niedziela, 23 czerwca 2013

Rozdział 17

(Iruka)
- Yumi, masz już buty na sobie? 
- Mam klapki, mogą być? 
   Głośno westchnąłem.
- Yumi, mamy zimę, nie możesz chodzić w klapkach po dworze... Tamte są cieplejsze...
- Ale te mi się chociaż nie przemoczą jak tamte!
- Yumi! Dlaczego nic mi nie powiedziałaś że masz mokre buty! Trzeba je przecież wysuszyć!
- Iruka - w moją stronę zwrócił się Kakashi - propo mokrych butów... 
   No ja chyba śnię...
- Ty też?! Czy to taki wyczyn wysuszyć buty?! Czemu tego nie zrobiłeś?!
- Iruka! - zawołała swoim cienkim głosikiem Yumi - Nie krzycz na tatusia! On nie chciał robić ci na złość... 

   Spojrzałem tak na nich, jedno duże, drugie małe, ale obydwoje to takie dzieci... 
- Przepraszam, masz racje. - pogłaskałem ją po głowie - Przecież zawsze możemy zostać w domu. 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
(Shikamaru)
   Robi się dziwnie. Kankuro już za mną nie lata jak kiedyś. W sumie to w ogóle nie zrobił się taki jakiś dziwny... 
   Nie patrzy na mnie jak kiedyś i zrobił się taki zamyślony... Chyba już mu na mnie nie zależy, no cóż... Ale w takim razie dlaczego ze mną nie zerwie? Dlaczego nie powie mi prosto w twarz że to koniec?
  Widzę jak idzie korytarzem i jak odwraca się do mnie plecami kiedy mnie widzi, to przykre. To cholernie przykre kiedy osoba którą kochasz robi ci takie coś... A ja nie wiem co mam zrobić... Nie jestem dobry w takich rozmowach... A coś w końcu z tym zrobić trzeba...
   Podszedłem do niego bliżej. 
- Hej - powiedziałem.
- Hej... - nawet na mnie nie spojrzał. 

