czwartek, 28 lutego 2013

rozdział 13

   Patrzysz ma mnie codziennie, ale nigdy mnie nie zauważasz. Nie widzisz w jaki sposób na Ciebie patrzę... A jednak z każdym dniem patrzę coraz głębiej w twoje piękne zielone oczy. Zawsze się mądrzysz jakbyś pozjadała wszystkie rozumy. 
   Przed nauczycielami się podlizujesz i czujesz do nich respekt. Dla uczniów starszych i zajmujących ważne miejsca w samorządzie jesteś milutka jak kociak, a dla przygłupów z naszej klasy jesteś niemiła, a czasem chamska. 
   Znając cię dłużej Sakura można zauważyć że kryjesz pod sobą wiele twarzy. Że jest w tobie wiele osobowości oraz wiele przeżyć które w sobie masz. Jesteś niesamowita i powinnaś to dobrze wiedzieć, bo nie należysz do osób które siebie nie doceniają. Ale dlaczego w takim razie zakochujesz się w osobach które na to w ogóle nie zasługują? Które zwyczajnie nie są ciebie godne? Ja też nie jestem, ale nie potrafię patrzeć na to jak za każdym razem masz złamane serce bo ktoś nie odwzajemnia twoich uczuć lub zakochałaś się w geju... Jakie to niesprawiedliwe...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
(Iruka)
- Yumi, masz kanapki?
- Mam. 
- A picie?
- Mam.
- A dzienniczka nie zapomniałaś?
- Umimo... - westchnął Kakashi który chciałby już wyjść z domu, ale ja mu to utrudniam. 
- Mam wszystko! - powiedziała, wzięła mnie za rękę i z impetem wyszła z mieszkania prowadząc na parking. 
   Co za dziecko. 
- Otwieraj. - powiedziała. 
- A Kakashi?
- A kto ci każę jechać? Otwórz samochód i zacznij go grzać bo jest zimno. - powiedziała z niewinną minką. 
   Pokręciłem głową i otworzyłem auto. 
- Wiesz jaki dzisiaj dzień? - zapytałem.
- Piątek. - powiedziała. Hatake i go odpalił. 
   W tym czasie wszedł do samochodu 
- Dobrze. - uśmiechnąłem się - A wiesz że się przeprowadzamy?
- Nie. 
   Uśmiechnąłem się. 
- Przeprowadzamy sie do domku na przedmieściach. Będziesz mieć swój własny pokój. 
- A psa?! 
- Możliwe że psa też... ale widzisz, ten dom trzeba najpierw pomalować, wstawić meble... 
- Rozumiem. 
- I dzisiaj zaczynamy. Co ty na to żebyś została na trochę z pewnym wujkiem?
- A nie mogę jechać z wami?! 
   Wiedziałem, no za łatwo by było no!
- Yumi to nie jest za bardzo miejsce dla dzieci...
- I dlatego będę tam mieszkać? - zapytała. 
   Kakashi prychnął. Jemu to tak łatwo. 
- Chodziło mi o to że remont to nie jest zbyt dobre miejsce dla dzieci, a nie ten dom... 
- No dobrze... a co to za wujek?!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
(Sasuke)
- To może wyjdziemy gdzieś wieczorem? - zapytał Neji. 
- A gdzie mnie zaprosisz? - zapytałem.
   Popatrzył na mnie sprośnie. 
- Może do mnie...?
- No nie wiem... jak masz ochotę to nawet teraz możemy iść do ciebie. 
   Uśmiechnął się. 
- No to chodźmy.
(dla przyjemności czytania KONIECZNIE otwórzcie tego linka)
    Zasłonił zasłonki. W pokoju panuje półmrok. Cała pościel nim pachnie, widać nie była dawno zmieniana, ale mi to nie przeszkadza. Uśmiechnął się do mnie i pocałował. Było to krótkie ale czułe. 
   Czuję się jak za naszym pierwszym razem. W pewnym sensie poddenerwowany, rozmarzony i podniecony. To taka dziwna mieszanka uczuć. 
   Zdejmuje ze mnie koszulkę i czuję się tak jakby jego dotyk na mojej skórze rozpalał mnie od środka. To jest to. Ja nic nie mówiąc zdejmuje z niego spodnie. Z każdą chwilą jesteśmy coraz bardziej podnieceni, to takie... nawet nie wiem jak to opisać. To taka radość kiedy osoba którą się kocha podnieca się na twój widok, choć widziała cię już takim nie raz. 
   Chwilę później całował mnie już po nagim ciele. Jego usta wydawały się być lodowate przy jego dotyku, ale to takie przyjemnie zimno. Można mu się dać ponieść...
   Przerwał na chwilę, schylił się po butelkę z jakimś żelem którym mnie potem wysmarował...
   Potem już tylko zamknąłem oczy i czułem. Odpłynąłem, dałem się ponieść przyjemności. Jego twardy penis ocierał w moim wnętrzu, a ja sapałem, zawsze to robię choć nie lubię tego. 
   Tak dawno tego nie robiliśmy, tak dużo się wydarzyło w ostatnim czasie że zupełnie nie myśleliśmy o tym. Byliśmy obaj bardziej pochłonięci tym coś się z nami działo, ale muszę przyznać nie poznaję go. Stał się zupełnie innym człowiekiem. Czy to przy mnie się tak zmienił? Czy ta zmiana jest zła? Sam nie wiem...
   Odchyliłem głowę do tyłu. Wiedziałem że to już prawie koniec, dlatego uchyliłem lekko oczy by móc zobaczyć jak dochodzi. To takie proste, małe ale sprawia tyle przyjemności. 
   On uśmiechnął się do mnie. Był opanowany, tak piekielnie opanowany jak zawsze. Dlaczego to ja w tym związku zawsze jestem tym który pierwszy traci opanowanie nad sobą? 
   Przyśpieszył ruchy, a ja na chwilę wstrzymałem oddech...

