piątek, 31 maja 2013

Rozdział 16

(Sakura)
- Zawrzyjmy umowę, ja nikomu o tym nie powiem, ale ty w zamian będziesz mnie codziennie całowała.
    Wywaliłam oczy, czy Ino pozjadała wszystkie rozumy?! 

- Co?! Ty chyba nie na poważnie?!
- Mówię całkiem poważnie, ja nikomu o tym nie powiem ale w zamian za to chce abyś mnie codziennie całowała, w usta oczywiście.
   Przełknęłam głośno ślinę.
   Ino mi się od zawsze podobała, ale to przecież dziewczyna, nie chciałaby mnie. Zawsze patrzyłam na nią z boku, była ładniejsza, zabawniejsza, dużo bardziej wyluzowana, a już na pewno ma lepiej bo ma bogatych starych...
   Uganiałam się za chłopakami mając cichą nadzieje że ktoś mnie z niej "wyleczy" na próżno... 

   Spojrzałam na nią niepewnie. 
- Na co czekasz? Całuj. - powiedziała.
- Ale-e no b-bo ja-a... - westchnęłam - Nigdy wcześniej się nie całowałam... - zrobiłam się momentalnie czerwona na twarzy. 
   Pokręciła z niedowierzaniem głową.
- W takim razie nici z tego. Ten pierwszy pocałunek powinien być z kimś dla siebie ważnym, a nie... - nawet nie zauważyłam kiedy jej ciepłe wargi złączyły się z moimi.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
(Sai)

   Całkiem już nie odzywa się, nie chce widzieć mnie, zupełnie. Nie mogę tak, przez niego weny mi brak, na niczym nie potrafię się skupić. Ja swój honor mam, ale nie potrafię tak, ten rudzielec w mojej głowie mieszka. 
   Idę dumnie przez korytarz pełen ludzi. Wszyscy schodzą mi z drogi, mają do mnie w pewnym stopniu szacunek jako do przewodniczącego, albo mi się tak tylko wydaje. 
  Widzę go, tym razem muszę z nim porozmawiać. 
- Gaara...
- Odejdź. - powiedział ostro. 
- Nie dopóki mi nie wytłumaczysz. 
    Ludzie się na nas gapią, cóż się dziwić przewodniczący i najczarniejszy charakter w tej szkole ze sobą gadają...
- Nie muszę ci się z niczego tłumaczyć. - od razu cała moja pewność siebie poszła się jebać. 
- Myślałem że ty i ja...
- To źle myślałeś. - powiedział chłodno i odszedł ode mnie. 
    Wpatrywałem się w jego plecy, może powinienem był za nim pobiec ale jakoś potrafiłem tylko patrzeć jak odchodzi.
   Nawet nie chciał mnie do końca wysłuchać, czuje się upokorzony w pewien sposób, ale czy mam ku temu powody? Czy w ogóle jemu o to chodziło?! A kto go tam wie... Przecież nie zdążyłem go nawet poznać. Jak już mówiłem wcześniej dał mi się przelecieć ale nie poznać... 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
(Sasuke)
- Deidara chce pogadać. - usiadłem przy blacie kuchennym.
   Dei właśnie robi obiad i nie wątpliwie go tym zaskoczyłem. Jak muszę się komuś o czymś wygadać to zawszę idę do niego. Bo do własnego brata czasem trochę głupio, a jak nie głupio to Itachi jest ode mnie starszy, bardziej jak Deidara więc chyba mnie za bardzo nie zrozumie.

