(Shikamaru)
Siedzimy u niego w domu. Oglądamy jakiś film kryminalny, niby dobry ale jakoś mnie nie wciągnął. Kankuro zaś gapi się jak zaczarowany w ekran.
- Jak myślisz, kto go zabił?
Wzruszyłem ramionami.
- Shikamaru co jest? - zapytał i zastopował film.
- O nic...
- A tak poważnie?
/Dwa dni wcześniej/
- Shikamaru, a może... no wiesz...? - zapytał szepcząc mi do ucha.
Siedziałem u niego na kolanach, a jego ręka stanowczo za bardzo wchodziła mi pod bluzkę.
- Kankuro... - westchnąłem, to takie problematyczne - Nie...
Kankuro który całował mnie po szyi natychmiastowo przestał.
- Czemu? Inne pary...
- Ale my nie musimy. - powiedziałem i zszedłem z jego kolan.
- Shikamaru, dlaczego? - patrzył na mnie wzrokiem zbitego szczeniaka.
- Bo nie chce. Nie uważasz ze to za szybko?
Przygryzł wargi.
- Ale my się kochamy... - zaczął się znowu do mnie skradać, a ja się odsuwać.
- Jeśli mnie naprawdę kochasz, to poczekasz aż będę gotowy. - powiedziałem.
Kankuro się to nie podobało za bardzo i było to widać, jednak jakoś to zaakceptował i oparł się o kanapę.
/Teraz/
- Chodzi ci o moje zachowanie w środę? - zapytał.
Spuściłem wzrok.
- Ciągle o tym myślę. - przyznałem.
- Niepotrzebnie.
- Ale Kankuro to wyszło jakby mi nie zależało, czy coś... - patrzyłem w dół, ale wiedziałem że był dość zdziwiony.
- Shikamaru, nic się nie stało, ja tak sobie nie pomyślałem.
On sobie nic nie pomyślał, a ja czuje się jakbym zrobił naprawdę duży błąd...
- Kankuro, przepraszam.
- To nie twoja wina! Masz racje, to za szybko! W ogóle nie powinienem ci tego był proponować...
Nastała cisza, a atmosfera zrobiła się taka gęsta ze można by ją było pokroić...
- Pójdę już. - wstałem.
- Zaczekaj, chociaż dokończmy film!
- Nie, nie mam ochoty. Cześć... - powiedziałem i wyszedłem.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
(Deidara)
- Deidara, gdzie jest moja granatowa koszula?! - zawołał Itachi.
- W szafie w naszej sypialni, a po co ci? - zapytałem.
Wszedłem do domu. Siedziałem pół dnia na wykładach po czym poszedłem na zakupy. Jestem padnięty i jedyne o czym maże to ciepła herbata, kocyk i może jakaś książka. A tu...
- Jadę na delegację, muszę się pakować.
- Na ile? - zapytałem odstawiając torby na blat.
- Tydzień. - spochmurniałem. - Znalazłem. - Oznajmił.
- Super... - prychnąłem.
Znowu będę sam. Pewnie zupełnie zapomniał o moich urodzinach...
- Kiedy dokładnie wrócisz? - zapytałem z nadzieją.
- W sobotę. Dzisiaj wyjeżdżamy.
- Dzisiaj? - teraz to dopiero zrobiła mi się smutno.
Są takie momenty że nienawidzę jego pracy, normalnie nienawidzę.
- Nawet nie zauważysz, kiedy wrócę. - obiecał.
No nie wiem czy można nie zauważyć nieobecności własnego chłopaka na swoich urodzinach...
Blado się do niego uśmiechnąłem, a on dał mi buziaka w policzek na pożegnanie.
- Masz wszystko?
- Tak. Rozchmurz się.
Przytuliłem się do niego, po czym on wyswobodził się z moich objęć i wyszedł z domu. Zamknąłem za nim drzwi, oparłem się o nie i zjechałem na dół. Rozpłakałem się. Skuliłem się tak bardzo jak tylko było to możliwe i rozkleiłem się już całkiem.
Znowu to samo! Pewnie zupełnie zapomniał o tym i przypomni sobie o moich urodzinach tydzień po nich, albo w ich dzień i wyśle mi sms-a z jakimś tandetnym tekstem...
Wytarłem oczy i wstałem. Trzeba zrobić obiad, Sasuke wrócił ze szpitala i trzeba będzie się nim zająć. Zacznę od zrobienia obiadu...
Godzinę później do domu wrócił Sasuke.
- Cześć... - przywitał się ze mną - Gdzie Itachi? - zapytał.
- Pojechał na delegację. - powiedziałem ponurym tonem krojąc warzywa.
- Jak to? Znowu?!
- Sasuke, zrozum. To jego praca, na tym to polega, on jest przecież dziennikarzem...
- Deidara?! Od września on nie robi nic innego tylko ciągle na delegacje jeździ! A jak już nie jeździ, to siedzi do późna w pracy!
A tak się dobrze trzymałem...
- Deidara ty płaczesz? - podszedł do mnie - Deidara? - podszedł do mnie, a ja go mocno przytuliłem.