- Neji, kocham cię.
- Dlaczego mówisz mi to tylko po seksie? - zapytał. 
   Wzruszyłem ramionami, a on na to prychnął. To już jest nasza taka mała tradycja. 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
(Kiba)
- Oficjalnie stwierdzam że mnie wkurza.
- Kto? - zapytał Naruto znad miski ramenu. 
- Hana... Boże jaka ona jest uparta! Zmusza mnie do pójścia do tego całego psychologa i szantażuje mnie że powie o nas matce... Co ja mam zrobić?
   Naruto wstał. 
- Mam dosyć. Słyszysz? Mam dosyć. Ciągle słyszę o niej, o twojej matce i o psychologu... Już dawno chciałem abyś powiedział o tym matce, ale ty nie chciałeś. Zrozumiałem to i zaakceptowałem, ale jak ma to tak wyglądać... 
- Naruto, nie będzie tak cały czas...
- Wiem, ale moglibyśmy raz na jakiś czas porozmawiać o czymś innym. - powiedział z wyrzutem blondyn. 
- Na przykład? - o co mu chodzi?
- Wiesz, ja też mam problemy i też chciałbym się raz na jakiś czas wyżalić...
- Jakie problemy? - zapytałem, zmartwiłem się bo od razu zrobił się blady jak ściana. 
   Przełknął głośno ślinę. Przestraszyłem się nie na żarty. 
- Kiba ja mam białaczkę. 
- Co?! Od kiedy to wiesz?
- Od tygodnia...
- I NIC MI NIE POWIEDZIAŁEŚ?! 
- Masz swoje problemy, nie chciałem ci dowalać ok?!
- Jak mogłeś... - zaszlochałem - J-jak mogłeś-ś mi o tym nie powiedzieć?! 
   Byłem ślepy. Nawet nie zauważyłem zmiany w jego zachowaniu, czy jakichkolwiek powodów do zmartwień. 
- Mogłem. - powiedział spokojnie - Po prostu cię nie martwiłem. 
- Myślisz że pomogło?! - byłem na niego wściekły. 
- Myślisz że by to coś pomogło jakbym ci wcześniej powiedział?! - warknął na mnie. 
- Może i by nie pomogło, ale Naruto my jesteśmy razem, ja o takich rzeczach powinienem wiedzieć! 
- No to już wiesz. - poszedł do przedpokoju.
- Co robisz? - zapytałem. 
- Wychodzę. - założył buty - Od jutra będę w szpitalu, będą szukali dla mnie szpiku, o ile w ogóle się do doczekam. 
   W oczach stanęły mi łzy. A-ale jak to? Jak to moje słoneczko, mój kwiatuszek chory? Jak to?! Jak to na białaczkę do cholery?! Ja nie chce!
- Naruto! - przytuliłem go do siebie mocno. - Zostań jeszcze chwilę, proszę. 
   Naruto skamieniał. 
- Wiedziałem że tak będzie. - powiedział. - Kiba, to koniec. 
- Słucham? - spojrzałem na jego śliczne błękitne oczy które teraz był smutne. 
- To koniec. Nie ma już żadnych nas, nie ma już mnie w twoim życiu. Zapomnij o mnie raz na zawsze. 
   Spanikowałem. 
- Ja się poprawię, obiecuje! Już nigdy nie będę takim samolubem! Powiem nawet o nas matce... - przerwał mi pocałunkiem. 
   To był zupełnie inny pocałunek niż zwykle. To był pocałunek na pożegnanie...
- To koniec, Kiba. Nie ma już żadnych nas. - powiedział i wyszedł zostawiając mnie w tym stanie. 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
(Deidara)
   Całe mieszkanie puste. Sasuke zabawia się ze swoim chłopakiem, ale mój jest na delegacji. Dziś moje urodziny, dwudzieste-pierwsze. Nawet nie wiem po co robiłem tort. Itachi do mnie nawet nie zadzwonił - ba nawet nie odbiera telefonu - więc mam pewność ze nie przyjedzie. Sasuke rano złożył mi życzenia i dał upominek - misia - po czym powiedział że wróci późno. Ogólnie jest takie dno że aż zadzwoniłem po Sasoriego, tylko po to żebym nie był sam. 
   Przyszedł do mnie z winem. Zjedliśmy po kawałku tortu, wypiliśmy wino i whiski i brandy i ogólnie wyczyściliśmy barek. 
- Mów sobie co chcesz Deidara, ale z tego twojego Itachiego to niezła gnida. Nawet nie zadzwonił! A do tego jeździ na te swoje delegacje, tylko on jeden wie co tak robi!
- Coś sugerujesz? - zapytałem. 
- Nie przyszło ci kiedyś do głowy ze cię zdradza? - zapytał. 
   Na początku zacząłem się z tego śmiać, ale zajarzyłem że on nie żartuje. 
- Itachi? Mnie? Niee...
- Ale ty mu ufasz.
- To podstawa związku, nie?
   Zamyślił się nad tym. 
- Tak gnida ma niesamowite szczęście. - powiedział - Jeździ gdzie chce, robi co chce. Ty go nie sprawdzasz, o nic nie podejrzewasz. Aż się nie dziwię że pojechał za tobą do innego miasta. On nie jest głupi, wiedział że taki drugi facet jak ty może mu się nie trafić... Gdybym ja był na jego miejscu, to traktowałbym cię jak księcia. Cenił sobie każdą minutę z tobą, wydzwaniał, tęsknił... Jak ta szumowina mogła cię zostawić i nawet nie zadzwonić to ja nie wiem...
   Godzinę później poszliśmy do nocnego i nabyliśmy butelkę wódki, którą opróżniliśmy tak szybko jak nabyliśmy. Zrobiło mi się gorąco. Byliśmy obaj rozpaleni, czerwoni wręcz. nie myśleliśmy, nie panowaliśmy nad sobą. 
   Pocałował mnie. A ja nie protestowałem! Tylko dałem się ponieść i całować. Jego usta były zachłanne, spontaniczne, zwierzęce wręcz. To nie to samo co z Itachim. Sasori jest bardziej zaangażowany w pocałunku. Podnieca mnie to. Jaka to przyjemna odmiana! 
- Deidara?! - do pokoju wszedł Itachi. 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
I ja tam rozdział? ciekawy? xD I pytania do was: Jak myślicie co zrobi Itachi? Co się stanie z Sasorim kiedy trafi w ręce Uchihy? Co się stanie z Kibą i Naruto? i najważniejsze : Kto mówił w pierwszym odcinku notki? Piszcie! (a i napiszcie mi proszę jak wam się podobała scenka z Sasuke i Nejim, zależy mi na tym bo chcę wiedzieć czy robie jakieś postępy)