- O co chodzi?
   Zagryzłem wargę.
- O coś widzę że zapowiada się na poważniejszą rozmowę. Chodzi o Nejiego?
   Pokiwałem twierdząco głową. 
- Chemia się skończyła? - zapytał.
- Niestety. Nie mam o czym z nim gadać...
- Jak się spotykacie to tylko seks...
- Skąd ty to...? - spojrzałem na niego - A kogo ja o to pytam... - zaśmiałem się. 
- Zależy ci na nim, prawda? Moim zdaniem powinieneś to na razie ukrócić i sprawdzić czy zależy mu na tobie czy na twoim tyłku. Jeśli okaże się że na tym drugim to, to nie ma sensu, a jeśli nie to tematy po jakimś czasie same się znajdą. - powiedział jakby to była najprostsza rzecz na świecie. 
- Dzięki...
- Młody rozchmurz się! Niezły z ciebie kąsek, jak nie ten będzie inny. - roześmiał się. 
- A jak wam się układa? - zapytałem - Widzę że od czasu tej decyzji nie jest do końca tak między wami jak kiedyś.
    Dei od razu spochmurniał. 
- No nie układa się nam i już właściwie ze sobą nie sypiamy. Jak nie miał dla mnie czasu tak go nie ma nadal... - zrobił się całkiem smutny. 
- No nie wiem co mam powiedzieć. 
- Sasuke, a co ty możesz? - uśmiechnął się do mnie - Jesteś nastolatkiem i masz swoje problemy, nie powinienem cię nimi zadręczać. 
- Coś tu się pali - zauważył Itachi który właśnie wszedł do mieszkania. 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
(Kiba)
- Kiba, co z Naruto? - zapytała Hinata.
   Dziewczyna bardzo się o niego martwi, chodzi do niego tak często jak może i jednocześnie tak często żeby to wyglądało na stosowne. Jednak wiem że z chęcią chodziłaby do niego codziennie, tak się o niego martwi. 

- Wszystko dobrze, nie znaleźli jeszcze dawcy szpiku, ale mamy optymistyczne nastawianie co do tego. 
- A jak się czuje?
- Dobrze, tylko apetytu trochę mu brakuje...
   Pokiwała twierdząco głową, oboje wiemy że to już nie jest za dobrze kiedy Naruto już nie ma apetytu, ale nie martwię się na zapas, bo po co? On teraz potrzebuje wsparcia, a nie gadania co tu się może jeszcze nie udać. Zamierzam być dla niego największym wsparciem jakim się tylko da, chce być z nim już na zawsze, nawet jakby to "zawsze" miało być znacznie krótsze niż nam się wydaje...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
(Kankuro)

   Siedziałem nad lekcjami kiedy zakradł się. Zaczął mnie całować, zdejmował ze mnie koszulkę, ale wtedy mu przerwałem. 
- Gaara, nie możemy... mam Shikamaru...
- Który cię nie chce.
- Tłumaczyłem ci to nie tak...
- A te wszystkie lata, kiedy to ze sobą robiliśmy to nic? - zasyczał mi do ucha - Chcesz tak to wszystko przerwać? Przecież mnie kochasz...
- Ale jak brata!
- Jak brata z którym sypiałeś?
   Nie wiedziałem co powiedzieć. Przyznaje się, popełniłem wiele błędów, to fakt. Wiem że nie powinienem tego robić, ale...
   Zakochałem się w nim. Moją pierwszą miłością był mój brat. Miałem nadzieje że mu to przejdzie, że tak jak ja zrozumie że nie możemy być razem gdyż jesteśmy rodzeństwem, ale stało się inaczej... On już nie chce nikogo poza mną... 
- Dałeś mi złudną nadzieje że możemy być razem, a teraz mi ją odbierasz...
- Bardzo lekko ciężkie słowa rzucasz... - powiedziałem. 
- A było inaczej?! Kochałem cię! Ja nadal cię kocham! Nie chce nikogo innego, zrozum! 
   Pokiwałem przecząco głową.
- Zostaw go, on na ciebie nie zasługuje. - powiedział już spokojniej Gaara. 
- Ale to nie zmienia faktu że go kocham. - powiedziałem mu to prosto w oczy. 
- Mi też tak mówiłeś! Że mnie kochasz! 
- Bo kocham, kocham cię nadal, ale tylko jako brata. - powiedziałem.
   Na te słowa wściekły czerwonowłosy wybiegł z mojego pokoju. 
   Tyle razy mu już to tłumaczyłem, wie że nie możemy być razem. Rzeczywiście kiedyś miałem takie plany co do mojego brata, ale ogarnąłem się z tego kiedy zdałem sobie sprawę z tego że to nie ma sensu. Jednak jemu się to nie udało, prowadzał się z tym całym Saiem żeby wzbudzić we mnie zazdrość, ale kiedy odkrył że to na mnie w ogóle nie działa po prostu potraktował go jak śmiecia.  
   Mój brat nienawidzi Nary, w sumie to nie ma co się dziwić... Ciągle mi powtarza że byłby dla mnie o wiele lepszy od niego, że może dać mi wszystko co on mi daje i również to czego nie. Jednak nie chce tego bo kocham Shikamaru. 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Odpowiedzi na komentarze

