nie kochanie, nie znaczy nie. - powiedział Hatake.

- Yhm... a co to znaczy pantoflarz?
   Nie wytrzymam, no nie wytrzymam. 

- Pantoflarz to taki ktoś kto często ulega mamie. No nie patrz się tak na mnie! - Kakashi patrzył na mnie za to wyjaśnienie jakbym oświadczył publicznie że rajcują mnie zabawy sadomaso. - Umiesz to jej lepiej wytłumaczyć to spróbuj! 
   Otworzył już usta żeby coś powiedzieć, ale szybko je zamknął. No cóż, może nie jest to jakieś świetne wytłumaczenie, ale to nie znaczy że jest złe. 
- Czyli tata jest pantoflerzem, bo ulega tobie!
- Yumi, mówi się "bo tobie ulega" i nie jest pantoflarzem. 

- Jak to nie, skoro boi się ciebie i ciągle robi co chcesz? 
   Mina Kakashiego? Bezcenna.  
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
(Deidara)

   No i pojechaliśmy na ten bankiet. Oczywiście mój mąż znowu ma jakiś dziwny humor, no ale cóż...
   Zanim dojechaliśmy oczywiście nie obeszło się bez skomentowania mojego "fatalnego" gustu, z którym zawsze było wszystko dobrze, a nagle się dowiedziałem że zielony nie jest już trendy...
   Weszliśmy do siedziby tej gazety w której pracuje, zaprowadził mnie od razu do sali bankietowej. Oczywiście czerwony dywan, jakieś gwiazdy rozmawiające z dziennikarzami, jakieś stoły z przystawkami, no to co zawsze na takich imprezach. Kiedyś dość często bywałem na takich z Itachim jako osoba towarzysząca.
- O Itachi! - pomachał do niego jakiś facet - Dobrze że przyszedłeś. 
A to twój narzeczony? - zapytał z uśmiechem.
- Zawsze przychodzę jak obiecałem. - sztucznie się uśmiechnął - To mój mąż Deidara. 
- Twój mąż? Dałeś się uwiązać? 
   Jak zawsze ten stereotyp mojego męża... 
- Masz gust - powiedział ten facet patrząc mi się ewidentnie na tyłek. Nic nie powiedziałem tylko głupio się uśmiechałem, jak to mi kazał Itachi - Można by go było schrupać.
   On się tylko zaśmiał, kiedy ja się czułem tak głupio... Normalnie czuje się jak jakiś pudel na wystawie którego specjalnie po to tresowano tyle czasu. 
   Takich rozmów było od groma, kiedy po prostu zacząłem mieć dość i oświadczyłem mojemu mężowi że wracam do domu. Spojrzał się tylko na mnie jak na osobę niespełna rozumu po czym wrócił do tego swojego towarzystwa zupełnie się tym nie przejmując. No cóż, tak jest może i lepiej. 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
(Sai)
   Patrzyłem na niego przez dłuższy czas. Siedzi przy moim biurku i robi zadanie z fizyki. Pochylam się nad nim i patrzę na to co pisze. Kręci loczki prawym wskazującym i przygryza koniec ołówka.
- Wiesz jak to zrobić?
-Wiem. - odpowiedział, co coś nie wygląda.
- To czemu nie robisz tego zadania?
- Bo to bez sensu. 
   Zaśmiałem się.
- Ale co?
- Każesz mi to robić, mimo tego że to umiem, tylko dlatego że jutro Kakashi robi klasówkę. - spojrzał się na mnie tym  swoim zabójczym wzrokiem. 
   Westchnąłem. 
- Ostatnie i daje ci spokój. 
- Dobrze, ale będę chciał nagrodę. - spojrzał się na mnie z chytrym uśmieszkiem, aha, pewnie tylko na to czekał. 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
(jakiś czas później)

(Deidara)
   Jest coś z czego się naprawdę cieszę. Z czego? Z tego iż Sasori powiedział mi "żegnaj" to mi odpisał na wiadomość i zgodził się ze mną spotkać. Nie chciałem z nim skończyć, ale sytuacje była taka, a nie inna. 

   Itachiego już prawie w ogóle nie widuje, a jak widuje to mam coraz większą ochotę na niego nie patrzeć. Nawet w nocy coraz rzadziej się z nim widzę, a mi serce ściska z tęsknoty... Ale nie za nim, tylko za takim uczuciem ciepła. Nawet nie wiem czy wie że jego młodszy brat się zaręczył... Chyba powinienem mu to wybić z głowy i pokazać na własnym przykładzie jak to będzie wyglądało za jakiś czas... To jest przerażająco smutne. Nie życzę mu tego, a coś czuje że tak będzie to wyglądać jak u mnie.
   On mnie kiedyś kochał tak, że był gotowy oddać za mnie życie, wpatrywał się we mnie jak w obrazek, po prostu było to "coś". Nic nie wskazywało na to że ma się to zmienić... I nagle co? Wcisnął mi głupi pierścionek na palec i zapomniał już o tym że trzeba w dalszym ciągu dbać o ten związek? Że ja w dalszym ciągu go potrzebuje? 
- Hej, ładnie dziś wyglądasz Deidara. - powiedział Sasori. 
   Wiecie co? Głupi komplement, a tak cieszy...
- Dziękuje. - uśmiechnąłem się do niego. 
   Ma takie oczy pełne ciepła. Delikatny uśmiech na jego twarzy nie zdradza mi nic, ale widzę że naprawdę się cieszy z naszego spotkania, w sumie ja też...
   Usiedliśmy na ławce w tym nieszczęsnym parku... Niebo było błękitno-szare, a na nim tabun chmur... Powoli przesuwały się pod wpływem wiatru. 
   Powoli zaczyna się wiosna, wszystko wraca do życia i ja też chce do niego wrócić, naprawdę. 
- Jak się wam układa? - zapytał.
- Tak, jestem szczęśliwy... - powiedziałem świadomie to co powiedziałem, choć to nie była odpowiedź na jego pytania. 
- Kłamiesz...
- Nie, nie układa się nam...
- Chciałbyś skłamać. - powiedział - więc czemu tego nie zrobisz?
- Kocham go. Naprawdę go kocham.
- Wierzę, ale czy on kocha ciebie? 
- Nie chce już kłamać - spojrzałem mu prosto w oczy - już mi starczy że codziennie udaje że jestem szczęśliwy. 
   Prychnął. Ta rozmowa była niewątpliwie dziwna, ale nie ukrywajmy, mówi ona więcej, niż niejeden monolog. 
- Chciałem byś był szczęśliwy. - powiedział.
- Masz już kogoś? - zapytałem, pragnąłem zmienić temat. 
   Spojrzał na mnie ze smutkiem w oczach. 
- Kiedyś marzyłem o tym... byś był szczęśliwy ze mną... Ale ty kochałeś go, chciałem byś był szczęśliwy z nim... Ale nie wyszło. 
- Nie o to pytałem.
    Zignorował moje wtrącenie i kontynuował dalej.
- Jeśli ktoś kogoś kocha, to nie odkochuje się po paru miesiącach z tak błahego powodu jak małżeństwo. 
   Spojrzeliśmy sobie w oczy i już wszystko było jasne. Zamknąłem oczy i czekałem już na to. Wiedziałem że tak to się skończy, byłem na to gotowy i mam to w dupie co z tego wyniknie. 
   Moje życie jest już takie nudne że co mi na różnica?
   Sasori dotknął mój podbródek i delikatnie pociągnął go do siebie, utulił moje usta swym ciepłym oddechem, moje serce biło coraz  mocniej, jak to jest że mi pikawa jeszcze nie wyskoczyła z klatki piersiowej?! Nie ważne... 
   Pocałował mnie po raz trzeci i wiem że nie ostatni...


Odpowiedzi na komentarze!
Asoka Volo Matsuya - Proszę Państwa! Mamy oficjalną hejterkę Itachiego!!! (taki oto wniosek narzucił mi się kiedy czytałam twój komentarz xD a do całej reszty nwm jak mam się odnieść... wszyscy loffciamy Sasuke i Nejiego? nie? xD) I dla jasności, ja wiem, że Ty wiesz, że w mojej główce również się dzieje xD 

Domino Kamani - Kochana Domino, gomen że musiałamś tyle czekać na kolejny rozdział... wiem że to karygodne, naprawdę... 

Inori - Kochana moja, nie bądź na mnie zła za tą notkę... Nie powiem Ci dlaczego się między Deiem i Itachim tak dzieje jak sie dzieje, wnioski musisz wyciągnąć sama :) I przepraszam za Kankuro i Shikamaru, proszę, błagam, wybacz mi, aczkolwiek ja też jestem tylko człowiekiem!