- Chce się spotkać? - zaproponowałem. 
- Przepraszam dzisiaj nie mam czasu.
- Aha.
   To takie problematyczne, przeważnie to on tak się o wszystko pytał a ja mu tak odpowiadałem od niechcenia, wreszcie wiem jak się czuje...
- Powiesz mi dlaczego taki jesteś?
- Jaki? - zapytał głupio, w końcu się na mnie spojrzał. 
- Unikasz mnie, nie rozmawiasz ze mną, nawet starasz mi się nie patrzeć w oczy, o co chodzi? Masz kogoś na boku? 
   Milczał. To milczenie mówiło więcej niż tysiąc słów.
- Kim on jest? 
- Nie mam nikogo... - westchnął - To nie tak...
- To jak? - patrzyłem mu prosto w oczy. 
   Nadal milczał, a ja z każdą sekundą byłem coraz bardziej zły. Czułem wściekłość na niego jak nigdy dotąd. 
- Skoro nikogo nie masz to o co chodzi?! - w końcu podniosłem głos. 
   Cały się zmieszał, ja już zupełnie nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć, naprawdę. 
- Spotkajmy się dzisiaj, dobrze? - zmienił temat - Może u ciebie?
   Spojrzałem na niego podejrzliwie, nie wiem co zamierza, nie wiem czego chce, nie mam pojęcia co przede mną ukrywa, ale nie chce go stracić, wręcz przeciwnie chce o niego walczyć tak długo aż będę widzieć w tym sens.
- Dobrze, dziś u mnie po lekcjach. - pochyliłem się nad nim i pocałowałem lekko w policzek, był zdziwiony, z reguły nie okazuje uczuć w miejscach publicznych bo to nie w moim stylu, ale reguły  nie są po to żeby utrudniać sobie życie, prawda?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
(Lee)
- Moi drodzy, organizowana jest szkolna wycieczka, będzie trwała tydzień, jedziemy w góry. Tu macie dokładniejsze informacje - Iruka podał uczniom plik kartek - Tak?
- Czy uczniowie z innych klas również będą mogli pojechać? - zapytałem. 
- Oczywiście, zależy nam na integracji dlatego nie będzie tyle zwiedzania co zajęć polegających na zapoznaniu się.
   O TAAAK! Wreszcie będę mieć okazję alby zbliżyć się do Sakury!!! Ja, ona, cały tydzień, piękne widoki... ach! I te jej gorące spojrzenie... To jest to! Po tej wycieczce to już napewno będziemy razem!!! 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
(Sasuke)
- Słyszałeś o wycieczce?
- Yhm, chcesz jechać? - zapytał Neji.
- Nie wiem, chyba nie pojadę. Zaraz będzie ślub, jest wielkie zamieszanie u nas w domu, a żeby tego było mało to wiesz...
- Masz problem z kasą? - zapytał.
- Taaa, a jakoś głupio mi ich prosić, wiesz ślub i wesele trochę kosztuje...
- Pożyczyć ci? To nie jest tak dużo. 
   Pokiwałem przecząco głową.
- Dlaczego? - zapytał. 
- Nie wiem czy będę miał oddać.
   Pokiwał twierdząco głową. 
- No i? Kasa to nie problem. - jemu to tak łatwo...
- Wycieczka to nie jest najwyższa potrzeba.
- Tak, ale będzie ci przykro jeśli wszyscy pojadą a ty nie.
- Nie jestem dzieckiem! Zawsze mogę zarobić na to, przecież dużo osób dorabia.
   Uśmiechnął się do mnie.
- A to jest akurat bardzo dobry pomysł. Pomogę ci szukać roboty. - podszedł do mnie bliżej - Czy ty zawsze musisz być taki uparty? - przytulił się do mnie - Uparty i dumny? 
- Taki już jestem... - westchnąłem - A ty się do mnie nie przytulaj w szkole, baka! 
   Spojrzał na mnie biednymi i wielgaśnymi oczami. 
- Dlaczego? - pocałował mnie w policzek.
   Zarumieniłem się i zacząłem się wyrywać, co wywołało śmiech u Nejiego i uczniów którzy się nam przyglądali...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
(Kankuro)
   Mam mętlik w głowie... Już sam nie wiem kto jest dla mnie ważniejszy, Gaara czy Shikamaru... gdyby ktoś się mnie o to zapytał dwa dni temu nie miałbym najmniejszych wątpliwości, ale z kolei gdyby ktoś się mnie o to zapytał kilka miesięcy temu...