Gizi - moja droga, bardzo cię przepraszam za mój błąd, ale on był spowodowany tym że ty mnie wprowadziłaś w błąd gdyż podpisałaś się "Gigi", sprawdź ;-) a co do całej reszty, Deidarze nie dogodzisz i również nie wiem jak Itachi z nim wytrzymuje, widać musi bardzo go kochać. Biedaczko, jako iż wiem że nie lubisz dzieci to specjalnie dla Ciebie w tej notce nie było ani wzmianki o Yumi, nie ma za co :* 

Basia - zgadzam się z Tobą w 100% jeśli chodzi o Kibe, sama zauważyłam jakie to problematyczne (na przykładzie mojego przyjaciela, a nie fikcyjnej postaci, ale zawsze) więc postanowiłam coś z tym zrobić, mam zamiar pokazać jakie problemy za tym idą w prawdziwym życiu na jego przykładzie, wiesz żeby moja historia była bardziej realna, a nie sprawiała wrażenia opery mydlanej. No i Ino i Sakura hue hue :D o tej parce [jak na razie] nic konkretniejszego nie powiem. 

Anonim - zacznę od prośby żebyś się podpisała bo dość głupio odpisywać anonimowi xD Jeśli o Gaare i Kankuro to mam nadzieje że jesteś usatysfakcjonowana po tej notce :3 a jeśli chodzi o Naruto i Kibe to nic powiedzieć nie mogę ;( 

Didan - chłopie, mam nadzieje że trochę zaspokoiłam twój głód jeśli o Naruto chodzi xD i wiem, pisze krótkie notki ._. 

Nittle - Jak mi miło [serio] że widzę duszyczkę która w końcu się tu objawiła :D Bardzo się cieszę że ci się podoba, mam nadzieje że pod kolejną notką też coś napiszesz, może to co ci się podoba lub co nie? :)

niedziela, 19 maja 2013

Rozdział 15

Przepraszam że kazałam wam tak długo czekać, wiem że to karygodne, więc możecie mnie ukarać. Bijcie, głodźcie, ale nie gwałćcie, no chyba że musicie, to rozumiem, byle by nie za brutalnie proszę Q.Q  
(Deidara)
   Jestem w szoku. Itachi mówił zupełnie poważnie z tym ślubem. Od dwóch tygodni lata cały w skowronkach i chwali się naszymi zaręczynami na prawo i lewo... Powoli tego nie wytrzymuje... Dzisiaj byłem przymierzać garnitury ślubne i przy czwartym zacząłem płakać... Zrobiło mi się tak smutno. Widziałem w tych sklepach ludzi młodych, ale starszych ode mnie którzy oglądali stroje ślubne, a ja? Ja się nawet nie zdążyłem porządnie wyszaleć... 
   Ja nie chce jeszcze zakładać rodziny, ale on ma inne zdanie na ten temat. Tak naprawdę to ja mu nie mogłem odmówić, bo wtedy by wyszło na to że wcale go nie kocham...
   On za to cieszy się z tego jak nie wiem. Ciągle o tym gada i o tej ceremonii jaka to ona będzie cudowna i niezapomniana... Sasuke też sie to podoba, choć w sumie to jest bardziej po mojej stronie...
   Mam też problem z Sasorim, powinien się o czymś takim dowiedzieć osobiście, a on podsłuchało tym gdzieś na uczelni... nie dziwię się że ma teraz o mnie o to żal... I widzę że jest mu z tego powodu smutno. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
(Kiba)
   Zmienił numer. To sobie wmawiam bo od tygodnia mi nic nie odpisał, ani nie odebrał... Ja wiem że już nie jesteśmy razem, ale to nie oznacza że od razu musi mnie wykluczać ze swojego  życia, prawda? Prawda...? To nie znaczy że od razu muszę być kimś kogo kiedyś znał. Mógłby chociaż powiedzieć że nie życzy sobie takich rzeczy, czy coś... ale po co?! Niech sobie wymyślam w głowie! 
    Wczoraj znowu mi się śnił. Całował mnie tymi swoimi cudnymi, słodkimi ustami. Objąłem go, a wtedy on jak zjawa rozpłynął się w powietrzu...
   Obudziłem się ze łzami w oczach. To było straszne. Nie chce tego przeżywać nigdy więcej, nawet we śnie. Nie chce przeżywać tego jak odchodzi ode mnie...