Gizi - mam być szczera? gdybym ja była Deidarą to pewnie zrobiłabym dokładnie to samo co Ty zaproponowałaś pod ostatnią notką xD Tak, wiem, wszyscy hejtujemy matkę Kiby </3 xD Rozumiem że oświadczynki się podobały? To dobrze, dobrze :3 

Basia - Powiem szerze że dawno już Cię na moim blogu nie widziałam dlatego ucieszyłam się kiedy zobaczyłam że "wróciłaś do żywych" xD naprawdę, zaczęłąm się już nawet zastanawiać czy napisałam coś nie fajnego, czy znudziło Ci się czytać... ale widzę że nie, to się cieszę :D Basiu co uważasz na temat tej notki? (nie ukrywam pytam głównie o Deia i Itasia xD) Mam nadzieje że oświadczyny Ci się podobały :3 no a z Kakashiego to jest dziecko, które ma dziecko xD 

JEŻELI KTOŚ ŻYCZY SOBIE BYĆ POWIADAMIANY O NOWYCH ROZDZIAŁACH PROSZĘ NAPISAĆ KOMENTARZ Z : TYM GDZIE CHCECIE BYĆ POWIADAMIANI (facebook, gg, mail, a gdzie chcecie xD) I OPOWIADANIA NA KTÓRE CHCECIE BYĆ POWIADAMIANI (jeżeli interesuje was powiadomienie tylko z tego bloga no problem, nie piszcie NIC xD) 

czwartek, 12 września 2013

Bo są takie dni a kiedy to...

Moi kochani <3
Proszę nie bądźcie na mnie źli, no błagam was!
Jednak wydarzyło się coś przez co będą duże, naprawdę duże opóźnienia na blogu... 
Wasza zwariowana Dilla-chan bierze udział w konkursie z chemii, serio. I troszku uczyć się musi... 
Ale nie zapominam o was! Przysięgam że codziennie dopisuje choć fragment do któregoś opowiadania!

(obecnie w trakcie pisania są:
23 rozdział Życia w szkole Konoha
1 rozdział Rekishi Taro
i one shot dla Domino Kamani)

A teraz coś co pewnie was interesuje tzn Przybliżone terminy publikacji opowiadań! 

24 rozdział Życia w szkole Konoha - 22.09.13 (nie to nie żart, też bym chciała żeby to był żart...)

1 rozdział Rekishi Taro - 29.09.13

One shot dla Domino Kamani postaram się do końca września, ale jeśli sytuacja będzie taka jaka jest teraz to postaram się maksymalnie to przeciągnąć do końca pierwszego tygodnia października, to również nie żart...

Apeluje gorąco do Gizi a żeby to mi maila napisała z tym co chce w nagrodę >.< xD 

czwartek, 29 sierpnia 2013

Rozdział 23

(Deidara)
   Siedzę na ławce w parku i patrzę na ptaki, zazdroszczę im wolności, tego że potrafią latać, bardzo szybko uciec od wszelkich problemów...
   Moje warsztaty to nic innego, jak ucieczka z domu z tego piekielnego i wiecznie pustego domu... 
   Kawa którą kupiłem na jakiejś stacji benzynowej już dawno wystygła, tak samo jak temperatura mojego związku... Pomimo tego trzymam ten kubek dalej, w końcu mam zamiar wypić ten zimny napój...
   Spojrzałem przed siebie, to nie możliwe! To Sasori! Nie widziałem go od dwóch miesięcy! Stoi naprzeciwko mnie, po drugiej stronie zielnika. Patrzy na mnie smutnymi oczami niewyrażającymi nic. Chce do niego podejść, ale on bez słowa poszedł dalej, może tak lepiej? Nie wiem... Sam już nie wiem...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
(Kankuro)
- Neji robi imprezę, chcesz iść ze mną? 
- Hyuuga imprezę? Serio? - zdziwiłem się - Tego nawet nie wypada przepuścić. 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
(Sasuke)
   Wreszcie ten dzień! Nasz druga rocznica... Jaram się choć nie mam czym...
   Przecież po prostu idę do Nejiego, nic szczególnego. Pewnie trochę się napijemy i wylądujemy w łóżku, wiec czym ja się tak jaram?
   Dziś pierwszy raz założę te majtki od Deidary, mam nadzieje że nie zabije Nejiego śmiechem... I że sam nie spalę się ze wstydu...
   Ja nie wiem co mi w ogóle do głowy wpadło żeby je kupować...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
(Kiba)
   Wiecie jak to jest dostać nową szansę od losu? Ja też nie, choć nie do końca. Dwa tygodnie temu znalazł się szpik dla Naruto, a wczoraj wyszedł ze szpitala. 
    Kiedy myślimy że gorzej już być nie może okazuje się że jednak może i ja coś o tym wiem... 
- Kiba, prosiłam cię abyś nie spotykał się już z tym chłopakiem...
- Mamo, mówiłem ci że ja kocham tego chłopaka...
   I zastała cisza... Moja mama patrzyła na mnie spode łba, a ja na nią z dziwną wyższością. Wiem że żadne z nas nie odpuści, wiem że to będzie ciężkie, wiem że ona tego nie rozumie. Domyślam się jakie to musi być dla niej ciężkie mieć syna geja... Ale co ja na to poradzę? Przecież nie przestanę go kochać.
- Kiba... Przemyśl to...
- Ale co?
- Naprawdę? Naprawdę chcesz zrobić z naszej rodziny jakieś pośmiewisko? 
- Co? Nie! Jakie pośmiewisko, to że jestem gejem nie oznacza że jesteśmy jacyś inni! 
- Zamknij się! Kiba... Przepraszam... ale nigdy tego nie zaakceptuje, dlatego właśnie ożenisz się z Hinatą, rozmawiałam z Państwem Huuga, weźmiesz z nią ślub zaraz po maturze, a oni przepiszą na was ich dom.
   Zamurowało mnie...
- Czy my żyjemy w średniowieczu że aranżujesz małżeństwo?! 
- Tak będzie lepiej.
- A co jak się nie zgodzę? 
- Nawet nie próbuj.
- Bo co? Bo mnie wydziedziczysz?! 
- Na przykład. - wstała i odeszła.
   Kurwa mać! Co ja mam teraz zrobić?! Jak ja to wytłumaczę Naruto?! On mnie zabije... Albo gorzej... 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
(Deidara)
   Sasuke nie ma w domu, poszedł do Nejiego i bardzo dobrze!
- Itachi, siadaj. Już nakryłem do stołu! 
   Cały w skowronkach latałem po mieszkaniu. Zrobiłem pyszną kolacje, tylko dla dwojga. Dobre wino, pieczeń, świece, a w tle nastrojowa muzyka... Czy potrzeba czegoś więcej? 
   Itachi spojrzał na to z kpiącym uśmiechem.
- Po co odstawiasz tą szopkę? Mąż w końcu na kolacji w domu? 
   Nic nie powiedziałem, udałem ze tego nie słyszałem. 
- Smakuje ci? - zapytałem.
- Znowu przesoliłeś ziemniaki. - westchnął - Dei, weź wyłącz tą muzykę, boli mnie już od niej głowa. 
   Bez słowa wstałem i to wyłączyłem, kiedy się odwróciłem z powrotem do męża, świece były już zgaszone, a z nich wydobywał się blady dym. 
- Świeczki też ci przeszkadzały? 
- No chyba jak by mi nie przeszkadzały to bym ich nie gasił, nie? A tak na marginesie to tą pieczeń chyba za długo trzymałeś w piekarniku bo jest sucha.
   No nie, tego już za wiele!
- Jak jest za sucha to ją sobie winem polej! A jak jest coś nie tak z winem, to nie musisz jej jeść! 
   Spojrzał się na mnie pytająco.
- Masz jakieś problemy na uczelni? Nerwowy się jakoś ostatnio zrobiłeś. 
   Głupio zamrugałem, po czym dałem sobie siana i po prostu zająłem się jedzeniem. No dobra, może przesoliłem te ziemniaki, ale nie aż tak żeby robić o to awanturę, a pieczeń nie jest sucha!

   Wieczorem kiedy mieliśmy się kłaść spać postanowiłem mimo wszystko kontynuować mój misterny plan na miły wieczór. 
   Spod prysznica wyszedłem nawet się nie wycierając, jedyne co na sobie miałem to czary szlafrok. Blond włosy z których jeszcze ciekły nieliczne krople wody były już na całym ciele. Wszedłem do sypialni, spojrzałem na Itachiego, leżał już na swojej połówce przykryty po same uszy kołdrą. Wszedłem na łóżko, na czworaka, lekko odchyliłem kołdrę i miałem mu już szeptać do ucha kiedy to on...
- Deidara co ty wyprawiasz?! Idź się wycierać! Całe łóżko zaraz będzie mokre! 
- No i? - spojrzałem na niego jak najbardziej zalotnym spojrzeniem.
   Uśmiechnąłem się do niego, a ten zanim zdążył mi cokolwiek powiedzieć miał już zajęte usta moimi. Co prawda nie protestował, ale kiedy się od siebie odkleiliśmy powiedział:
- Nie mam dziś ochoty na seks.
   Spojrzałem na niego błagająco. 
- Itachi... coraz częściej cię nie ma, rzadko też tak jest że mamy wolną chatę... no proszę... - zacząłem z siebie zsuwać szlafrok, kiedy to Itachi zaczął go na mnie z powrotem wkładać.
- Przeziębisz się.
- Nie, jak mnie rozgrzejesz. - powiedziałem dość nisko. 
   Spojrzał na mnie chłodno, tak jakbym już zaczął go irytować. 
- Nie wiem jak ty, ale ja idę spać, dobranoc!
   Teatralnie odwrócił się na drugi bok i zakrył się kołdrą dokładnie tak jak jak go przedtem znalazłem. 