Odpowiedzi na komentarze!

Domino Kamani - jeśli chodzi o Gaarę i Sai'a, przyjęłam to do wiadomości i poczynię kroki w tym kierunku aby była Pani zadowolona xD

Basia - Droga Basiu, ja bym ci mogła powiedzieć jak będą wyglądały relacje Kakashiego i Iruki, ale nie mogę gdyż to byłby spoiler a my ich nie lubimy :* w sumie to nie wiem jak mam ci odpowiedzieć żeby ci nie spoilerować, więc skończe na tym co jest i podziękuje za życzenie weny. 

Gizi - A Gizi no to się doczekałaś urodzinek Deidary i co ty na to? hehe Jeśli chodzi o dzieci, rozumiem cię doskonale. Ja lubię dzieci ale jak ich za dużo.... ugh. (mam jednak nadzieję ze pomimo tej małej dalej będziesz czytała moje opowiadanko xD) I tak wiem, z tej siostry Kiby to zła kobieta jest xD

Mikoto - no cóż, widać z imieniem dla małej nie trafiłam ;_; i jak już pisałam wcześniej : tak wiem z tej siostry Kiby zła kobieta jest xD Jeśli chodzi o urodzinki to za późno gdyż pomysł już wcześniej miałam, ale dziękuje za zaangażowanie i obiecuje (jeśli nie strzeliłaś na mnie focha) że twój pomysł ze striptizerami wykorzystam, ale przy urodzinach innej osobistości z opowiadania xD i Mikoto, co prawda to nie był Gaara i Sai, ale mam nadzieję że ten mały wątek choć troszkę "cię zaspokoił" :* aczkolwiek jak powiedziałam Gara i Sai jeszcze będą, więc spokojnie. A jeśli chodzi o reklamę bloga, to myślę że jesteśmy w stanie się dogadać, napisz do mnie na maila (będzie napisany w informacjach o autorze, lub na GG: 36399865)

Asoka Volo Matsuya - witaj na pokładzie! Nie wiem czemu tak późno trafiłaś na mojego bloga, ale lepiej późno niż wcale, prawda? xD Ciesze się że ci się podoba i tak, potwierdzam będzie parka yuri ^^ pozdrawiam!

Do czytelników! Wiem że odblokowałam opcję "Anonimowy" ale prosiłabym jednak o odpisywanie się (czymkolwiek buźką, liczbą) ale prosiłabym o to gdyż inaczej nie za bardzo mam jak odpowiadać na komentarze. Co ja mam pisać "Anonim 1"  "Anonim 2"? To tyle.  