   Nie mu ona nas unieszczęśliwia?! I mnie i siebie?! Dlaczego do cholery mi to robi?! Co ja mu zrobiłem?! Wiem.
   Nie było mnie, byłem ja i moje problemy, a on zawsze schodził na bok ze swoimi, to nas zniszczyło. Poza tym strasznie dawno nie mówiłem mu że go kocham. Może zwyczajnie o tym zapomniał? 

    Moje serce wyrywa się do niego, ale rozsądek wie ze on mnie nie chce, w dodatku na moje własne życzenie! Jetem załamany. 
   A w domu nie jest lepiej. Matka w końcu zauważyła że coś ze mną jest nie tak. 
- Kiba co ci jest? - zapytała po raz setny w tym tygodniu - Tylko mi nie mów że nic, bo widzę że coś cie gnębi... Zakochałeś się?
   Spojrzałem na siostrę, która grzebała w swoim talerzu. A zapowiadał się taki "miły" rodzinny obiad. 
- Tak, znaczy nie. To już nie istotne bo nie jesteśmy razem. 
- Kiba, miałeś dziewczynę? Czemu mi nic nie powiedziałeś? - zapytała uśmiechnięta - Kto to? Ktoś ze szkoły? Znam ją? 
   Hana wlepiła we mnie oczy, bez słowa parzyła na to wszystko. 
- Nie mamo, nie miałem dziewczyny... - głośno westchnąłem po czym spojrzałem jej prosto w oczy - Miałem chłopaka, jestem gejem. 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
(Iruka)
- No to co proszę Państwa! - klasnąłem w dłonie - Wyjmujemy karteczki! 
- NIE!!! - zaczęła się wydzierać cała klasa. 
- No już, już zaczynamy chyba że chcecie mieć mniej czasu na kartkówkę. 
   Ale wszyscy zrobili się nagle jacyś tacy niezadowoleni... Nie rozumiem ich, co z tego że to już trzecia kartkówka w tym miesiącu na jedną lekcje w tygodniu... A to pewnie przez to że to już siódma godzina lekcyjna...
- Będę na dla was dobry i pozwolę poprawić jedynki pod warunkiem że cokolwiek tam napiszecie. 
- A dwóje? - zapytał z nadzieją Lee.
- No co ty? Na dwójach się zdaje. 
   Cała szkoła już mnie chyba nienawidzi, a jakby tego było mało to Tsunade - dyrektorka, się na mnie uwzięła, Kakashi - w ogóle mi nie pomaga, a Gai znowu mi mówi co mam robić... 
   Nagle do sali ktoś wbiegł. 
- Iruka-sensei!
- Tak? - odwróciłem się w kierunku chłopaka który wbiegł mi do sali. 
- Jakaś mała dziewczynka się o pana pyta. 
   Zdębiałem. 
- Taka mała blondynka? 
- T-tak. 
   Bez zastanowienia wybiegłem z sali. Yumi? Czy to ona?
   Biegłem bardzo szybko, sam nie wiem czemu. Nawet nie wiedziałem że potrafię tak szybko biegać. To ciekawe jak to jest że w takich sytuacjach każdy jakoś siebie potrafi zaskoczyć. 
- Yumi?! A co ty tu robisz?! - zapytałem. 
- Przyszłam. 
  Głupio zamrugałem. 