   Potem długo ryczałem w łazience. Sam nie wiem dlaczego. Zamknąłem drzwi, wziąłem ręcznik w ręce i nie mogłem się ogarnąć, nie wiem ile płakałem, ale ręcznik od łez zrobił się całkiem wilgotny. No dobra od łez i smarków...
   Dlaczego on dla mnie taki jest? Co ja mu zrobiłem? Dlaczego wytyka mi każdy błąd? Dlaczego nie docenia moich starań? Albo inaczej, dlaczego w ogóle ich nie widzi? Czy naprawdę nie mógł raz w życiu się przemóc zmęczeniu i się ze mną przespać? 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
(Sasuke)
    Stawiłem się na ósmą u Nejiego, odstawiony tak że aż szkoda gadać. Deidara poradził mi abym wziął lawendową koszulę i do tego popielaste dżinsy. Moim zdaniem wyglądam jak pajac, ale on aż zagwizdał kiedy przymierzałem to w domu, a Dei nie należy do ludzi którzy mają zły gust, albo nie potrafią komuś powiedzieć wprost że źle wygląda. 
   Zapukałem, po dość długim czasie w końcu w drzwiach pojawił się Neji. 
- Co tak długo?
- Mam małą niespodziankę. - nachylił się nade mną i zaszeptał mi do ucha - Proszę nie gniewaj się na mnie kochanie.
   Poszedłem prosto do salonu, a tam?
- Cześć Sasuke! - powiedział mi cały chórek.
   Widać mój kochany chłopak zrobił z naszej rocznicy imprezę. Są na niej wszyscy, nawet Naruto który dopiero co wyszedł ze szpitala. Oprócz niego jest oczywiście Kiba, Sikamaru, Kankuro, Hinata, Sakura i Ino. 

   Wszyscy się świetnie bawiliśmy, oczywiście nie było jakiejś naprawdę hardcorowej domówki ze względu na Naruto, ale i tak. O dziesiątej mój chłopak niespodziewanie wstał bez słowa, wszyscy spojrzeli na niego wyczekująco. Spojrzałem na niego, podszedł do mnie i uśmiechnął się do mnie. 
   Wszyscy czegoś wyczekiwali, czy tylko ja nie mam zielonego pojęcia o co chodzi?
   Serce mi zamarło, nawet nie wiem co się dzieje. 
- Sasuke, ta impreza to nie przypadek, chciałem to zrobić w gronie naszych przyjaciół i chciałem żeby Naruto tez przy tym był. - głupio zamrugałem, o co chodzi? - No i nasza druga rocznica też jest dobrym zbiegiem okoliczności... - Widać było ze się trochę denerwuje, ale dlaczego? Głośno westchnął i wyjął z kieszeni spodni czarne małe pudełeczko. 
   Wywaliłem oczy i otworzyłem usta. Czy on żartuje?! Czy to jakaś ukryta kamera?! Patrzyłem mu przez cały czas prosto w oczy.
- Sasuke, wyjdziesz za mnie? 
   Wszyscy dookoła się uśmiechali, nie patrzę na nich, ale wiem to. Wszyscy czekają z niecierpliwością na moją odpowiedź. Przełknąłem głośno ślinę. Do oczu zebrały mi się łzy. Szybko wstałem żeby nikt nie zdążył ich zobaczyć i wtuliłem się w Nejiego mówiąc cicho, ale dla wszystkich słyszalne:
- Tak. 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ 
Przepraszam wszystkich którzy płakali przez tą notkę... Mam nadzieje że nie jesteście na mnie źli, przecież Was kocham, tam samo jak (mam nadzieje) moje opowiadanie :) Oraz wybaczcie mi, ale nie potrafiłam się bardziej rozpisać, trochę się u mnie dzieje i w sumie sama jestem w szoku ze mimo mojego zagmatwania mam jeszcze siłę pisać... Jednak przepraszam Was za tak krótką notkę, jednak przyznacie że więcej emocji chyba nie mogłam tu dać... I przyznaję się, pierwszy raz przy tym opowiadaniu płakałam podczas pisania! (wcześniej tylko w oczach kręciły mi się łzy)
Odpowiedzi na komentarze!
Inori - co by ci tu odpisać.... Hm... Jak już widać ni zapowiada się żeby się pomiędzy Deidarą, a Itachim polepszyło :< (tak wiem, sama to piszę i mam największy wpływ na to co będzie, a teraz będę smutne minki tu dawała xD) Jeśli chodzi o humor to ja w szoku jestem że do was to trafia! Boziu, doczekałam się czasu a kiedy to ktoś coś lubi z dawką mojego pojebanego humoru! (')u(,)

Asoka Volo Matsuya - wiesz co ci powiem? bardzo mi się podobają twoje domysły, oby tak dalej!!! xD coś czuje że będziesz miała ochotę po tym rozdziale Itachiego spalić co najmniej na stosie xD ale no cóż... A mam pytanie, skąd ty wzięłaś że na historii można się pouczyć o pozycjach? O.o serio się pytam bo nie powiem... no... to nawet mnie zamurowało xD Czy Kamashi zna Kimimaro... może xD a poważnie to...(SPOILER!) no to skoro już wszystko na ten temat wiesz... xD 

Nialla-chan - chyba jeszcze mi nic nie pisałaś, nie? a jak tak to gomen! jednak jeżeli się nie mylę, a ty piszesz tu pierwszy raz to mi miło xD Przyznać muszę że podoba mi się twój tok myślenia z Deidarą (z resztą nie tylko twój xD) Wiem że po tej notce pewnie jeszcze bardziej to nakręciłam... no cóż xD 

Black Difference - kochana isototko, dlaczego to się chowałaś po kątach i wcześniej nie dawałaś o sobie znaku życia? ja nie gryzę ;_; a teraz poważnie xD (a poważnie to gryzę, ale tylko dla zabawy xD (spoko, byłam szczepiona ;) )) No to może do sedna... Naruto wyzdrowiał, ale sielanki to nie będzie. gomen jeśli to twój ulubiony paring ;(  [wiem, wiem, teraz przepraszam a to co napisałam, to napisałam...] Dlaczego wszyscy chcą DeiSaso? No nie wnikam, aczkolwiek nie powiem żeby mi się nie podobał ten tok myślenia xD Wiesz, obawiam się że yuri mimo tego iż jestem również yuristką więcej nie będzie, ale mam nadzieje że jakoś wytrzymacie z Sakurą xD (jakoś nikt jej nielubi, ciekawe dlaczego? hue hue) Sasuke ma same jakieś głupie problemy, no teraz będzie ich miał jeszcze więcej, ale nie wyprzedzajmy faktów... Czy Yumi wyrośnie na yaoistkę... Nie wiem, ale jestem pewna że na 100% nie wyrośnie na homofoba xD Dlaczego nikt nie hejtuje Gaary?! To on rozpierdala związek swojego brata i jeszcze bawi się Saiem, a i tak albo idzie na niezdecydowanego Kankuro, albo wszyscy płaczemy nad Saiem i Shikamaru którzy są niczemu niewinni! (serio tego nie rozumiem._.) No dobra, ja już nie będę zajmowała Ci więcej czasu na czytanie tego, i tak się już nieźle rozpisałam xD

Domini Kamani - no i co ja mam ci napisać...? Dziękuje za udział w konkursie xD nic się nie stało że się rozpisalaś xD czy będzie coś z Hinatą... hm...