   Teraz idę u boku Nary, idziemy do niego w wiadomym celu, przespać się. To na co tak długo czekałem, a teraz nie wiem czy powinienem to robić... Przecież to jego pierwszy raz... 
   Spojrzał się na mnie, bez słowa uśmiechnąłem się do niego. 
   Cholera jest dla mnie ważny dlatego nie chce go skrzywić, Gaary też nie chciałem... Serce mi bije jak oszalałe.
   Dlaczego Gaara sobie nie darował? Dlaczego musi mi robić coś takiego?! Nie mogę się na niczym innym skupić. W domu on, w szkole Nara. Jeden i drugi czegoś ode mnie chce - miłości, a ja kocham jednego i drugiego, ale żaden nie pójdzie na ten kompromis, każdy z nich chce żebym był tylko jego, cały jego.  A ja już mam dość!  Ja nie chce wybierać! Nie chce, naprawdę nie! 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
(Sai)
- Gaara! - zobaczyłem go kiedy wracał do domu, to jest już moja ostatnia szansa, teraz albo nigdy! 
- Czego?! Mówiłem ci już żebyś dał mi spokój, czego nie rozumie...
   Pocałowałem go, zanim zdążył mi coś zrobić pogłębiłem pocałunek. O dziwo nic mi nie zrobił tylko dał się całować dlatego pozwoliłem sobie go objąć i wtedy dał mi w twarz. 
- Po co to zrobiłeś?! 
   Złapałem się za bolący policzek po czym spojrzałem w jego zielone i zimne oczy. 
- Kocham cię... To dlatego! Proszę bardzo, bij mnie! Wykorzystuj mnie! Zrób z mojego życia piekło, ale bądź jego częścią! Nie potrafię już żyć bez ciebie! - z moich oczu poleciały łzy, a on patrzyła na mnie wciąż niewzruszony. 
- Co mnie to obchodzi że ty mnie kochasz? - powiedział głosem ostrym i przekłuwającym moje serce jak strzała - Co mnie to wszystko obchodzi? Jeśli naprawdę mnie kochasz, to cierp. - podszedł do mnie bliże j zaszeptał mi do ucha - Cierp, cierp tak jak ja cierpiałem z powodu miłości, płacz po nocach, śnij o mnie, marz o mojej bliskości, moim zapachu, smaku mych ust, jeśli już tak nie jest. Chce widzieć smutek w twych oczach i wyczerpanie. 
   Słuchałem jego słów i nie wierzyłem w to co słyszę, naprawdę. W kim ja się zakochałem do cholery?! 
   Przytuliłem go. Zdziwiłem go tym.
- Przepraszam. Przepraszam że się narzucam, przepraszam że nie daje ci o sobie zapomnieć, przepraszam za to co cię spotkało, naprawdę mi przykro. Przykro mi z powodu twojej nieszczęśliwej miłości, ale czemu mam za to pokutować? Proszę uwierz mi, ja cię tak nie potraktuje, ze mną będziesz naprawdę szczęśliwy, zrobię wszystko, WSZYSTKO żeby tak było, obiecuje. 
   Patrzył na mnie wzrokiem którego nie potrafiłem rozwikłać. Nie wierzę... Gaara płacze...
- Nie, Sai, nie kocham cię. Moje serce od dawna należy do kogoś innego. - spojrzał na mnie - On też mi tak mówił! Obiecywał że będzie na zawsze, że da mi szczęście, a teraz?! Nie ma go! Więc nigdy nie obiecuj czegoś, czego nie jesteś w stanie  dokonać! 
   Odwrócił się do mnie tyłem i poszedł w swoją stronę. 
- Gaara... - nie odwrócił się. 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
(Shikamaru)
   Spojrzałem na Kankuro, siedzieliśmy na moim łóżku w ciszy. On bez słowa zdejmuje spodnie, a ja nie wiem co mam robić...
- Coś nie tak, Nara? - zapytał.
- Nie, nic...
   Nachylił się nade mną i pocałował w usta. Przymknąłem oczy, próbowałem się wczuć, ale jakoś nie mogę, wydaje mi się że myślami jest gdzie indziej.
   Czuje jak mnie powoli rozbiera, leżę pod nim cały zestresowany, choć sam do końca nie wiem czym...
   Spojrzałem na niego, delikatnie się do mnie uśmiecha. Przełknąłem głośno ślinę. Było to bardzo niezręczne i nieporadne. W pokoju było ciemno, a ciemne rolety przepuszczały leniwe stróżki światła, które padały na nasze coraz bardziej rozgrzane ciała. Nawet nie zauważyłem kiedy w moim ciasnym pokoju zrobiło się gorąco. 
