Sasuke
wrócił po rozmowie z Nejiem do miejsca gdzie czekali na niego
Naruto i Sakura. Kiedy podszedł do nich bliżej zauważył że
Sakura jeszcze odsypia a Naruto jest jakoś smutny.
- Co się stało? - zapytał z czułością szatyn.
- Dałem Kibie kosza.
- Był tutaj?
- Tak, przyszedł do mnie, pewnie chciał pogadać o „naszym związku” czy coś w tym stylu.
- No cóż. I tak byś musiał to zrobić. - powiedział siadając koło niego.
- Tak wiem o tym. Ale nie chciałem go doprowadzić do płaczu.
- Nie chciałeś tego zrobić.
- A jednak to zrobiłem.
- A więc to tak. - powiedziała słabo Sakura pokazując że się wreszcie obudziła. - Ty – spojrzała na blondyna – zerwałeś z zakochanym w tobie Kibą który się przez ciebie rozkleił. A ty – spojrzała na szatyna – znowu kręcisz z młotkiem.
- W sumie to tak. - przyznał Uchiha.
- Co za popaprana drużyna – stwierdziła.
- Powiedziała lesbijka do której jeszcze nie dociera że jest w związku z dziewczyną.
- Taa... może i masz w tym trochę racji. - powiedziała.
Z
jej związkiem z Ino w zasadzie nic nie było w porządku od samego
początku. Nie lubiły się nigdy i nagle ona wychodzi z tekstem „Od
dawna mi się podobasz” to chyba nie jest normalne.
Poza
tym pod czas tej całej akcji z drużyną z dźwięku, ona dziewczyna
która ją kocha patrzyła się na to z boku. Nie zareagowała tylko
wlepiała swoje niebieskie oczy. Widziała jak Sakura cierpi. Czy
gdyby naprawdę ją kochała potrafiłaby na to patrzeć?
Całą
drużyną udali się w stronę wierzy. Zostały im dwa dni na
dotarcie tam. Całkiem wykonalne nawet nie musieli się nie wiadomo
jak śpieszyć. Naruto zachęcał do rozmowy Sasuke. Gadali o jakiś
tam nie istotnych bzdurach. Jednak bez dziewczyny. Ona myślami była
ciągle przy Ino. „Czy ten związek ma przyszłość?”
zastanawiała się. Nie chciałaby się angażować w coś co nie
miałoby sensu.
„Dlaczego
ja jej tak nie kocham jak Lee kocha ją? Dlaczego to ja z nią jestem
a to on był w stanie oddać za nią zwoje życie? Dlaczego mogłam
na to wszystko patrzeć z boku, na jej cierpienie? Czy ja ją kocham,
czy po prostu się w niej zakochałam? A może to zwyczajne
zauroczenie? Sama już nie wiem...”
„I
gdzie ten Kakashi? Spóźnia się. Znowu. Aaa co ja się z nim mam.”
Puk
puk. Ktoś zakukał do drzwi. Podszedł by je otworzyć. No w końcu.
- Spóźniłeś się! - Powiedział z wyrzutem.
- Przepraszam. Czarny kot przebiegł mi drogę i...
- Daruj sobie tą głupią historyjkę. - powiedział po czym wpuścił go do środka.
Iruka
podał jedzenie do stołu. Jedli w ciszy co jakiś czas patrząc na
siebie i uśmiechając się.
- Wiesz co Iruś chciałbym z tobą o czymś porozmawiać. - powiedział tak poważnym tonem że nawet nie miał nic przeciwko zdrobnienia swojego imienia.
- O czym? - zapytał.
- Wiesz jesteśmy ze sobą już całkiem długo, co nie?
- No tak. - uśmiechnął się do swoich pięknych wspomnień związanych z Kakashim.
- Może moglibyśmy... razem zamieszkać? - nieśmiało zaproponował.
- Świetny pomysł!
- Tak?
- Tak!... tylko gdzie?
- No szczerze mówiąc chyba lepiej będzie u ciebie. Wiesz jednak to jest mieszkanie w centrum Konohy, koło rynku, nie daleko targu...
- No tak ale ty masz dwupoziomowe mieszkanie, na przedmieściach i też wcale nie tak daleko centrum z dziesięć minut drogi, a za to daleko od tego miejskiego hałasu.
- Nie wiedziałem że ci przeszkadza hałas. Przecież pracujesz w szkole a tam dzieci drą się w niebo głosy. - powiedział szarowłosy uśmiechając się.
- No bo nie przeszkadza, ale właśnie ze względu na moją pracę chyba należy mi się jakiś odpoczynek od hałasu, co?
- No tak. Ale moje mieszkanie jest wielkie, za wielkie jak na nas dwóch.
- Mówi facet który mieszka tam sam. - powiedział rozbawiony.
- No tak ale twoje jest przytulne, pełne ciepła, choć mało w nim światła i kuch przychodzi z ulicy... ale i tak jest o wiele lepsze od mojego wielkiego, zimnego, nawet nie pomalowanego, mieszkania.
- No właśnie jak przy tym jesteśmy. Dlaczego go nie pomalowałeś? I dlaczego na górze tylko jedne drzwi nie mają na sobie folii ochronnej?