- To chyba nie ładnie dać tak młodej damie czekać, co? 
- Ale my nie mogliśmy po ciebie przyjść, ja mam jeszcze lekcje...
   Teraz to ona zrobiła głupią minę. 
- Ja nie wiedziałam co robić... siedziałam długo w szatni... - poleciała jej łezka z oka - Ja... Ja nie chciałam być sama... - zaszlochała. 
- No już dobrze, nic się nie stało... - przytuliłem ją - A ty tu tak sama przyszłaś? 
- No co ty Iruka, taki miły starszy pan mnie tu przywiózł. 
   Wywaliłem oczy.
- Jezu, nic ci nie zrobił?! Nie dotykał cię!? 
- No co ty? Głupi? Jak coś mnie tak próbował to go po jajach waliłam jak mnie mama uczyła! 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
(Kiba)
   Hana miała racje. Matka nie przyjęła tego dobrze, załamała się. Płakała całą noc, a siostra mówiła tylko te swoje "a nie mówiłam?". Ale nie żałuje, chociaż raz zachowałem się jak trzeba. A dziś do niego idę i mam gdzieś to co inni o tym myślą i czy w ogóle on będzie mnie chciał, idę i mam zamiar go na kolanach błagać o to aby mi wybaczył.
   Ubrałem się w koszulkę którą sam mi wybrał i kupiłem symbolicznie jedną, długą, czerwoną  różę. 
   Miasto jest dość zatłoczone, gorące, tętniące życiem czyli dokładnie takie jakie kocha Naruto. 
   Nie znoszę szpitali i tego zapachu, ale jeszcze bardziej tej atmosfery cierpienia ludzkiego. Nie potrafię patrzeć jak ludzie się męczą ze swoimi chorobami, zbiera mi się na płacz gdy widzę dzieci nieuleczalnie chore... a teraz kiedy mam iść odwiedzić w tym pełnym smutku miejscu swoją ukochaną osobę... czuje się po prostu źle. Wolałbym abym to był ja, naprawdę. Oddałbym wszystko za to. Umrzeć za kogoś kogo się kocha to dobra śmierć, jeśli wiedziałbym że oddaje swe życie dla tego jedynego to nie zawahałbym się nawet przez chwile. To chyba normalne, prawda? Matka też by tak zrobiła dla swojego dziecka, z pewnością. 
   Ten widok jest straszny, Naruto który zawsze miał śliczną śniadą skórę teraz jest blady jak ściany w szpitalnej sali. Oczy ma smutne i nieżywe spojrzenie, gdzie się podział mój Naruto?! 
- Naruto?
- Kiba? - powiedział niewyraźnie.
   Mam ochotę się rozpłakać... Wygląda jak zombie, jest taki... jak nie on...
- Przyniosłem ci różę...
- Nie trzeba było... Po co przyszedłeś? 

   Spojrzałem mu w oczy.
- Powiedziałem matce o tym że jestem gejem. 
   Spojrzał na mnie z zaciekawieniem. 
- Zrobiłem to... bo Cię kocham... Ja wiem, zrobiłem wiele błędów, ale posłuchaj! Ja...
   Chwycił moją dłoń. Spojrzałem na niego, był uśmiechnięty, uśmiechał się do mnie... 