Konkurs? Jaki konkurs?! xD
Echem, echem! Powiem szczerze że miałam taki mały "klucz", mianowicie zrobiłam to tak, była lista rzeczy które jakby... nie podchodziły pod moją koncepcję i takie które już za same "twarzowe" były faworytami xD (nie nie napiszę wam co to za rzeczy, co to to nie xD) Najpowszechniejszą rzeczą jaką wymieniliście były... tam, dam, dam... wibratory! w sumie to żadne zaskoczenie xD były też przeróżne korki analne itd itp... nie będę pisała tego co kto tu dodał, przejdę do sedna. 
Konkurs wygrywa Gizi z odpowiedzią:
Kulki Geishy, Wźwiernik ginekologiczny (jakoś tak to się pisze), Stoper spermy, krzyżak, pasek, maska, Szpicrutę, kajdanki, knebel, klepkę...
tego mogło być wiele... (...)
o jeszcze mogła być bielizna (stingi z trąbą słonia):D  
Nie wiem czemu, ale akurat ta odpowiedź... no urzekła mnie xD 
jednak są przewidziane nagrody pocieszenia! 
Pierwsza idzie do Domino Kamani za odpowiedź:
Kupił wibrator, smycz, obrożę z ćwiekami, kajdanki i stringi z wmontowanym małym wibratorkiem pod penisem xD W każdym razie te stringi będą miały do kompletu pilocik który będzie miał różne nasilenie wibracji. Podaruje je Itachiemu gdy będzie miał wolne a potem włączy by trochę go podniecić xD a reszta zabawek będzie dla Itachiego by mógł ukarać za to Deidare xD  
Druga idzie do Nially-chan (jeśli źle to odmieniłam to hańba mi ;_;) za odpowiedź:
Dei na pewno kupował tam "słodkie" zabaweczki do samo zadowalania ^^ Wiesz może coś takiego jak kajdanki z puchem, knebel z kulką albo ten z pierścieniem i masę wibratorów o różnej wielkości i różnych dodatkach. xDDDD
Za nagrody pocieszenia możecie wybrać coś sobie z nagrody głównej poza dedykacją! (sorry, to zostaje dla Gizi xD) 
Dla przypomnienia, do wygrania było:
Po pierwsze oczywiście to że w opowiadaniu pojawi się to co Deidara tam kupował xD, Po 2 notka będzie z dedykacją dla zwycięzcy, albo dla osoby którą będzie chciał zadedykować tą notkę i po 3 do wyboru:
- One shot z paringiem wybranym przez zwycięzce 
- Odpowiedz na 10 pytań (totalnie dowolnych, o mnie, o tym co będzie się działo w następnych rozdziałach itd)
- Możliwość przeczytania następnych 3 notek przed premierowo
- do negocjacji, czyli co kto sobie wymyśli na to pójdę xD
Pozdrawiam gorąco i gratuluje zwyciężczynią! po nagrody zgłaszać się na maila! (dilla-chan@vp.pl)
P.S. chcecie więcej takich konkursów? Piszcie!   
 

wtorek, 20 sierpnia 2013

Mam coś dla was, jeżeli lubicie moje poczucie humoru, te moje zagmatwane historie, to że jest dużo różnorodnych paringów to mam coś dla was...
Mam dla was nowego bloga! 

Blog o tematyce shounen-ai. Taro (główny bohater) choć nie jest brzydki to nigdy nie miał dziewczyny, jego najlepszy przyjaciel Nobuharu nie może odpędzić się od dziewczyn, jednak w ciąż nie może znaleźć tej jedynej, on i ich paczka za rok piszą maturę, ale i tak żaden nie wie co chcą w życiu robić. Czy uda im się znaleźć miłość i cel w życiu? Przekonajcie się sami!

Jednak oprócz samego shuneun-ai oferuje również całą masę historii pobocznych, tak naprawdę to jest sześciu bohaterów! Każdy ma swoje życie, swoje zainteresowania i jak to ja oczywiście zagłębiam się w życie każdego z nich xD

Ale nie zanudzając was dalej... (Bo po co? xD) Zapraszam was do niego, oceńcie sami!