sobota, 9 lutego 2013

Rozdział 12

Jak już wiecie w opowiadaniu pojawi się nowa postać - córka Kakashiego. Postać jest w 100% wymyślona przeze mnie, więc nie szukajcie jej w googlach np. Jeśli chodzi o matkę małej to postać rzeczywiście się pojawiła w Naruto Shippuden i ją akurat możecie sobie zobaczyć, bo wtedy łatwiej wam będzie wyobrazić sobie jak wygląda ta dziewczynka, gdyż jest podobna do mamy xD Miłego czytania!
(Iruka)
   Następnego dnia pojechaliśmy do ośrodka adopcyjnego w sprawie córki Kakashiego. Serce waliło mi jak opętane, a ręce pociły się jak... sam nie wiem co. Denerwowałem się, zresztą Hatake też.
   Weszliśmy do małej sali, zwaną salą spotkań, potocznie oczywiście. W koncie siedziała mała dziewczynka. Była malutka, drobniutka i taka urocza, niewinna. Ma krótkie włosy, tak do ramion. Ni to blond, ni to szarym kolor.
   Spojrzała się na nas. Ma śliczne duże, błękitne oczy, to pewnie po Kakashim.
Jest wystraszona. Mam ochotę do niej podejść, przytulić i coś powiedzieć, ale nie umiem.
- Jak masz na imię? - zapytał się jej Hatake.
- Yumi... - powiedziała nieśmiało.
- A ja Hatake. - podał jej rękę i pomógł wstać z podłogi na której nie wiadomo czemu siedziała – A to jest Umimo.
- M-miło mi... Hatake, to ty jesteś moim tatą, prawda? - zapytała a jej oczy rozbłysły z nadziei.
   Ta dziewczynka tak bardzo przypomina mi mnie, tak mnie samego. Kiedyś też taki byłem, mały, drobny i zagubiony. Również byłem w domu dziecka, chyba właśnie dlatego chce tak bardzo ją stąd wziąć.
- Tak.
-  Weźmiecie mnie stąd?! - zapytała z wielką nadzieją.
- A chciałabyś? - zapytał choć decyzja już w zasadzie zapadła. 
- Tak... wszystko jest lepsze niż to! - rozejrzała się dookoła. 
    Rzeczywiście, cały budynek kwalifikuje się już do remontu i ogólnie śmierdzi w nim wilgocią, ale nie wydaje się żeby opiekunowie tej placówki byli niedobrzy. 
- Spakuj się. - powiedział Hatake.
- N-naprawdę? Naprawdę mnie weźmiecie?! - ucieszyła się, podbiegła do niego i przytuliła go do siebie - Obiecuje, obiecuje nie będę robić problemów! I będę jeść szpinak! A nawet wątróbkę! 
   Zacząłem się śmiać. Mała jest urocza. Wygląda na to że ten mały nabytek będzie świetnym dopełnieniem naszego związku, ale... ja nic nie wiem o dzieciach...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
(Sai)
- Gaara, zagraj coś dla mnie... - poprosiłem.
- Co?
- Coś o miłości - uśmiechnąłem się do niego. 
- Szczęśliwej?
- Tak...
   Wstał z łóżka. Był całkiem nago, czyli tak jak ja. Wziął go ręki gitarę i zaczął grać. A ja leżałem, wsłuchiwałem się w każdy dźwięk tego instrumentu. Gaara wrócił dla mnie do grania na gitarze i powiem szczerze że to najpiękniejsza muzyka dla moich uszu. No, może poza jękami rozkoszy z jego ust...
- Podoba ci się? - zapytał.
- Bardzo.
- Sam ją napisałem. - powiedział. 
   Zamrugałem.
- Serio? Gaara to było świetne! 
- Mówisz tak bo jest moja...
- Nieprawda, była prześliczna! Taka prawdziwa! 
- Napisałem ją dla ciebie. 
   Uśmiechnąłem się. 
- Tym bardziej mi się podoba. 
   Odłożył gitarę. 
- Ty nie jesteś obiektywny... - powiedział smutno. 
- Masz rację, nie jestem bo cię kocham.
   Spojrzał się na mnie jak na wariata. 
- Co ty powiedziałeś?
- Że cie kocham. 
- Skąd to wiesz? - zapytał. 
- To się czuje po prostu...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
(Iruka)
- Yumi, co lubisz jeść? - zapytałem. 
   Pojechaliśmy od razu na zakupy, po tym jak wyszliśmy z domu dziecka. Boże jak sobie pomyślę ile przed nami zakupów... Postanowiliśmy wczoraj z Kakashim że się przeprowadzamy na przedmieścia do domku jednorodzinnego, więc na razie postanowiliśmy nie kupować małej mebli, tylko dopiero jak będziemy się tam wprowadzać. Ustaliliśmy ze do tej pory ona będzie spała u nas w sypialni, a my pośpimy trochę na kanapie w salonie. 
   Ale jak sobie pomyślę o remoncie... To już nie chce małego domku na przedmieściach. Cieszy mnie tylko fakt że od studiów ja i Hatake oszczędzamy pieniądze, więc nie musimy brać kredytu, a jak nam coś zabraknie to pożyczymy najwyżej od znajomych. Nienawidzę banków...
- Ja nie jestem wybredna... - powiedziała. 
- To dobrze. - uśmiechnąłem się do niej - A co jest twoi ulubionym daniem?
- Może być ramen. 
- Ok, ramen. - ja nie umiem za bardzo gotować ramenu...
- A co lubisz robić? - zapytał ją Kakashi. 
- Lubię rysować. 