- Naruto, wybacz mi. Wybacz mi to że cię zaniedbałem, że nie zauważyłem tego co się z tobą dzieje, błagam...
- Wybaczam. - powiedział cicho z lekkim uśmiechem na ustach. 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
- Braciszku co ci ten biedny chłopak zrobił? - zapytał Kankuro opierając się o framugę - Nawet fajny, nie wiedziałem że w takich gustujesz. 
- Nie twoja sprawa. Już mi wystarczy że ty mi dużo zrobiłeś... - powiedział smutno Gaara. 
- Nie bądź taki oschły braciszku... - podszedł go czerwonowłosego i przytulił się do jego pleców  - On ci nic nie zrobił. 
   Gaara odwrócił się przodem do brata. 
- Nie potrzebuje go, ani nikogo innego jak mam ciebie. - powiedział i złożył na jego ustach delikatny pocałunek. 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
(Ino)
   Nie potrafię tak dłużej. Jestem atrakcyjną dziewczyną, jestem inteligentna a nawet zabawna. Powinnam spróbować swoich szans u Sakury, koniec kropka. 
   Ja już tego nie wytrzymuje, kiedy widzę jej ciało, jej jakże atrakcyjne ciało. Jej uśmiech, te oczy to serce mi wariuje. A jednak w dalszym ciągu trzymam się na odległość, chyba dlatego ze boje się, tylko czego? Odrzucenia? Być może...
- Sakura? - podeszłam do niej bliżej.
- Tak? 
    Serce zabiło mi mocniej. Nagle zabrakło mi języka w buzi. Cała moja pewność siebie poszła się pieprzyć... Wzięłam głęboki oddech.
- Umówisz się ze mną? - szybko wypaliłam chyba nie do końca świadoma tego właśnie zrobiłam. 
- Za kogo ty mnie masz Ino?! Ja nie z tych! - cała się zarumieniła, po czym chwyciła mnie za rękę i pociągnęła do samej damskiej łazienki. Puściła mnie dopiero kiedy upewniła się że nikogo poza nami w niej nie ma, po czym wepchnęła mnie do jednej z kabin i zamknęła za nami drzwi - Skąd to wiesz? - zapytała.
   Głupio zamrugałam.

- Skąd co wiem?
- No to że jestem bi! - rozwścieczyła się - Kto ci to powiedział i dlaczego to wykorzystujesz przeciwko mnie?!
   Nie wierzyłam własnym uszom. Nie miałam o tym pojęcia, ale to może nawet lepiej.
- Zawrzyjmy umowę, ja nikomu o tym nie powiem, ale ty w zamian...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Odpowiedzi na komentarze!!!
Asoka Volo Matsuya - dziękuje za komentarz, psia kosteczka nie wiem co mam ci napisać ._. 

didan POLSKA - przepraszam że kazałam tak długo na notkę czekać, psieplasiam!

Basia - Widzę że cię pozytywnie zaskoczyłam Itachim, ale coś czuje że Gaara był dla ciebie szokiem, nieprawda? Kiba myślę że cię również pozytywnie zaskoczył, jakby nie patrzeć w końcu dobrze zrobił. A one shot... w drodze ^^

Mikoto-sempai - Mikoto, domyślam się że będziesz oczekiwała pierścionka, ale od kogo!? xD znam?? nie ważne, tak czy siak chce być na tym ślubie :D 

gigi - dzieci to zło dla ciebie, ja wiem kochana, ale no co ja mogę? [tak autorka się ciebie pyta jak może wpłynąć na własne opowiadanie aby ci się bardziej podobało, choć to wszystko zależy tylko i wyłącznie ode mnie xD] 

Nono Nene - Naprawdę nie wiem co dalej z pierwszym opowiadaniem, słowo... Oczywiście jak zdecyduje się coś z nim zrobić to to oficjalnie ogłoszę, ale nie wiem... Jak na razie widzę że jest zainteresowanie kontynuacją, więc może, kto wie? :)

Domino Kamani - moje opowiadanie to nie żadne cudo, ale bardzo mi miło że ci się podoba :) 

sobota, 11 maja 2013

reaktywacja?

Moi kochani!
Wiem że nie zawiesiłam bloga, ale nie było mnie tak długo że chyba należą się wam jakieś słowa wyjaśnienia, nie? Tak więc nie było mnie bo miałam małe problemy technicze, a dokładniej to z klawiaturą, ale już jest w porządku [z resztą to chyba widać, nie? xD] Tak więc czekajcie ja najbliższą notkę, a pojawi nie niebawem ;)