Co ja na to poradzę że zwyczajnie potrzebuję teraz się komuś wypłakać w rękaw?
- Sasuke, przepraszam. - ogarnąłem się.
- Za co? - spojrzał na mnie z politowaniem - Za to że już masz tego dosyć i zwyczajnie chcesz się wypłakać? Z resztą jestem ci coś winien, ty siedziałeś ze mną kilka godzin i dzielnie słuchałeś jakie to Neji jest zły. - uśmiechnąłem się.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
(Iruka)
- Kochanie co robisz? - zapytał się mnie Kakashi.
- Sprawdzam klasówki.
- Mojej klasy?
- Nie... Kurenai...
- O...
Spojrzałem na niego. Wyszedł spod prysznica, kropelki wody spływały mu po nogach. Jego szare włosy były całe mokre, a wycierał je granatowym ręcznikiem.
- Co? - zapytał.
- Nic... po prostu, ładnie ci tak... - zarumieniłem się po czym wróciłem do sprawdzania prac.
- Dzięki...- podszedł do lodówki i wyjął mleko.
- Nie pij z gwinta.
- To końcówka...
Pokręciłem głową. Taki właśnie jest Kakashi.
Swoją drogą jest też nieodpowiedzialnym lekkoduchem, oddanym przyjacielem i dobrym kochankiem. A i na dodatek strasznym śpiochem który nie umie gotować.
- Iruka, musimy porozmawiać... - powiedział i usiadł naprzeciwko.
- Tak? - właśnie skończyłem sprawdzać i chowałem je go teczki.
Westchnął.
- Cholera, jak mam ci to powiedzieć...
Już wiem ze to coś poważnego.
- Kakashi, o co chodzi? - zapytałem.
- Ale obiecaj mi że nie zrobisz niczego głupiego, ok?
Pokiwałem twierdząco głową. Zacząłem naprawdę bać się o co chodzi.
- O Boże ty jesteś na coś chory, tak?! To uleczalne? Potrzebna będzie krew? Szpik? Serce?! Wątroba?!
- Iruka nie jestem chory, uspokój się i usiądź!
Zamurowało mnie. On w zasadzie nigdy nie podnosi głosu, nawet na lekcjach jak ucisza klasę zdarza mu się to rzadko robić.
- To o co chodzi?
- Iruka ja... mam dziecko...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
(Kiba)
Hana jest tak irytującą starszą siostrą jak tylko się da. Jest taka zarozumiała, wszystko wie lepiej i w ogóle... A najgorsze jest wtedy kiedy schodzi nam się na homoseksualizm. Tak, wtedy jest najgorzej. Ona jest homofobką do szpiku kości, nie wyobrażam sobie tego jakby się dowiedziała o mnie i Naruto...
- Kiba? Możemy porozmawiać? - zapytała Hana.
Spojrzałem na nią. Ona chce ze mną rozmawiać? Coś się święci...
- O czym? - odwróciłem się w jej stronę.
- Masz kogoś? - zapytała bezpośrednio.
Wywaliłem oczy. Moja siostra pyta się mnie o takie rzeczy! I co ja mam jej powiedzieć? "Tak mam", ale wtedy się mnie zapyta kto to... A z kolei jak powiem ze nie, to wtedy wyjdzie na to że nie traktuję Naruto poważnie...
Co ja mam jej powiedzieć...? Zrezygnowany westchnąłem.
- Tak mam kogoś...
Pokiwała głową.
- To Naruto, prawda?
Zesztywniałem. Co mam zrobić? Co mam jej powiedzieć?! Skąd ona to do cholery wie?! Sam jej powiedział? Nie nie zrobiłby mi tego... Czytała moje wiadomości? Możliwe...
W końcu trzeba coś jej powiedzieć, nie? Ale jak, jak mi język stanął w gardle?
Pokiwałem twierdząco głowową. Ona wstała i wyszła z pokoju zostawiając mnie samemu sobie.
Super...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
(Iruka)
Nie wierzyłem własnym uszom.
- J-jak to masz dziecko? Z kim do cholery? Zdradziłeś mnie?!
- Nie zdradziłem cię.
- To skąd to dziecko?! - warknąłem.
Westchnął. On chyba tylko to potrafi robić. Wzdychać i się lenić.
- Nie zawsze podobali mi się chłopcy, ok? Znaczy kiedyś nie wiedziałem że mi się oni w ogóle podobają i próbowałem z dziewczynami, rozumiesz?
- Kiedy to się stało? - zapytałem słabo.
- W pierwszej liceum...
Dobra, nie znaliśmy się wtedy...
- I nie wiedziałeś nic o tym?
- Nie. Samui, bo tak tej dziewczynie na imię wyprowadziła się niedługo po tym. Dowiedziałem się o tym tydzień temu... - i nic mi nie powiedział... - i to tylko dlatego ze ona nie żyje.
Teraz to dopiero oniemiałem.
- Jezu to straszne! Kto się teraz zajmie tym dzieckiem?!