- Rozumiem. - uśmiechnął się - A wolisz dowiadywać się o zjawiskach fizycznych czy uczyć się o przeszłości? - zapytał. 
- Kakashi ona ma siedem lat! Nie ma jeszcze fizyki i historii! 
   Popatrzyła się na nas.
- Jesteście nauczycielami? - zapytała.
   Przytaknąłem. 
- Hatake, czego uczysz? - zapytała.
- Fizyki. 
- A ty, Umimo?
- Historii i wos-u.
- Co to wos? - zapytała z ciekawością. 
 ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
(Kiba)
- Naruto, ona o nas wie...
- Kto? O czym? - zapytał zaspanym głosem Naruto, pewnie spał jak do niego zadzwoniłem...
- Hana, o nas. 
- CO?! - od razu się obudził - Kiedy?! Co?! Gdzie?! Jak?!
- Nie mam pojęcia... 
- Kiba, ona powie twojej mamie, prawda?
- ...
- Kiba?
- Nie wiem, muszę kończyć...
- Kiba...! - rozłączyłem się. 
   Prawda jest taka że nie mam pojęcia co moja kochana starsza siostrzyczka zrobi z tą wiadomością, a boję się że nie zostawi tego dla siebie...
   Od wczoraj w ogóle ze sobą nie rozmawialiśmy, nawet słowa w moją stronę nie powiedziała. Patrzy się tylko na mnie tak jakbym, no nie wiem, był złem wcielonym. Jakbym był odpowiedzialny co najmniej ze głód na świecie, ale nic złego w moją stronę nie powiedziała, jeszcze przynajmniej. 
   Może postanowiła że powie mamie i że to ona coś z tym zrobi? Oby nie... 
   Nie wyobrażam sobie w ogóle jakby na to zareagowała, a co dopiero co by kazała mi zrobić... Zerwać z Naruto? To na pewno, może nawet wyprowadzka wchodziłaby w grę? Nie wiem... Jednego jestem pewien, nie wytrzymałbym tego... Przecież ja nie robię nic złego! Tylko kocham mojego chłopaka...
- Kiba... - do pokoju weszła moja siostra - Możemy porozmawiać?
- A o czym? 
- O twoich... Hm... Upodobaniach seksualnych...
   Wywaliłem oczy. 
- A konkretniej, to o mamie. Kiba, ona nie może się o tym dowiedzieć że jej oczko w głowie jest gejem.
- Ode mnie sie o tym nie dowie. 
- I będziesz się całe życie z Naruto ukrywać? - zapytała - Wątpię. 
   No dobra nie przemyślałem tego co będzie za kilka lat, ale Naru twierdzi ze trzeba żyć chwilą, bo nie wiadomo co będzie. Równie dobrze mogę wpaść pod samochód i nie dożyć własnej osiemnastki. 
- Kiba - spojrzała mi w oczy - pójdź do psychologa.
- Co?
- To można wyleczyć. To jest tylko młodzieńcze zauroczenie, wiesz próbowanie nowych rzeczy i tak dalej... Zobaczysz za parę lat będziesz się z tego śmiał że kiedyś podobali ci się chłopcy zobaczysz...
- Ani mi się śni! - wydarłem się - Myślisz ze co?! Że pójdę do tego całego psychologa, porozmawiam z nim, da mi jakieś leki i mi homoseksualizm przejdzie?! 
- Jak nie spróbujesz na na pewno ci to nie przejdzie!
   Kręciłem z niedowierzaniem głową. Wiedziałem ze moja siostra jest zdolna do wszystkiego, ale tego już za wiele. 
- Wyjdź! 
- Kiba proszę, porozmawiajmy jeszcze chwilę...
- Nie mamy o czym, wyjdź! 
   Hana westchnęła i wyszła z pokoju. Odwróciła się jeszcze tylko na chwilę i powiedziała:
- Przemyśl to jeszcze braciszku... - jakbym ja miał coś do przemyślenia...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
(Iruka)
- Ale wy nudnych rzeczy uczycie... - stwierdziła gdy wkładaliśmy zakupy do auta.
   W między czasie Yumi dokładnie nas wypytała o przedmioty których uczymy, słuchała uważnie i stwierdziła że to wszystko to nudy...
- No to fakt na lekcjach u Iruki cała klasa śpi... - powiedział Kakashi.
- Ej! A u ciebie nie uważa!
- Ale chociaż się nie nudzi... - powiedział. 
   Prychnąłem. W domu to ja mu dam! Na parkingu to ja nie będę robić scen, zwłaszcza przy dziecku, ale w domu...
- Daleko stąd mieszkacie? - zapytała.
- Nie, dziesięć minut drogi. 
- A to dobrze, bo jestem głodna... - powiedziała. 
- Dlaczego nie mówiłaś wcześniej? - zapytał gdy zapinałem ją do pasów. 
- Bo wcześniej nie byłam. - powiedziała jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie - Macie jakieś zwierzątko? - zapytała. 
   Kakashi usiadł za kółkiem, a ja obok niego na miejscu pasażera. 
- Nie, a co lubisz zwierzaki? - zapytał Hatake.
- Bardzo!  
- A jakie chciałabyś mieć? - zapytał Kakashi, wiem że chce mieć psa i wiem że każdy pretekst by mnie na niego namówić jest dobry.
- Świnkę morską, papużkę falistą, kotka, pieska, rybki...
- Naprawdę musisz lubić zwierzęta. - powiedziałem. 
- Tak. 
- A jakie zwierzątko najbardziej byś chciała? - zapytał Hatake. 
- Pieska! Od zawsze go chciałam, ale mama się nie zgadzała...
   Kaka spojrzał na mnie z uśmiechem na ustach. Westchnąłem. 
- No pomyślimy, pomyślimy...