http://rekishi-taro.blogspot.com/


piątek, 2 sierpnia 2013

Rozdział 22

(Deidara)
- Kochanie, kiedy wrócisz do domu? - zapytałem przed telefon mojego męża.
- Dei, mam dużo pracy, nie wiem kiedy wrócę, nie czekaj na mnie.
- Itachi! Ale ciebie ciągle nie ma! - powiedziałem rozpaczliwym głosem. 
   Przez chwilę nic nie mówił po czym wybuchnął.
- Mało masz zajęć?! Nudzi ci się?! Poucz się lepiej do sesji, bo ostatnio zaniedbujesz studia, a nie szukasz problemów! Gdybym mógł to zrobiłbym ci dzieciaka i wtedy doceniałbyś bardziej moje poświęcenia dla pracy! Albo jak masz czas żeby tyle ujadać na ten temat to może sam powinieneś poszukać sobie pracy, co?
- Ale ja to doceniam, naprawdę! Tylko że ciebie ciągle nie ma!
- Nie narzekaj, wiedziałeś co brałeś! Cześć! - rozłączył się. 
   Usiadłem na kanapie, smutno mi tak trochę. Wziąłem do ręki książkę, ale jakoś nie mogłem czytać... 
   Chyba rzeczywiście przesadzam... Itachi ma racje, powinienem się sobą zająć, przecież on dobrze robi... Kocha mnie, dba o mnie, szanuje mnie, czego mi więcej brakuje? 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
(Sakura)
   Nie wiem co się powinno robić na pierwszych randkach, ale chyba nie powinno się lądować w łóżku prawda? Nie na pewno nie, bo wyszłabym na jakąś dziwkę... 
   Czego się jeszcze nie powinno robić? Iść w złe miejsce. Na przykład nie do opuszczonych i starych domów, bo można przecież zostać zgwałconym. 
   Kurna, dlaczego mi się dzisiaj wszystko sprowadza do jednego?! 
- Sakura, o czym ty tak ciągle myślisz? - zapytała mama.
- Ja...? O niczym!
   Mama spojrzała na mnie podejrzliwie.
- Sakura, nie pytałam się ciebie o to, ale masz chłopaka?
   Wywaliłam oczy na wierzch. I co mam jej powiedzieć? Chłopaka nie mam, ale mam Ino... Co powinnam jej powiedzieć? Czy byłaby w stanie zaakceptować to? A może wręcz przeciwnie? Nie wiem co mam jej powiedzieć...
- Nie, nie mam chłopaka. 
- Ech... tak myślałam...
- Sakura, czy ty przypadkiem nie jesteś lesbijką?
   Zamarłam i co mam jej powiedzieć?
- Chyba tak...
- To dobrze że chociaż nie kłamiesz... Widziałam cię z Ino.
   Głupio zamrugałam.
- Sakura, co to ma znaczyć? Możesz mi to wytłumaczyć? - moja mama mówiła w miarę spokojnie, ale wiem że się trochę w niej burzyło. - Widziałam jak się całujecie...
   O cholerka! Nie wytłumaczę się z tego do samej osiemnastki! 
- Sakura, ja zniosę wszystko... - powiedziała łamiącym się głosem - ale kłamstwa nie zniosę, powiedź mi co was łączy?
   Przełknęłam głośno ślinę, moje serce zaczęło głośniej bić, co za nieprzyjemne uczucie...
- Chodzimy ze sobą...
   Moja mama bez słowa wstała od stołu. 
- Nie powiem że mi się to podoba, ale to twoje życie, jeśli się kochacie to ja nie mam nic przeciwko, ale powiedź to ojcu...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
(Kiba)
- Neji, co ty tu robisz? - co za nietypowy widok, Neji na mieście bez Sasuke i to przy sklepie z biżuterią. 
- Ja y... to... ech... No bo Hinata ma niedługo urodziny, to szukam dla niej prezentu. 
- Aaa, rozumiem... No dziewczynom to trudno coś kupić... Nigdy nie wiadomo co im się tak naprawdę podoba, ale jak znam Hinate to nie jest zbyt wybredna i będzie zadowolona nawet z czegoś małego, zwłaszcza że ona nie przepada za drogimi i wystawnymi rzeczami, myślę że będzie zadowolona z czegoś małego i skromnego. 
- No, też tak myślę... A co tam z Naruto? 
- Czuje się dobrze, ale nie ma żadnych postępów z szukaniem szpiku... - delikatnie się uśmiechnąłem - Ale nadziei jeszcze nie straciłem.
   Przytaknął.
- No to ja już ci nie przeszkadzam - klepnąłem go po ramieniu - życzę ci powodzenia w szukaniu odpowiedniego prezentu dla Hinaty. 
- Dzięki.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
(Sasuke)
   Siedzę przy lekcjach, tak proszę państwa uczę się, nie często mi się to zdarza, ale jednak. Wkuwam historię czego mój ścisły umysł przeżyć nie może... Po chuja wielkiego mi wiedzieć co się działo 400 lat temu z najmniejszymi szczegółami?! Może jeszcze każe się nam Iruka wkuwać co jakiś król na śniadania wpierdalał?! 
   Czemu ferie się tak szybko skończyły? W sumie to jedyne co z nich pamiętam to ten "zajebisty" wypad do seks shopu z Deidarą i... coś z Nejim... Nie nie powiem wam co bo nie chce brać odpowiedzialności za wasz poziom spaczenia.... a kogo ja oszukuje, jakbyście nie byli odpowiednio spaczeni to w ogóle byście się nie brali za opowiadanie tego typu... tak więc się z nim kochałem, ładnie mówiąc... No dobra grzmociłem się z nim lepiej niż króliki w okresie godowym...
   Kurwa, ja się historii miałem uczyć! Ale oczywiście, jak mam się uczyć tego to myślę o wszystkim poza historią, życie... 
   Oczywiście jeszcze nie założyłem tej bielizny którą kupiłem razem z Deidarą, w ogóle to co mi doradził to mnie mało z nóg nie zwaliło, ale dobra...
   HISTORIA! Tym mam się zająć, a nie... 
   Położyłem się na łóżku, wziąłem książkę do ręki i zacząłem kuć.
   Do pokoju wparował Deidara.
- Sasuke, uczysz się?
- Nie nie myślę o seksie z Nejim! - wrzasnąłem  poirytowany. 
   Zanim dotarło do mnie co powiedziałem, Deidara wybuchł głośnym śmiechem. 
- Ok, no to widzę że się strasznie intensywnie uczysz... O której chcesz obiad? 
- Jak wróci Itachi...
   Westchnął.
- Znowu będzie jadł poza domem? - zapytałem.
   Dei pokiwał twierdząco głową. 
- Już nawet ja mam powoli dość tego że go ciągle nie ma... - powiedziałem.
- Wiem... - powiedział Dei smutnym głosem - Sasuke, ja też jutro wrócę trochę później, będę mieć warsztaty... Jak chcesz to możesz zaprosić do nas Nejiego. 
   Przytaknąłem, coś czuje że to nie są żadne warsztaty...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
 (Itachi)
   Nudzi mnie to już. Siedzę całe dnie w pracy, Deidary i Sasuke w zasadzie w ogóle nie widzę... Wracam późno, kiedy już obaj śpią... A rano jestem nieprzytomny, jedyne co robię to jem, pale i czasem coś poczytam z rana, albo sprawdzę maila... 
   I te ciągłe pretensje! Deidara mógłby sobie to w końcu darować, wie że to nie jest dla mnie łatwe... Wiem że dla niego również, ale co ja poradzę na to że mam dość odpowiedzialną pracę która jest również moją pasją? Siedzę ciągle przy ekranie komputera i poprawiam teksty, szlifuje je i przyznam się szczerze że dostaje białej gorączki kiedy słyszę od naczelnego że coś jest ie tak i że muszę zrobić to od nowa... 
   Uwielbiam robić wywiady, ale kiedy sobie myślę że gdyby nie to byłbym wcześniej w domu to... Do domu przychodzę padnięty, a obaj mi tylko dowalają, to Dei to Sasuke... 
   Zrobiłem się ostatnio nerwowy... Wiem że to niedobrze, ale co poradzić? Taka robota, oni muszą to zaakceptować, innej rady na to nie ma. 
- Kto znowu do mnie dzwoni?! - wrzasnąłem kiedy usłyszałem dźwięk telefonu - Sasuke?
- Itachi, wiem że ci przeszkadzam, ale kiedy będziesz w domu?
- A czego potrzebujesz czego Deidara nie byłby w stanie załatwić? - zapytałem. W końcu hajtnąłem się z nim żeby mnie trochę odciążył...
- Potrzebuje cię, nie jego...
   Głośno westchnąłem.
- Będę dopiero około drugiej w nocy...
   Nastała cisza.
- O co chodzi? Zapytałem.
- O nic.... Miłej pracy... - powiedział i rozłączył się.
   Wzruszyłem ramionami i wróciłem do pracy.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
(Iruka)
- Chciałbym wam kogoś przedstawić - do pokoju nauczycielskiego weszła pani Tsunade - To jest pan Kimimaro, nowy nauczyciel chemii.    Do pokoju wszedł wysoki, dobrze zbudowany mężczyzna. Ma półdługie, proste, siwe włosy i zielone oczy, ale jakie to są oczy... 
   Od razu do niego podszedłem, co nie umknęło Kakashiemu.
- Iruka Umimo, miło mi poznać. - podałem mu rękę.
- Kimimaro Kaguya. - przywitał się choć było widać że jakoś nie szczególnie interesuje go moja osoba.
   Podszedł do nas Hatake.
- Kakashi Hatake, nauczyciel Fizyki. - podał mu rękę. 
Kimimaro Kaguya, miło mi cię poznać Hatake. - delikatnie się uśmiechnął. 
   Myślałem że mi kopara opadnie, to on tak się patrzy na mojego Kakashiego!? Nie daruje mu tego! No powyrywam mu te siwe kudły! Razem z cebulkami! 
- Jak ci się podoba nasz szkoła? - zapytał Kakashi.
   Od kiedy do cholery on zrobił się taki gadatliwy?! 
- Szkoła, jak szkoła - zaśmiał się - Ale grono pedagogiczne to pierwsza klasa. 
   Teraz to Hatake się zaśmiał.
   O Boże, jakie to wszystko śmieszne, naprawdę, a żeby mnie brzuch nie rozbolał od śmiechu!
- Umimo, kochanie coś się stało? - zapytał Kakashi.
- Nie...
- Kochanie? Jesteście razem? - zapytał Kimimaro.
- O to już parę ładnych lat. - powiedziałem z dumą.
- Jednak pedalstwo jest wszędzie... - powiedział z niedowierzaniem. 
   Zamurowało mnie. 
- No nic, mam nadzieje że mimo wzystko nasza współpraca będzie owocna. - powiedział i poszedł w swoją stronę.
- Ani, słowa! - powiedziałem do Kakashiego.
   Podniósł ręce do góry tak jakby się poddawał i uśmiechnął się do mnie.
- Tak, mi też przez chwile się wydawało że mnie podrywa.
- ...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
(Kiba)
- Kiba, telefon do ciebie! - krzyknęła moja matka. 
- Kto dzwoni?
- Naruto!
   Wystrzeliłem jak z procy i od razu złapałem telefon.
- Tak?
- Kiba?! Mam świetne wieści! 
- Tak?!
- Znaleźli dla mnie dawce szpiku! 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ogłaszam KONKURS, zasady są zajebiście proste mianowicie oczekuje odpowiedź na pytanie: Co takiego kupował Deidara w seks shopie? oczekuje odpowiedzi która mnie powali na łopatki, takiej która mnie zwali z nóg, takiej która by mi do głowy za nic w świecie nie wpadła. Proste nie? xD Nagroda? Po pierwsze oczywiście to że w opowiadaniu pojawi się to co Deidara tam kupował xD, Po 2 notka będzie z dedykacją dla zwycięzcy, albo dla osoby którą będzie chciał zadedykować tą notkę i po 3 do wyboru:

- One shot z paringiem wybranym przez zwycięzce 
- Odpowiedz na 10 pytań (totalnie dowolnych, o mnie, o tym co będzie się działo w następnych rozdziałach itd)
- Możliwość przeczytania następnych 3 notek przed premierowo
- do negocjacji, czyli co kto sobie wymyśli na to pójdę xD
P.S. weźcie napiszcie co on tam kupował, bo ja sama nie wiem ;_;


Odpowiedzi na komentarze!
Basia - oczywiście że się nie gniewam, wiem jak to w wakacje bywa, że człowieka wiecznie nie ma w domu, milion zajęć itd ciesze sie że jak zawsze ci się podoba, również pozdrawiam :)

Domino Kamani - no to tak... xD Ino Saku będzie coraz więcej, więc mam nadzieje że się cieszysz xD i wiem że ta cała wyprawa do seks shopu to mi "wyszedł", ja się cieszę że wam moim czytelnikom nie wyszedł on bokiem xD a jeśli chodzi o to co kupował Deidara, to mam nadzieje że tego się od Ciebie dowiem ;)

Inori - Hm... czy stworzę jeszcze jakieś pary? Inori, nie byłabym sobą gdybym powiedziała "nie" xD Wiem że rozwaliłam wszystkich Deidarą, ale to co tam kupował to ja bym chciała wiedzieć od Ciebie :D A może masz jakieś życzenia specjalne co do paringów???



czwartek, 25 lipca 2013

Rozdział 21

(Iruka)
   W domu panuje bałagan, a Kakashi znowu nie robi sobie z tego nic. Yumi robi sobie z niego co chce, no cóż się dziwić w końcu córeczka tatusia... 
   Dowiedziałem się jak to jest w prawdziwej rodzinie. Dziecko zajmuje nam tyle czasu, ale wreszcie mam poczucie że ten dom żyje. Ty już zasadniczo nigdy nie jest cicho, co chwila słychać szybki tupot małych stup i radosny dziecięcy śmiech.
   Lubie kiedy przychodzi do nas by się przytulić, kiedy przychodzi w nocy bo się boi, kiedy potrzebuje naszej pomocy przy pracy domowej... Po prostu lubię jak jest. 