   Całowaliśmy się kilka minut, aż w końcu nabraliśmy większej wprawy.Wcześniej się tak nie całowaliśmy, może dlatego że mu na to za bardzo nie pozwalałem... Ta pieszczota jest niesamowicie przyjemna i chciałbym więcej, jeszcze więcej. Tracę powoli kontrolę nad sobą... Wjeżdżam pod jego koszulkę drżącymi dłońmi. Moje serce bije tak mocno że chyba zaraz oszaleje...
   W końcu ściągnąłem z niego koszulkę, która wylądowała na skraju łóżka. Kankuro popchnął mnie, abym  położył się z powrotem na plecach. Wykonałem te nieme polecenie i on rozpiął mi rozporek bojówek.
   Dotknął mnie tam, cały zrobiłem się czerwony, cały! Spojrzałem na niego, ale on już zaczął ściągać ze mnie bokserki. Znieruchomiałem. Zrobiło mi się słabo, naprawdę słabo, chyba nawet pobladłem, o ile to jest w ogóle możliwe z moją karnacją. 
- Wszystko w porządku? - zapytał troskliwie - Jeśli jednak nie chcesz, to możemy przestać.
- Wszystko w porządku.
   Oparłem się na łokciach i go pocałowałem, a on od razu odpowiedział na to. Potem już wszystko szło szybko, sam nie wiem kiedy nic na sobie nie miałem i kiedy Kankuro się wszystkiego pozbył. 
   Spojrzał mi głęboko w oczy jakby się pytał czy jestem tego pewny, skinąłem głową i przewróciłem się na brzuch. 
   Włożył we mnie od razu dwa palce, cicho jęknąłem. To takie dziwne uczucie, z jednej strony boli, a z drugiej strony jest to całkiem przyjemne. 
- Masz gumki? - zapytał.
- Yhm... - wyciągnąłem z szafki nocnej, wziął ją bez słowa i otworzył za pomocą zębów. 
   Na chwilę przestał mnie przygotowywać, aby nałożyć prezerwatywę na swojego już stojącego penisa. 
   Potem zaczął we mnie wchodzić. To bolało jak cholera, zacząłem syczeć. Jakby to moje przygotowanie nic nie dawało. Jego penis ocierał się o moje wnętrze, a mi sprawiało to ból, zaciskałem mięśnie, ale to chyba był błąd bo po jakimś czasie bolało to jeszcze bardziej. Kankuro przyśpieszał coraz bardziej aż mi łzy w oczach stanęły, po prostu zaczął we mnie pchać jeszcze bardziej i jeszcze mocniej, jakby chciał się na mnie wyżyć. 
- Wolniej... - powiedziałem.
   Trochę zwolnił i wtedy dopiero poczułem jak mnie dupa boli... Ale nie mogę się już wycofać za późno. 
- Kochanie, wiem że boli, zrobię to szybko, dobrze? - zapytał z troską.
   Gdy tylko kiwnąłem głową przyśpieszył tak że już całkiem się rozpłakałem, ale na szczęście nie trwało to długo bo zaraz po tym doszedł w moim wnętrzu. 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Odpowiedzi na komentarze!
Gizi - nic się nie stało i proszę bardzo xD (prosze bardzo chodzi o dziecko, a nic się nie stało propo nicka xD) A Ino to niezła aparatka będzie, jeszcze zobaczysz, to to to mało xD Sasuke to zawsze będzie mieć jakieś problemy, dziękuje za uwagę xD a Itachi zupełna odwrotność xD

Basia - oj tak, przed dziewczynami jeszcze długa droga, a autorka sama nie wie jak to się skończy xD Sasuke zawsze ma jakieś problemy, a największy to chyba sam ze sobą, cóż taki typ xD 

Nitte - widzę że dołączyłaś do anty fanclubu Sasuke, jej xD [nikt tu go jakoś specjalnie nie lubi, co cóż...] Dziękuje ci że napisałaś te "dwa słowa" o tym co ci się podoba, mimo to że uważasz że nie powinnam się tym przejmować xD to miłe i przede wszystkim wiem jakie pary są bardziej "rozchwytywane", a które przydało by się "poprawić" ^^ 

2 komentarze:

  1. Super ale zabrakło Naruto i Kiby miałaś ich dodać :D mam nadzieje że pojawią się w następnej notce :D
    Pozdrawiam Szymon

    OdpowiedzUsuń
  2. znowu dziecko:)
    Lee się nakręca nie wiem co z tego wyjdzie ale cos czuje ze troche sobie popłacze;/.
    Ten Kankuro mógłby się zdecydować na jednego a nie tak sobie skacze jakby nie wiadomo kim był...
    Notka bardzo mi się podobała:D
    pozdrawiam
    Gizi

    OdpowiedzUsuń