(2 godziny później)

- Dobrze gotujesz Iruka. - powiedziała mała.
- Dziękuje. 
- Gdzie ja mam spać? - zapytała. 
- A co jesteś śpiąca? - zapytałem. 
- Ta-ak. - ziewnęła.
- No tak, dużo było dzisiaj atrakcji. Zaraz ci pościelę. Masz jakąś piżamę, prawda?
- Tak...
- To leć się przebierz, a ja już idę po pościel. 
   Przytaknęła i pobiegła do swojej torby której nie mieliśmy czasu jeszcze rozpakować. 
- Słodka, co? - powiedział Kakashi.
- Jak najbardziej, ale nie ma tego po tobie. - powiedziałem. 
- Kochanie, stało by ci się coś gdybyś był dla mnie miły?
- Nie, ale nie daruję ci tego że powiedziałeś że cała klasa ma moich lekcjach śpi.
   Przewrócił oczami. 
- Z takich pierdół awanturę robić...
- A żebyś wiedział! 
- Już jestem! - zawołała do nas Yumi.
   Spojrzałem na nią. Miała na sobie starą, spraną, koszulkę nocną cerowaną w kilku miejscach. Pewnie jej matki na nic nie było stać i żyły tak a by tylko było. 
- No dobrze, chodź. - wziąłem ją na ręce i położyłem na łóżku. 
- Poczytasz mi bajkę?  
- A ty nie umiesz sobie sama poczytać?
- No... - zarumieniła się - Umiem! Ale mama zawsze to robiła...
- Rozumiem.
   Wyjąłem książkę z jej torby.
- Przeczytaj mi proszę w takim razie kilka zdań. - poprosiłem. 
   Dziewczynka z nie chęcią wzięła do ręki książkę i otworzyła na pierwszej stronie. Czytała powoli, strasznie dukając. Rozumiem ze w wieku siedmiu lat można kiepsko czytać, ale to była tragedia. 
- Yumi, mama pilnowała być często czytała? - zapytałem, jako pedagog wiem że im wcześniej zdiagnozuje się dysleksję u dziecka tym lepiej. 
- W zasadzie w ogóle... - przyznała - Mama siedziała ciągle w pracy, a jak przychodziła do domu to w zasadzie tylko spała... - powiedziała smutno.
   Jak mi się zrobiło żal tego dziecka.
- Nie martw się. - uśmiechnąłem się do niej - Popracujemy nad tym. 
   Poczytałem jej potem aż usnęła. Odłożyłem książkę na szafkę nocną i poszedłem pod prysznic. Czy tak będzie wyglądać już każdy mój wieczór? Kolacja, mycie naczyń, mycie zębów, ścielenie łóżka, czytanie książeczki dla dzieci i sen?
   Wyszedłem z łazienki. Kakashi położył się już spać, wziął prysznic jak czytałem jej tą książkę. To chyba szum wody ją tak uśpił...
   Położyłem się spać, to był ciężki dzień...

- Kakashi... - potrząsała nim, aby go obudzić - Hatake...
- Ym... Yumi, co ty chcesz... - spojrzałem na zegarek, kilka minut po północy, ulitowałem się nad nią, bo i tak by tego śpiocha nie obudziła.
- Nie mogę spać... - podeszła do mnie 
- Choć, zrobię ci mleka. - podniosłem się.
- Też nie możesz  spać, Umimo?
- No... - ziewnąłem i wstawiłem kubek do mikrofali. 
- Iruka, mogę spać z wami? - zapytała - Nie umiem tak sama spać w nowym miejscu... - przyznała. 
   Podałem jej kubek pełen gorącego mleka.
- Jasne.
   Uśmiechnęła się. Wypiła mleko i razem poszliśmy do łóżka. Mała położyła się pomiędzy nami. Przytuliła się do mnie, co mnie trochę zdziwiło, ale objąłem ją ramieniem i razem jakoś zasnęliśmy. 
  
Odpowiedzi na komentarze!
Gizi - Dowiesz się niebawem kiedy to Deidara ma urodziny i już mi się wydaje że będzie mu bardzo miło jak złożysz mu życzenia :) Jeśli chodzi o małą to zobaczysz jaka z niej mała energiczna istotka która do się we znaki xD a jeśli chodzi o Gaarę i Sai'a to jeszcze bedą robić (cenzura xD) ale to jeszcze nie ta notka :/

Basia - jeśli chodzi o Hanę to sama już wiesz co zrobiła :( (nic dodać, nic ująć) a jeśli chodzi o wyjazd Itachiego i relacje w rodzince Iruki to nie mogę za dużo powiedzieć bo to być spoiler xD (a spoilerków nie lubimy :*)

Mikoto - sempai - wiem, wiem... dziecko O.O xD (szok taki mały, a to dopiero początek ^^) Tak, tak będzie więcej Sai'a i Gaary... ale jeszcze chwila... :* A jeśli chodzi o Sasuke, to on przecież wrócił już ze szpitala i zapewniam cię, niedługo będzie bardzo dokładnie to co on ze swoim chłopakiem za pocieszne rzeczy robią xD i tak wiem, nieśmiały Shikamaru *.* a i tak poza tą odpowiedzią do tej "normalnej" części komentarza... DLACZEGO POKÓJ BEZ KLAMEK?! O.O i co ty będziesz mi do diabła robiła za pomocą siekiery, ketchupu i klawiatury? O.o (bo o laptopa to się nie pytam, sama wyjaśniłaś xD)  

piątek, 1 lutego 2013

Rozdział 11

(Shikamaru)
   Siedzimy u niego w domu. Oglądamy jakiś film kryminalny, niby dobry ale jakoś mnie nie wciągnął. Kankuro zaś gapi się jak zaczarowany w ekran. 
- Jak myślisz, kto go zabił?
   Wzruszyłem ramionami.
- Shikamaru co jest? - zapytał i zastopował film.
- O nic... 
- A tak poważnie?

/Dwa dni wcześniej/

- Shikamaru, a może... no wiesz...? - zapytał szepcząc mi do ucha.
   Siedziałem u niego na kolanach, a jego ręka stanowczo za bardzo wchodziła mi pod bluzkę.
- Kankuro... - westchnąłem, to takie problematyczne - Nie...
   Kankuro który całował mnie po szyi natychmiastowo przestał. 
- Czemu? Inne pary...
- Ale my nie musimy. - powiedziałem i zszedłem z jego kolan.  
- Shikamaru, dlaczego? - patrzył na mnie wzrokiem zbitego szczeniaka. 
- Bo nie chce. Nie uważasz ze to za szybko?
    Przygryzł wargi. 
- Ale my się kochamy... - zaczął się znowu do mnie skradać, a ja się odsuwać. 
- Jeśli mnie naprawdę kochasz, to poczekasz aż będę gotowy. - powiedziałem.
   Kankuro się to nie podobało za bardzo i było to widać, jednak jakoś to zaakceptował i oparł się o kanapę. 