- Iruka gdzie moje skarpetki z misiami? - zapytała Yumi.
- W praniu, mogą być z kotkami? 
- Nie mogą być bo będą za cienkie!
- A idziesz gdzieś?
- Tak! Tata mi obiecał że weźmie mnie na sanki!
   Spojrzałem pytająco na Kakashiego. A on na to się tylko uśmiechnął. 
- Yumi weź te, są cieplejsze od tych z misiami. - podałem jej parę skarpetek - A ty Hatake się przypadkiem nie za cieńko ubrałeś.
   Bez słowa rozpiął kurtkę i pokazał mi że pod spodem ma polar i koszulkę na dług rękaw.
- Dobra nic nie mówiłem. - uśmiechnąłem się do niego i delikatnie pocałowałem go. 
- Tato, tato! Chodź już! 
- A ty nie chcesz iść z nami? - zapytał. 
- Nie, mam klasówki do sprawdzenia, kartkówki do przygotowania, frekwencje mojej klasy muszę podliczyć... 
   Spojrzeli na mnie jak poligon egzekucyjny Korei północnej na skazańca do zabicia.
- Iruka ubieraj się, klasówki ci nie uciekną!
- Właśnie, a jutro ma padać!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
(Shikamaru)
   Już zrobiło się pięknie... Śnieg pokrył wszystko, a ten chłód daje powód młodym ludziom by rozgrzewać się za pomocą drugiej osoby...
   Idę ulicą szeroką i długą, a koło mnie idzie on. Wybranek mego serca. Już stęskniłem się za tym jak po prostu byliśmy koło siebie, nie przejmując się nikim... Wtedy nawet głucha cisza nie jest krępująca. 
   Słońce wyszło, pomimo tych chmur które są na niebie. Pogoda jest piękna, ptaki umilkły, pewno pochowały się przed zimnem, jedyne które słychać to szpaki i wrony. 
- Chodźmy do parku. - zaproponował nagle Kankuro. 
- Dobrze. 
   I poszliśmy pomiędzy starymi kamienicami do pięknego również starego parku. Odśnieżyliśmy ławkę, trochę wytarliśmy ją chusteczkami higienicznymi i usiedliśmy na niej. Spojrzałem mu głęboko w oczy, a on na to bez słowa nachylił się nade mną i mnie pocałował. 
   Przytuliłem się do niego. Pomimo tego chłodu który jest na zewnątrz czuje prawdziwy ogień w sercu... Czy to właśnie jest miłość? Czy to właśnie jest to?
   Oderwałem się od jego ust i wtedy zobaczyłem go. 
- Gaara? 
- Gaa...? - Kankuro od razu spojrzał za siebie. 
   Stał tam i patrzył na nas, ale chwila co? Czy on płacze?! 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
(Sai)
   To beznadziejne uczucie. Ja jestem w nim beznadziejnie zakochany! Widzę go codziennie w snach... Dlaczego on mi to zrobił...? 
   Czemu zakochałem się w takim człowieku? Czemu? Co w nim jest takiego że mnie do niego ciągnie?! 
- Sai? - ten głos...
- Gaara? - spojrzałem na niego.
   Cały zmarznięty, czerwone policzki od zimna i łzy w oczach. Stoi przede mną i patrzy na mnie... A może to sen?
- Co się stało? - zapytałem czule. 
- Sai... - podszedł do mnie, przytulił się i pocałował.
   Powinienem go po tym wszystkim odepchnąć od siebie i w ogóle go do siebie już nie dopuszczać, ale...

   Ten smak, to ciepło... Tak, to z pewnością on, a nie kolejny sen...
   Przytuliłem się do niego, pragnąłem z całego serca jego ciepła. 
- Sai, tęskniłeś za mną? - zapytał.
- Tak, z każdym dniem coraz bardziej.
- A dalej mnie kochasz? - zapytał z nadzieją w oczach, zachowuje się jak nie on. 
- Przecież nie mógłbym się tak odkochać z dnia na dzień. - powiedziałem. 
   Spojrzał mi głęboko w oczy. 
- Chce w to uwierzyć... Sai, dziś to zrozumiałem, ja chce ci wierzyć... Chce zrobić wszystko bym w końcu ci zaufał... 
   Co się stało z tym Gaarą? Czyżby w końcu zrozumiał jak się czuje?
- Sai, chce cię kochać, a nie tylko się z tobą kochać. Chce byś był dla mnie całym światem i mieć nadzieje że dla ciebie ja jestem całym światem, rozumiesz?
   Co mam o tym wszystkim myśleć? Czy to w ogóle jest możliwe żeby on się aż tak zmienił? Czy ludzie potrafią aż tak zmienić w tak krótkim czasie? 
   Jeżeli to jednak jest sen, to chce by trwał on już całe moje życie. Pogłaskałem go po głowie, ma takie miękkie włosy, pachnął wiśniami...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
(Deidara)
- Sasuke, może zaprosisz do nas Nejiego? Dawno go u nas nie było! - uśmiechnąłem się do niego.
    Taki przyjemny dzień, jemy sobie obiad, dzień jak co dzień... 
- No dobrze... Dei?
   Spojrzałem na niego pytająco.
- Gdzie jest Itachi?
- Przeprowadza jakiś wywiad do gazety. 
- Aha. 
- Sasuke, co myślisz o wspólnych wakacjach? Czy raczej wolałbyś zostać w domu? A może chcesz gdzieś pojechać z Nejim? 
- No... Możliwe że gdzieś razem pojedziemy... Z resztą, te wakacje będą dla was taką trochę podróżą poślubną... - uśmiechnął się do mnie.
   Siedzieliśmy tak przez chwile w ciszy. Jak to dobrze że mam z Sasuke tak dobry kontakt...
- Deidara... Jak już nie ma Itachiego to... - spojrzałem na niego pytająco - ...doradziłbyś mi. 
- Chętne, a w czym dokładnie?
   Zmieszał się troszkę, czy to nie rumieniec na jego twarzy? 
- Doradziłbyś mi co do... ech... bielizny? - zapytał nie patrząc mi w oczy. 
   A ja nie wiedziałem co mam powiedzieć. Pamiętam Sasuke jak zaczynał dopiero gimnazjum, jak był jeszcze takim dzieciakiem, a on mnie teraz prosi o taką prośbę... Ale w sumie to czemu nie?
- A co? Szykujesz coś wyjątkowego dla niego?
- Rocznica się nam zbliża... - powiedział. 
- O! No to masz racje, to musi być coś wyjątkowego. 
- Znaczy... ja tylko chciałem żebyś zobaczył i powiedział które będą lepsze...
- Czyli byłeś już na zakupach?
- C-co? Nie...
- Nie no proszę cię, z takiej okazji to musisz kupić sobie coś nowego. Znam taki świetny sklepik z takimi rzeczami! Ubieraj się, zabiorę cię do niego! 
- Teraz?
- A czemu nie?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

