środa, 21 listopada 2012

Rozdział 1

Tak jak obiecałam, oddaje w wasze łapki nową notkę :)
To ja teraz powiem kilka słów o moim nowym opowiadaniu.

Historia opowiada o grupie licealistów i nauczycieli uczących w szkole Konoha, oraz o ich historiach miłosnych. Opowiadanie to będzie miało kilku narratorów (inaczej mówiąc, jedna osoba z danej pary będzie opowiadała daną historię) i to chyba tyle jeśli chodzi o opowiadanie, nie chcę spoilerować bo nikt tego nie lubi xD

To teraz może opowiem o sposobie w jakim będę pisała te opowiadanie. 
Zauważyłam że komentarzy to wy nie lubicie pisać, ale jeśli chodzi o ankiety to lubicie się udzielać, a to mnie bardzo cieszy, więc postanowiłam pisać to opowiadanie w pewien dość ciekawy sposób, a mianowicie z waszą pomocą. 
Po opublikowaniu każdej notki na blogu pojawi się ankieta w której będę zadawała pytanie dotyczące nowej notki.To ma być taka forma waszego uczestniczenia w pisaniu tego opowiadania. No to już chyba wszystko, życzę miłej lektury. 

***
   Cholera, spóźnię się! Znowu! Dwa dni temu zaczęła się szkoła, a ja już drugi raz jestem spóźniony. A Kiba pewnie już na mnie czeka... nie dobrze.
   Brama szkoły, całe szczęście! Teraz tylko trzeba zostawić kurtkę, wejść po schodach na samą górę i pobiec korytarzem na sam koniec. Kurwa, czy akurat dzisiaj pierwszą lekcję muszę mieć w tej sali? Na dodatek z wychowawcą?
 - Cześć Hinata! - przywitałem się, biegnąc po schodach.
 - Naruto-kun, Kakashiego-senseia jeszcze nie ma.
 - Dzięki, wielkie! - ucieszyłem się. Mam szansę jeszcze zdążyć!
Biegłem korytarzem. Sala 305, 306, 307, 308, 309 kurwa jaka ta szkoła wielka, 310, 311, 312, 313 w końcu! Wleciałem jak oparzony do sali robiąc hałas pierwszorzędny.
Wszyscy gapili się na mnie jak na wariata. Dyszałem jakbym przebiegł co najmniej maraton, byłem rozczochrany, sznurowadła rozwiązane (jak się na tych schodach nie zabiłem no to jest zagadka) no krótko mówiąc, jakiś oszołom wleciał do sali.
A klasa co? Było już kilka minut po dzwonku i nie było nauczyciela, był harmider, no do czasu mojego efektownego wejścia.
 - Naruto! - pomachał do mnie z czwartej środkowej ławki Kiba.
 - Hej. - powiedziałem słabo.
   On i jego super humor z rana. Gdybym nie był u niego tak częstym gościem u niego w domu to pomyślałbym że je na śniadanie sam cukier.
   Usiadłem na swoim miejscu.
 - Nie możesz się tak ciągle spóźniać, w końcu nabawisz się przez to problemów. - powiedział Inuzuka, chyba się o mnie martwi, to miłe.
 - Wiem.
 - Nie wysypiasz się?
 - Nie to nie to.
 - Bo wiesz... jak by coś to mogę ci pomóc w spaniu... - powiedział a w jego oczach pojawiły się iskierki. 
 - No może skorzystam... - wyszczerzyłem się.
 - CISZA! - krzyknął mój nowy wychowawca. - Przepraszam za spóźnienie, czarny kot przebiegł mi drogę i musiałem się, wracać i...
 - Sensei kłamie!
 - Sakura daj spokój. - poprosiła Ino.
 - Nie ważne. - powiedział. Sakura już go chyba irytuje, a to dopiero początek roku szkolnego. - Wyjmijcie fizykę i zapiszcie pierwszy temat z podręcznika.
 - Nawet sensei nie zapisze tematu na tablicy.
   No wierzcie mi na słowo, Kakashiego już tak irytowała ta różowa, która tak na marginesie jest moją najlepszą przyjaciółką.
 - Jak masz potrzebę tematu na tablicy to proszę – wyjął z szuflady kredę – możesz zapisać dla wszystkich.
   Sakura bez słowa wstała, choć wszyscy myśleli że tego nie zrobi i napisała ten temat, oraz lekcję i datę.
   A w tym czasie nasz nowy nauczyciel rozglądał się tym swoim nieprzytomnym wzrokiem po klasie jak by chciał nas rozszyfrować po samym wyglądzie.
Sam poszedłem w jego ślady. Gaara jak zawsze gapił się przez okno, a Ino na Sakure. Shikamaru spał na ławce, nikt się chyba po nim niczego innego nie spodziewał. Sasuke coś bazgrolił w zeszycie, on chyba też jest nie obecny. Tylko Kiba wydaje się być całkowicie skupiony, mój chłopak postawił sobie cel. Mianowicie cztery z fizyki i w związku z tym chce jak najwięcej wyciągnąć z lekcji.
   W międzyczasie Sakura usiadła koło Ino, a Hatake zaczął swoją lekcję na temat... czegoś? Chyba nawet jakiegoś ruchu.
 - Uzumaki Naruto!
 - T-tak?
 - Na moich lekcjach się uważa a nie myśli o niebieskich migdałach! 
 - Tak proszę pana.