/Teraz/

- Chodzi ci o moje zachowanie w środę? - zapytał.
   Spuściłem wzrok. 
- Ciągle o tym myślę. - przyznałem.
- Niepotrzebnie. 
- Ale Kankuro to wyszło jakby mi nie zależało, czy coś... - patrzyłem w dół, ale wiedziałem że był dość zdziwiony. 
- Shikamaru, nic się nie stało, ja tak sobie nie pomyślałem.
   On sobie nic nie pomyślał, a ja czuje się jakbym zrobił naprawdę duży błąd...
- Kankuro, przepraszam.
- To nie twoja wina! Masz racje, to za szybko! W ogóle nie powinienem ci tego był proponować...
   Nastała cisza, a atmosfera zrobiła się taka gęsta ze można by ją było pokroić...
- Pójdę już. - wstałem.
- Zaczekaj, chociaż dokończmy film!
- Nie, nie mam ochoty. Cześć... - powiedziałem i wyszedłem. 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
(Deidara)
- Deidara, gdzie jest moja granatowa koszula?! - zawołał Itachi. 
- W szafie w naszej sypialni, a po co ci? - zapytałem. 
   Wszedłem do domu. Siedziałem pół dnia na wykładach po czym poszedłem na zakupy. Jestem padnięty i jedyne o czym maże to ciepła herbata, kocyk i może jakaś książka. A tu...
- Jadę na delegację, muszę się pakować. 
- Na ile? - zapytałem odstawiając torby na blat. 
- Tydzień. - spochmurniałem. - Znalazłem. - Oznajmił. 
- Super... - prychnąłem. 
   Znowu będę sam. Pewnie zupełnie zapomniał o moich urodzinach... 
- Kiedy dokładnie wrócisz? - zapytałem z nadzieją. 
- W sobotę. Dzisiaj wyjeżdżamy. 
- Dzisiaj? - teraz to dopiero zrobiła mi się smutno. 
   Są takie momenty że nienawidzę jego pracy, normalnie nienawidzę. 
- Nawet nie zauważysz, kiedy wrócę. - obiecał. 
   No nie wiem czy można nie zauważyć nieobecności własnego chłopaka na swoich urodzinach... 
   Blado się do niego uśmiechnąłem, a on dał mi buziaka w policzek na pożegnanie. 
- Masz wszystko?
- Tak. Rozchmurz się. 
   Przytuliłem się do niego, po czym on wyswobodził się z moich objęć i wyszedł z domu. Zamknąłem za nim drzwi, oparłem się o nie i zjechałem na dół. Rozpłakałem się. Skuliłem się  tak bardzo jak tylko było to możliwe i rozkleiłem się już całkiem.
   Znowu to samo! Pewnie zupełnie zapomniał o tym i przypomni sobie o moich urodzinach tydzień po nich, albo w ich dzień i wyśle mi sms-a z jakimś tandetnym tekstem... 
   Wytarłem oczy i wstałem. Trzeba zrobić obiad, Sasuke wrócił ze szpitala i trzeba będzie się nim zająć. Zacznę od zrobienia obiadu...
   