(Gaara)
   Nie mogę mieć brata? To biorę to co mam, a mam Saia, w sumie to jest całkiem niezły. Widać nie udało mi się rozwalić związku mojego brata, trudno, jakoś to przeżyje. Niech im się uda, skoro mi i jemu nie było dane. 
- Sai, śmiało... - powiedziałem kiedy widziałem jak zaczął się mieszać. - Chcesz tego, wiem ze chcesz się ze mną kochać, no chodź... Nie daj się prosić...
- Nie, wolałbym nie. Chce poczekać. - powiedział, o co mu chodzi?
- No dobrze, ale dlaczego?
   Spuścił wzrok i powiedział dość smutnym głosem:
- Boje się... Boje się że znowu mi to zrobisz... Że znowu zrobisz mi nadzieje, a następnie znowu zostawisz... Wybacz, ale naprawdę się tego obawiam... 
   Pokiwałem twierdząco głową... Może powinienem być trochę delikatniejszy?
- Rozumiem, poczekam... 
   Uśmiechnął się do mnie, ma taki delikatny uśmiech... Kankuro miał taki szeroki i śmiał się zawsze jak dziecko... Czarne oczy Saia nie zastąpią mi oczu Kankuro, ale mogą zapełnić tą pustkę w sercu po nim. 
   Tego właśnie chce, tego również chciałem wcześniej, stąd w ogóle zainteresowaniem Saiem, a może też dlatego że nie dawał mi spokoju? Sam nie wiem... 
   Po prostu chce zastąpić mojego brata kimś innym... Może to nie jest w porządku, ale mam to już gdzieś, po prostu chce... Chce zapomnieć to tych wszystkich nocach, o tych wszystkich dniach, o tych wszystkich pocałunkach... albo po prostu zamienić to na coś innego?
   Patrzę na niego, przecież widzę że jest we mnie beznadziejnie zakochany, bez pamięci bezpowrotnie... Widzę to, widzę to po nim... To takie wspaniałe uczucie widzieć że jesteś dla kogoś ważny... 
- Gaara, zależy ci na mnie? - zapytał.
- Skąd to pytanie?
- To ważne, dla mnie chyba najważniejsze. 
   Popatrzyłem mu prosto w te czarne tęczówki i powiedziałem:
- Zależy mi na tobie, chce być z tobą.
   Powiedziałem po czym go pocałowałem. Ale pocałowałem go inaczej niż zwykle, był to delikatny pocałunek pełen czułości i może czegoś jeszcze? Może... Kto to wie?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
(Sasuke)
   Deidara zabrał mnie do miejsca gdzie mnie jeszcze nigdy nie było. Do seks shopu. No nawet by mi do głowy nie przyszło że mąż mojego brata może mnie zabrać do takiego miejsca... No cóż, Dei, to Dei... 
   Czuje się tu strasznie nieswojo. Ściany są na fioletowo i na różowo, okna są zasłonięte czarnymi zasłonami. Sprzedawczyni to blondi nafaszerowana sylikonem tak, że aż się dziwię że może żuć normalnie gumę, przecież z tych jej ust to można by było trzy operacje plastyczne zrobić... A ubrana jest jak...
   Już nie wspomnę o tym co tu sprzedają... Naprawdę jedyne co tu nie jest zboczone czy wulgarne to kafelki na podłodze...
- Sasuke, tylko mi nie mów że jesteś w takim miejscu pierwszy raz... 
- A co jak tak? - zapytałem.
   Wzruszył ramionami.
- To niby nic dziwnego, wręcz przeciwnie powinienem być z ciebie dumny ze omijasz takich miejsc, ale nie powiem, to dość nietypowe jak na chłopaka w twoim wieku. 
- Wiesz... Kiedy myślałem o bieliźnie na tą okazję to nie myślałem o tym aby kupować ją w takim miejscu...
- Miejsce jak miejsce, ale przyznasz, tutaj z pewnością znajdziemy coś bardziej seksownego dla ciebie. W normalnych sklepach ta bielizna jest prawie że nudna. 
   Myślałem że zapadnę się pod ziemię... Ludzie trzymajcie mnie! Jak on takie rzeczy kupuje... Dla Itachiego... Boże... Moja wyobraźnia aż za bardzo pracuje! 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Odpowiedzi na komentarze!
Asoka Volo Matsuya - hejo! Jak mam być szczera to mam pewne plany co do Sasoriego, ale chyba nie chcesz by ci spoilerować, co? ;) Oczywiście wszyscy, WSZYSCY szukamy dawcy szpiku, a jak :D Twe prośby jeśli o Gaarę chodzi zostały spełnione wać Panno, więc proszę teraz oddawać pokłony xD Cieszę się że zaczęłaś pisać coraz dłuższe komentarze i pamiętaj, my szlachta nie starzejemy się tylko dojrzewamy! :3 pozdrawiam również 

Inori - dziękuje jeszcze raz za twe uznanie co do mojego pisania, miło mi, miło ^^ Jeśli chodzi o parę DeiIta... jak już powiedziałam, nie będę spoilerować! xD  

czwartek, 18 lipca 2013

Rozdział 20

(Deidara)
Telefon z rana.
- Czy to pan Deidara?
- Tak, w czym mogę pomóc? - zapytałem zaspanym głosem. 
- Proszę się stawić jak najszybciej na posterunku policji.
- Policji?! A po co?! - wczoraj na weselu bawiłem się dobrze, ale chyba nie aż tak dobrze!
- W sprawie Sasoriego. - gdy to tylko usłyszałem rzuciłem telefon o podłogę i od razu zacząłem się ubierać.
   Nie myślałem o niczym innym. W pośpiechu założyłem pierwsze lepsze ubranie które rzuciło mi się w oczy, a ubierałem się dość niechlujnie, ale to zupełnie nie ważne jak wyglądam w tym momencie. 
   Itachi śpi w pościeli w której jeszcze przed chwilą spałem i ja, w końcu wczoraj była nasza noc poślubna. Nie bawiłem się tak dobrze jak mój ukochany, ale wydaje mi się że całkiem dobrze, teraz mi szkoda że muszę tak szybko go opuścić. Jednak są rzeczy ważne i ważniejsze, a skoro dzwoniła do mnie z rana policja to musi być jakiś tego powód.
   Biegłem przez miasto w kierunku najbliższego posterunku policji. Jest ślisko pomimo tego że odśnieżali ulicę. Biegłem w moich rozsznurowanych glanach, aż dziwne że się nie wywróciłem. Kiedy w końcu dotarłem na posterunek byłem cały rozczochrany i czerwony od zimna.
- Ja w sprawie Sasoriego...!
- Proszę za mną. - powiedział oschle policjant.
   To dziwne, nawet nie wyraził żadnego zdziwienia moim widokiem, a przecież jest siódma rano, wszędzie jest pusto, cicho i spokojnie, a ja tu wleciałem jakby mnie ktoś przypalał...
   Poszliśmy do radiowozu, zdziwiłem się, ale posłusznie wsiadłem. Kiedy zapytałem się gdzie i po co jedziemy odpowiedzieli mi tylko: "dowie się pan na miejscu". Nie spodobała mi się ta odpowiedź. 
   Dojechaliśmy w dziwne miejsce, nigdy tu nie byłem. Jednak kiedy wysiadłem z radiowozu nie miałem najmniejszych wątpliwości, to zakład pogrzebowy.
   Ale co ja tu robię?! Po co mnie tu przywieźli?! W sprawie Sasoriego?! To nie możliwe! To nie może być prawdą to co oni sobie myślą!