   Co za człowiek, w pierwszej chwili zombie, a za pięć minut wrzeszczący oszołom. Słowa oszołom nie użyłem bez przyczyny. On się normalnie nad nami znęca. Postanowił sprawdzić co wynieśliśmy z gimnazjum i przepytuje nas wszystkich ze wszystkiego na wyrywki, i nie po kolei. Kurwa fizyka, miałem z tego poprawkę!
 - Czy ktoś jeszcze nie wie co to jest energia potencjalna grawitacji? - zapytał jak prokurator oskarżonego w sądzie.
 - Ale to było w pierwszej, no może drugiej klasie gimnazjum! - krzyknęła spanikowana Ino.
 - No to tym bardziej powinniście to umieć! Nie chcę przecież od was jakiś cudów. Ja się pytam o proste rzeczy, a to że nie wystarczy mi „coś tam wiem ale nie do końca” to już inna historia. - powiedział bardzo spokojnie nauczyciel, otwierając w tym czasie dziennik.  
 - Ino, dobrze mówię? - zapytał się.
 - Tak.
 - Jeśli jeszcze czegoś nie wiesz, a powinnaś to może powinnaś chodzić na moje zajęcia dodatkowe? I innym którzy też mają takie braki też bym to polecał. Będę pytać. - ostrzegł.'
 - Z materiału który już był?!
 - Skoro tego nie umiecie, to mogę przypuszczać że to całkiem nowy temat. - i posłał blondynce przemiły uśmiech – Przecież nie mogę dopuścić by moja klasa nie znała podstawowych pojęć.
Zadzwonił dzwonek. Całe moje szczęście, jeszcze by mnie zapytał...
 - Możecie iść. A ja o tym pytaniu was mówiłem na poważnie. Na następną lekcję przygotujcie się z dynamiki, pracy mocy i energii. Same łatwe rzeczy tak na sam porządek.
   Kurwa nie zdam. A Kiba o czwórce myślał. Chyba za tydzień będę „chory”. Chyba nawet na pewno.
 - Co teraz mamy? - zapytałem Kibę.
 - Historię w sali 203.
 - Wreszcie jakaś ciekawa i przyjemna lekcja.
 - Ty chyba nie znasz jeszcze Iruki-senseia – podszedł do nas jakiś chłopak z drugiej klasy. - Lee – wyciągnął rękę w moją stronę, po czym zrobił to samo w kierunku brązowookiego. - Jest moim wychowawcą, uwierzcie mi jak się uprze to nie ma zmiłuj. W zeszłym roku nie przepuścił do następnej klasy piętnaście osób.
   Chłopak który do nas podszedł miał z metr osiemdziesiąt wzrostu, czarne włosy prosto ścięte, na pazia, i nienaturalnie okrągłe oczy, również czarne. Ubrany był w zielone dresy i białą koszulkę. W sumie to wyglądał dość dziwnie.
 - Ja to Naruto, a ten to Kiba. - przedstawiłem nas.
 - Lee, a daje trudne klasówki? - zapytał spanikowany. On nie znosi historii, wręcz jej nie trawi. 
 - Że tak powiem, to zależy od jego napięcia w związku. Jak się im układa, to jest dobrze. A jak nie...
 - to strach pomyśleć...- dodał sobie brunet.
 - No dokładnie. - dodał poważnie, choć na takiego w ogóle nie wyglądał. - A tak na marginesie to chciałbym się was o coś zapytać.
 - Pytaj o co chcesz. - powiedziałem do niego.
 - Kim jest ta dziewczyna za wami?
   Odwróciłem się na pięcie. Za mną stała Sakura, najpoważniejsza dziewczyna jaką znam. Moja bliska przyjaciółka, zresztą.
 - Sakura, Haruno Sakura. - powiedziałem szczerząc się – powodzenia ci życzę – powiedziałem szczerze, przyda mu się jak chce do niej startować.
 - Nie, mi nie o to chodziło! - zaczął się tłumaczyć, ale zrobił się czerwony na twarzy.
   W sumie to Lee okazał się być całkiem fajny. Gadaliśmy całą przerwę i dowiedzieliśmy się wielu przydatnych rzeczy razem z Kibą, na przykład tego czego nie robić by nie być pytanym na niektórych lekcjach.
   I w ogóle dowiedziałem się że ta szkoła jest jakaś dziwna, a nauczyciele to jeszcze dziwniejsi. Większość z nim studiowała na na jednym uniwerku, a niektórzy to nawet do jednego liceum chodzili! Mało tego! W tej szkole są same małżeństwa i pary! Normalnie cały pokój nauczycielski przypomina jakieś biuro matrymonialne! Zresztą nie tylko pokój nauczycielski. Wystarczy przejść się po korytarzu a już widzi się zakochane w sobie pary. I aż się smutno robi jak pomyślę o mnie i o Kibie. Już zdążyłem zapomnieć jak to jest być tak beznadziejnie, po uszy zakochanym

***
nienawidzę pisać pierwszych notek, błagam o wyrozumiałość, poprawię się :)

2 komentarze:

  1. Jest dobrze, serio. Pisz dalej...czekam na next. Zapraszam do mnie na oldschool-yaoi.blogspot.com Dopiero zaczynam i niebawem dodam pierwszy post. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapowiada się ciekawie! Idę czytać dalej :D

    OdpowiedzUsuń