   Godzinę później do domu wrócił Sasuke. 
- Cześć... - przywitał się ze mną - Gdzie Itachi? - zapytał.
- Pojechał na delegację. - powiedziałem ponurym tonem krojąc warzywa. 
- Jak to? Znowu?! 
- Sasuke, zrozum. To jego praca, na tym to polega, on jest przecież dziennikarzem...
- Deidara?! Od września on nie robi nic innego tylko ciągle na delegacje jeździ! A jak już nie jeździ, to siedzi do późna w pracy! 
   A tak się dobrze trzymałem...
 - Deidara ty płaczesz? - podszedł do mnie - Deidara? - podszedł do mnie, a ja go mocno przytuliłem.
   Co ja na to poradzę że zwyczajnie potrzebuję teraz się komuś wypłakać w rękaw?
- Sasuke, przepraszam. - ogarnąłem się. 
- Za co? - spojrzał na mnie z politowaniem - Za to że już masz tego dosyć i zwyczajnie chcesz się wypłakać? Z resztą jestem ci coś winien, ty siedziałeś ze mną kilka godzin i dzielnie słuchałeś jakie to Neji jest zły. - uśmiechnąłem się. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
(Iruka)
- Kochanie co robisz? - zapytał się mnie Kakashi. 
- Sprawdzam klasówki. 
- Mojej klasy?
- Nie... Kurenai... 
- O...
   Spojrzałem na niego. Wyszedł spod prysznica, kropelki wody spływały mu po nogach. Jego szare włosy były całe mokre, a wycierał je granatowym ręcznikiem. 
- Co? - zapytał.
- Nic... po prostu, ładnie ci tak... - zarumieniłem się po czym wróciłem do sprawdzania prac. 
- Dzięki...- podszedł do lodówki i wyjął mleko. 
- Nie pij z gwinta. 
- To końcówka... 
   Pokręciłem głową. Taki właśnie jest Kakashi.
   Swoją drogą jest też nieodpowiedzialnym lekkoduchem, oddanym przyjacielem i dobrym kochankiem. A i na dodatek strasznym śpiochem który nie umie gotować. 
- Iruka, musimy porozmawiać... - powiedział i usiadł naprzeciwko.
- Tak? - właśnie skończyłem sprawdzać i chowałem je go teczki. 
   Westchnął. 
- Cholera, jak mam ci to powiedzieć...
   Już wiem ze to coś poważnego. 
- Kakashi, o co chodzi? - zapytałem.
- Ale obiecaj mi że nie zrobisz niczego głupiego, ok?
   Pokiwałem twierdząco głową. Zacząłem naprawdę bać się o co chodzi. 
- O Boże ty jesteś na coś chory, tak?! To uleczalne? Potrzebna będzie krew? Szpik? Serce?! Wątroba?!
- Iruka nie jestem chory, uspokój się i usiądź! 
   Zamurowało mnie. On w zasadzie nigdy nie podnosi głosu, nawet na lekcjach jak ucisza klasę zdarza mu się to rzadko robić. 
- To o co chodzi?
- Iruka ja... mam dziecko...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
(Kiba)
   Hana jest tak irytującą starszą siostrą jak tylko się da. Jest taka zarozumiała, wszystko wie lepiej i w ogóle... A najgorsze jest wtedy kiedy schodzi nam się na homoseksualizm. Tak, wtedy jest najgorzej. Ona jest homofobką do szpiku kości, nie wyobrażam sobie tego jakby się dowiedziała o mnie i Naruto... 
- Kiba? Możemy porozmawiać? - zapytała Hana.
   Spojrzałem na nią. Ona chce ze mną rozmawiać? Coś się święci...
- O czym? - odwróciłem się w jej stronę. 
- Masz kogoś? - zapytała bezpośrednio. 
   Wywaliłem oczy. Moja siostra pyta się mnie o takie rzeczy! I co ja mam jej powiedzieć? "Tak mam", ale wtedy się mnie zapyta kto to... A z kolei jak powiem ze nie, to wtedy wyjdzie na to że nie traktuję Naruto poważnie...
  Co ja mam jej powiedzieć...? Zrezygnowany westchnąłem. 
- Tak mam kogoś...
   Pokiwała głową.
- To Naruto, prawda? 
   Zesztywniałem. Co mam zrobić? Co mam jej powiedzieć?! Skąd ona to do cholery wie?! Sam jej powiedział? Nie nie zrobiłby mi tego... Czytała moje wiadomości? Możliwe... 
   W końcu trzeba coś jej powiedzieć, nie? Ale jak, jak mi język stanął w gardle? 
   Pokiwałem twierdząco głowową. Ona wstała i wyszła z pokoju zostawiając mnie samemu sobie. 
   Super...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
(Iruka)
   Nie wierzyłem własnym uszom. 
- J-jak to masz dziecko? Z kim do cholery? Zdradziłeś mnie?!
- Nie zdradziłem cię. 
- To skąd to dziecko?! - warknąłem. 
   Westchnął. On chyba tylko to potrafi robić. Wzdychać i się lenić.
- Nie zawsze podobali mi się chłopcy, ok? Znaczy kiedyś nie wiedziałem że mi się oni w ogóle podobają i próbowałem z dziewczynami, rozumiesz?
- Kiedy to się stało? - zapytałem słabo.
- W pierwszej liceum...
   Dobra, nie znaliśmy się wtedy...
- I nie wiedziałeś nic o tym?
- Nie. Samui, bo tak tej dziewczynie na imię wyprowadziła się niedługo po tym. Dowiedziałem się o tym tydzień temu... - i nic mi nie powiedział... - i to tylko dlatego ze ona nie żyje. 
   Teraz to dopiero oniemiałem. 
- Jezu to straszne! Kto się teraz zajmie tym dzieckiem?! 
- No właśnie... Iruka, ja tak jakby jestem jej jedynym krewnym, w dodatku ojcem. Rodzina Samui wyrzekła się jej, a jej dziecko to od początku był niechcianym problemem... Krótko mówiąc jeśli ja się nią nie zaopiekuje to trafi do domu dziecka...
   Moje oczy zaszkliły się. 
- To straszne... - powiedziałem - Kakashi nie możemy do tego dopuścić! Ja sam wychowywałem się w takim domu i wiem jaki to jest straszny los! A to dziecko ma pewnie z siedem lat i jest świadome. Będzie wiedzieć że jest niechciane, niekochane...
- Iruka, zgodzisz się ją wziąć do nas? 
- A mam inne wyjście? - uśmiechnąłem się - Chwila, czy ty powiedziałeś "ją"?

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
I co myślicie o tym? Kakashi ma dziecko, Hana nie wiadomo skąd wie o Kibie i Naruto i co będzie z Shikamaru i Kankuro? Jak myślicie i co o tym sądzicie? PISZCIE! 
A ja tym czasem odpowiem na wasze komentarze :D

Mikoto - sempai - tobie jedynej odpowiedziałam pod poprzednim postem, pod twoim komentarzem, tak więc nie będę pisała drugi raz  :)

Domino Kamani - Droga Domino, jakże mi miło że jednak odnalazłaś adres mojego bloga xD cieszę się że opowiadanie cię wciągnęło, jednak wiem że moje sceny łóżkowe pozostawiają wiele do życzenia (lekko mówiąc) i obiecuję że coś z tym zrobię xD I oczywiście mogę cię informować o nowych notkach tylko napisz mi proszę gdzie? Na blogu? 

Gizi - mówisz że u ciebie jest kiepsko z myciem naczyń? xD zobaczysz co się będzie działo teraz w mieszkaniu Iruki i Kakashiego kiedy wezmą do siebie małą sierotkę xD A jeśli chodzi o Gaarę i Sai'a... (cenzura! Ta odpowiedź zawiera spoiler! xD) No i teraz już wiesz jak to będzie xD