   Zabrali mnie do kostnicy i stamtąd wyjęli czarny worek na zamek błyskawiczny. Otworzyli go, a w nim znajdował się Sasori. Jego blado-sina twarz, te fioletowe usta, to wszystko, ten widok! Nie to nie może być prawda! 
   Zacząłem krzyczeć, wić się, płakać, upadłem na podłogę i usłyszałem:
- Deidara! Deidara!
   I wtedy otworzyłem oczy. Rozejrzałem się dookoła i okazało się że jest środek nocy, a ja leże na łóżku koło Itachiego.
- Kochanie, coś się stało? Przyśniło ci się coś strasznego? - zapytał czule Itaś przytulając mnie do siebie.
- Tak, to był sen, na szczęście to był tylko zły sen...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
(Kiba)
- Słuchajcie, teraz dam wam kartę ewidencyjną. To jest pierwszy krok abyście zostali wpisani do rejestru dawców szpiku. 
   Podałem plik kartek po klasie. Cała szkoła zaczęła mnie wspierać. Pani Dyrektor nawet poprosiła mnie abym w każdej klasie na godzinie wychowawczej opowiedział na czym to polega, jak można pomóc itd i powiem szczerze że pomogło. Zainteresowanie wśród uczniów w naszej szkole jest ogromne, wszyscy chcą nam pomóc, naprawdę. To jest takie cudowne uczucie kiedy wiem że mogę liczyć na wsparcie tylu ludzi. 
- Potem udamy się wszyscy na badania, normalnie to wszystko powinno odbywać się w szpitalu, ale udało mi się załatwić to tak aby wszystko działo się u nas w szkole. 
    Wszyscy udaliśmy się na badania, po czym pobrali każdemu z nas trochę krwi. Proste nie? I teraz zostaje nam tylko czekać aż okaże się że możemy komuś pomóc. 
    Tego samego dnia udałem się do Naruto, jednak już nie mogłem do niego wejść... W sumie to już nikt nie może, bo jest w izolatce... Pozostało mi już tylko patrzeć na niego przez szklaną szybę i rozmawiać z nim przez telefon.
   Ucieszył się kiedy opowiedziałem mu o tej mojej małej akcji, wiem że to docenia pomimo że dla mnie to w zasadzie takie nic... Odnoszę wrażenie że mógłbym zrobić znacznie więcej... 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
(Shikamaru)
   Coś jest nie tak. Widzę to, nie jestem głupi a tym bardziej ślepy. On ma kogoś, z pewnością, albo poznał kogoś kto mu zawrócił w głowie... 
   Całuje mnie, ale chyba myśli o kimś innym... Mówi do mnie, ale jakby do kogoś innego... Słucha mnie, a może mu się wydaje że nie mnie tylko tego kogoś... Widzę to! Te jego nieobecne oczy, ten tajemniczy uśmiech... Czyżby prowadził podwójne życie? 
   Patrzę na niego, gra w kosza. Ma znowu ten trening koszykówki. 
- Hej. - podszedł do mnie Gaara, znam go, ale bardziej z widzenia lub z opowieści Kankuro.
- Hej.
- My chyba nie mieliśmy okazji się poznać, nie? Gaara, brat Kankuro. 
- Wiem, opowiadał mi o tobie. - Blado się uśmiechnąłem z grzeczności - Nara. 
   Spojrzał mi w oczy. 
- Kochasz mojego brata? - zapytał. 
- Tak... - odpowiedziałem bez wahania i chyba również bez przekonania... 
   Patrzył na mnie dziwnym wzrokiem, nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć. 
- Jest mi was szkoda... - powiedział - Ja wiem jak wygląda mój brat zakochany i obawiam się że on tak nie wygląda jak teraz... - powiedział smutno - Ale widzę że ty go naprawdę kochasz... 
   Spojrzałem na niego zdziwiony. 
- Gaara, dobrze znasz swojego brata?
- Nawet nie wiesz jak bardzo. 
   To świetnie, mogę z nim porozmawiać o nim, w sumie jak nie z nim to z kim innym? Może on coś wie...
- Gaara, czy wiesz może... ech...
- Czy ma kogoś na boku? 
   Pokiwałem twierdząco głową, Boże co ja wyprawiam? Czuje się głupio do kwadratu... Gadam o takich rzeczach z jego bratem...
- Nie nie ma, ale wydaje mi się że może się to zmienić. 
   Znieruchomiałem. Moje serce na kilka sekund zapomniało bić, a płuca oddychać... Mój wzrok jak zawsze nieobecny teraz zrobił się tępy... 
   Ale jak to?! Kiedy?! Kiedy do cholery?! Kiedy to się stało? Jak? Jak ja mogłem tego nie zauważyć? Boże, ja...
   Po moim policzku poleciała łza...
- Dziękuje ci Gaara, nic więcej nie chce wiedzieć...
- Oj, nie przejmuj się! To Kankuro, on już tak ma! - powiedział smutno i objął mnie ramieniem - Nie martw się, już taki z niego zimny drań... - delikatnie pogłaskał mnie po ramieniu.
   To dziwne, zawsze myślałem że on jest taki chłodny i oziębły, a tu się okazuje że tak naprawdę jest ob wrażliwym i troskliwym człowiekiem, zupełnie inny od tego jakiego przedstawiał mi Kankuro. 
- Dziekuje Gaara, teraz muszę sobie wszystko przemyśleć... - powiedziałem i wstałem. 
- Rozumiem, jak będziesz potrzebować z kimś o nim porozmawiać, albo jak potrzebujesz rady to zawsze możesz z tym do mnie przyjść. 
   Kiwnąłem głową po czym wyszedłem z sali gimnastycznej... Czyżby mi się wydawało, czy Gaara się uśmiechnął?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
(Itachi)
- Itachi, wychodzę z domu! - powiedział Sasuke. 
- O której będziesz?
- Jak będę to wrócę...
   Prychnąłem. 
   Wczoraj był najpiękniejszy dzień w moim życiu, w końcu mam go na wyłączność. W końcu Deidara jest cały mój, w końcu. Choć nie czuje tego, a po tym co widziałem wczoraj pod urzędem... 
   To było aż za bardzo czułe pożegnanie, nie mam pojęcia do Deiowi wpadło do głowy, ale wiem co Sasoriemu. Przecież ja wiem że on go kocha, rozmawiałem kiedyś z nim o tym i dlatego nie mogłem tak siedzieć z założonymi rękami jak zobaczyłem ich wtedy u nas w salonie przy urodzinowym torcie i obstawie pustych butelek całujących się bez pamięci. Ja wiem co temu rudzielcowi chodziło po głowie... 
   Wiem o tym że to długoletnia przyjaźń, że dla niego szczęście mojego anioła jest najważniejsze i dlatego przez tyle lat nic mu nie powiedział... Ale po cholerę musiał mu robić mętlik w głowie przed samym ślubem? Czy nie mógł zachować tej informacji dla siebie do końca życia? 
- Kochanie, kiedy chcesz obiad? - zapytało moje słońce. 
   Stoi przede mną w mokrych i rozpuszczonych włosach z niewinną miną na twarzy i z tymi bajecznymi oczami... 
- Obiad nie zając nie ucieknie, a ja porobiłbym coś innego.
   Pokiwał twierdząco głową. 
- W takim razie nie będę ci przeszkadzać kochanie. - już miał sobie iść.
- Ale ja nie o tym! - podszedłem do niego - Kochanie, może byśmy tak zrobili małą powtórkę z wczoraj skoro Sasuke nie ma w domu, co? - zacząłem go całować po szyi.
- Jeszcze ci mało? Wczoraj naprawdę ci niczego nie żałowałem...
- Oj wiem, wiem... Ale dopiero teraz czuje że cię mam. 
   Zacząłem go głaskać po tym jego delikatnym brzuszku, a on na to odchylił głowę do tyłu i pozwolił na to by jego blond włosy opadły bezwładnie. 
- Kochanie nie dzisiaj, ja naprawdę nie mam już na to siły po wczorajszej nocy... 
   Głośno westchnąłem. 
- Na pewno tylko z powodu wczorajszej nocy czy czegoś jeszcze?  
   Zrobił zdziwione i zdezorientowane oczy. Zamrugał kilka razy i przełknął ślinę. 
- Kochanie czy ty mnie o coś podejrzewasz? 
- Nie, ale widziałem twoje wczorajsze pożegnanie z Sasorim, więc rozumiesz...
   Od razu się zezłościł i nie wiele myśląc dał mi w twarz. Działo się to tak szybko że nawet nie zdążyłem zauważyć kiedy jego ręka dotknęła mojego policzka. 
- Myślisz że mnie coś z nim łączy?! Myślisz że jeśli by tak było to ja teraz stałbym tutaj jako twój mąż?! SERIO MYŚLISZ ŻE WCZORAJ BYM SIĘ Z TOBĄ HAJTNĄŁ PO TO BY POTEM UCIEC DO SASORIEGO?! 
   Dotknąłem się po pulsującym policzku i lekko się uśmiechnąłem. 
- Przepraszam, masz racje ty taki nie jesteś. - powiedziałem i delikatnie pocałowałem go w czoło. 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
(Sasuke)
- Neji, masz gumki? - zapytałem kiedy ten zaczął zdejmować ze mnie spodnie. 
- A potrzebujemy? - zapytał poważnie nawet sobie nie przeszkadzając w danej czynności. 
- No wolałbym z...
- Ale bez niej jest fajniej. - powiedział robiąc słodką minę i zabierając się za moje majtki. 
- No tak... Ale jakiś żel to ty masz?
   Chyba go zirytowałem...
- Kochanie, a co powiesz na to żebyśmy zrobili to bez żadnego przygotowania, co? Bez gumek, bez żelu, a nawet bez rozciągania wcześniej co? 
- Chyba cię pogięło! Jak tak chcesz to sam wypinaj dupę! 
   Zbliżył się do mnie. 
- Ale ja będę delikatny, zobaczysz będzie dobrze...
   Nie czekając na żadną odpowiedź zaczął mnie całować. Zamknąłem oczy i dałem ponieść się tej rozkoszy. Całował tak delikatnie, tak czuje że wręcz czułem się jakbym całował się z czekoladą bo ten pocałunek bym tak słodki że aż można się było zasłodzić...
   Potem przestałem już myśleć, a zacząłem czuć, nic poza tym. Dałem się temu ponieść. Nawet nie poczułem kiedy rozłożył moje uda, poczułem dopiero to kiedy zaczął na mnie napierać. 
- A! 
   Zrobił to! Wszedł we mnie bez przygotowania, ja pierdole ale uczucie, boli jak cholera, boje się ruszyć żeby tylko nie zrobić sobie czegoś... 
- Zaraz będzie dobrze... - powiedział i zaczął mnie z powrotem całować. 
   A potem zaczął już poruszać się we mnie. Te ruchy i w ogóle to wszystko... Czułem jeszcze bardziej. Ta przyjemność łącząca się z bólem i to rosnące podniecenie... a do tego ten dotyk, po spojrzenie, to bicie serca które przypomina mi moje własne... 
   To jest to, nic mi więcej nie potrzeba.
   Neji doszedł zaraz po mnie. Bez słowa ani żadnego wstydu wtulił się w mój tors i zamknął oczy. A ja resztkami świadomości wziąłem telefon do ręki i napisałem na Deidary że nie wrócę na noc...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Odpowiedzi na komentarze!
Inori - o jeeeeej! miło mi :P serio, bardzo mi miło widzieć że pojawiają się tu nowe osóbki, serio :D i strasznie się cieszę że to widać że nie robię sobie tego od tak, wiesz takie świeże spojrzenie nie raz jest bardziej trafne. Miło mi że przyczyniłam się do tego że polubiłaś paring NejiSasuke, mam nadzieje że dzisiejszą notką tylko to pogłębiłam ;)