- No właśnie... Iruka, ja tak jakby jestem jej jedynym krewnym, w dodatku ojcem. Rodzina Samui wyrzekła się jej, a jej dziecko to od początku był niechcianym problemem... Krótko mówiąc jeśli ja się nią nie zaopiekuje to trafi do domu dziecka...
Moje oczy zaszkliły się.
- To straszne... - powiedziałem - Kakashi nie możemy do tego dopuścić! Ja sam wychowywałem się w takim domu i wiem jaki to jest straszny los! A to dziecko ma pewnie z siedem lat i jest świadome. Będzie wiedzieć że jest niechciane, niekochane...
- Iruka, zgodzisz się ją wziąć do nas?
- A mam inne wyjście? - uśmiechnąłem się - Chwila, czy ty powiedziałeś "ją"?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
I co myślicie o tym? Kakashi ma dziecko, Hana nie wiadomo skąd wie o Kibie i Naruto i co będzie z Shikamaru i Kankuro? Jak myślicie i co o tym sądzicie? PISZCIE!
A ja tym czasem odpowiem na wasze komentarze :D
Mikoto - sempai - tobie jedynej odpowiedziałam pod poprzednim postem, pod twoim komentarzem, tak więc nie będę pisała drugi raz :)
Domino Kamani - Droga Domino, jakże mi miło że jednak odnalazłaś adres mojego bloga xD cieszę się że opowiadanie cię wciągnęło, jednak wiem że moje sceny łóżkowe pozostawiają wiele do życzenia (lekko mówiąc) i obiecuję że coś z tym zrobię xD I oczywiście mogę cię informować o nowych notkach tylko napisz mi proszę gdzie? Na blogu?
Gizi - mówisz że u ciebie jest kiepsko z myciem naczyń? xD zobaczysz co się będzie działo teraz w mieszkaniu Iruki i Kakashiego kiedy wezmą do siebie małą sierotkę xD A jeśli chodzi o Gaarę i Sai'a... (cenzura! Ta odpowiedź zawiera spoiler! xD) No i teraz już wiesz jak to będzie xD
Kakashi ma dziecko. no to swietnie:) i to do tego jeszcze dziewczynke:D. ciekawe jak to wszystko pogodzi Iruka. I pomiedzy Shikamaru i Kankuro sie psuje...
OdpowiedzUsuńszczerze. To szkoda mi Deidary... wiem! ja mu zlorze zyczenia na urodziny, tylko musisz powiedziec kiedy dokladnie je ma:)
nawet nie chce sobie wyobrazac co oni beda mieli jezeli bedzie to dziecko.
Gaara i Sai beda robic (cenzura)? o to swietniexD
Gizi
Witam,
OdpowiedzUsuńrozdział wspaniały, Hana wie o Kibie i Naruto, oby nie zrobiła nic głupiego... Kakshi ma córkę, ciekawe jak teraz będzie wyglądał jego związek z Iruką..., Itachi ponownie w delegacji, aby nie zapomniał o urodzinach Deidary i zrobił mu jakąś niespodziankę, może romantyczna kolacja?
Weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Witam,
OdpowiedzUsuńK-k-kurde, że co??
Dziecko... tym mnie zaskoczyłaś. Cieszę się, że będzie więcej Garry i Saiego. ;)
Ciekawe co Hana zrobi z Kibą...
Itachi w delegacji... o j wiem co można tam robić. Na przykład taki ładny burdel założyć, czy coś.
Sasuke ma wreszcie wyjść z tego szpitala. (Żeby robić ucieszne rzeczy z Nejim)
Shikamaru jest nieśmiały, ale to dobrze, bo dodaje pikanterii i napięcia!
Byłabym oczywiście zadowolona, gdyby rozdziały były odrobinkę dłuższe...
Tak ciekawie to się czyta, chce się pochłniać to, a potem bum! Okazuje się, że koniec rozdziału i zrowu mója sadystyczna strona się ujawnia... Na serio parę razy wręcz groziłam autorom. Ale potem okazywało się, że po piętnastu minutach jest nowa notka ;) XD.
Dla ciebie będę szykować pokój bez klamek, ketchup, siekiere, klawiature (zamewniam cię, że nie do pisania) i laptopa, żeby były napisane przynajmniej dziesięć rozdziłów! ;)
Niestety moje lenistwo jes wielkie i nie chciało mi się logować, ale to ja, czyli MIKOTO-SEMPAI!
Pozdrawiam, Mikoto :*
Yo ;D Notka ciekawa i to bardzo, Kakash ma dzicko a Iruka zgodził się nią zająć, jak dla mnie to teraz będą już normalną rodziną xD Współczuje Deidarze ale Sasek sie bardzo dobrze zachował w tej sytuacji. Podoba mi się, nie moge się doczekac na next, ciekawi mnie skąd Hana dowiedziała się o Kibie xD
OdpowiedzUsuńMożesz mnie informować u mnie w komentarzach ;D
Mianowałam twojego bloga do nagrody Libster Award
http://tajemnice-klanu-nara.blog.pl/2013/02/09/libster-award-2/