- Jeśli chodzi o te pokoje na górze, to nigdy z nich nie korzystałem, może z dwa razy w nich byłem i stwierdziłem że nie ma potrzeby zdejmować z tych drzwi folii, co mi ona przeszkadza? A nie pomalowałem żadnego z pokoi bo nie miałem pomysłu na jakie kolory i w ogóle całkiem lubię biały kolor więc mi to nie przeszkadzało.
- No tak, albo zwyczajnie czas który mogłeś poświęcić na remont poświęciłeś na czytanie tych swoich zboczonych książeczek.
- Prawidłowo rozszyfrowałeś moje słowa, kochanie.
- Czyli postanowione.
- Co niby?
- Robimy u ciebie remont, malujemy ściany zdejmujemy folie ochronne i sprzątamy.
- Aha, a niby po co? - zapytał kiedy Iruka siadał mu na kolanach.
- Bo chcemy razem zamieszkać, a ja chcę zamieszkać w dużym jasnym mieszkaniu swojego chłopaka, które razem wyremontujemy.
- Ale...
- Proszę. Po pierwsze to mieszkanie kojarzy mi się w dalszym ciągu z moimi rodzicami, co nie jest dla mnie przyjemne. A po drugie (…)
- A po drugie to? - zapytał przytulając się do delfinka.
- Wiem że to od strony biologicznej nie możliwe ale chciałbym mieć z tobą dzieci, albo dziecko, zaadoptowane. Jak pewnie wiesz moi rodzice zginęli w walce z lisem o dziewięciu ogonach, stąd wiem że dzieciństwo bez rodziców jest trudne i boli. Dlatego chciałbym podarować, choć jednemu takiemu dziecku normalny dom, a razem z nim normalne dzieciństwo, rozumiesz mnie prawda?
- Tak rozumiem cię. To naprawdę szlachetne z twojej strony. Ale nie wiem czy ja jestem na to gotowy.
- Ja na razie też nie jestem. Ale nikt nie powiedział że to musi być teraz zaraz. Obaj musimy dorosnąć do takiej decyzji.
- Czyli masz w planach wypełnienie moich pustych pokoi kolorami i dziećmi najlepiej.
- Właśnie tak.
- To kiedy wybieramy kolory? - zapytał Kakashi.
- Neji gdzie ty byłeś? - zapytała Tenten. - Martwiłam się już o ciebie! Lee zdążył wydobrzeć i wstać a ty jeszcze nie wróciłeś... To powiesz gdzie byłeś?
- Nie twój interes.
- Pewnie z Sasuke – powiedział Lee.
- Już nie. Zbył mnie. To koniec.
- Tak? - zapytała z nadzieją dziewczyna.
- Tak, to już koniec z Uchihą. - powiedział całkiem spokojnie.
„Nie
wygląda na załamanego po rozstaniu. Nawet wygląda na szczęśliwego.
Coś tu jest nie tak” stwierdziła w myślach.
Drużyna
Ino czekała już pod wierzą. Grubas poszedł się zdrzemnąć na
ławce przy wejściu więc mieli od niego spokój. Usiedli na ławce
obok.
- Ino chyba powinniśmy porozmawiać.
- Tak, a o czym?
- O Sakurze.
- Aha, a konkretnie.
- Ino, jak na dziewczynę bardzo cię lubię wiesz? I szanuje co u mnie też jest to nie byle co.
- Wiem o tym.
- Powiem ci szczerze i prosto z mostu. Powinnaś z nią zerwać.
- Dlaczego tak uważasz? - zapytała spokojnie.
- Bo widzę po tobie że, ty jej nie kochasz. Jak byś ją kochała nie patrzyłabyś się jak obrywa tylko rzuciłabyś się w jej obronie, a ty co? Ty się gapiłaś jak szpak w namalowane wrota.
- No ale...
- Czy ty w ogóle pokazałaś, nie powiedziałaś, pokazałaś że ją kochasz?
- No nie ale...
- No właśnie. Słuchaj ona się waha, a ty jej nie kochasz tylko się w niej co najwyżej zakochałaś ale to i tak nie na zabój. Z tego i tak nic nie będzie, ewidentnie między wami nie ma chemii, tak szybko się ulotniła jak ujawniła. To jest związek bez przyszłości. Ja ci radzę z nią zerwać, dopóki się nie zaangażowała.
- Tak myślisz?
- Tak. Obydwie nie będziecie nad tym płakały a tego nie warto ciągnąć kiedy na nic. Cud się nie stanie. Im szybciej to zrobisz tym lepiej będzie dla was obu.
- Dzięki Nara. Jak zawsze, mogę na ciebie liczyć.
- Wiem, wiem. A teraz też daj mi pospać.***Sakuracia - przepraszam za pomyłkę! nie chciałam! ja chyba jestem ślepa, nie ma co :P I wedle twojego życzenia, wstawiam kolejną notkę :DDobra uwaga ogłaszam coś BARDZO ważnego mianowicie:KLAWIATURA NIE GRYZIE! i w związku z tą super wiadomością proszę was o co?o komentarze! (a co bym chciała w nich zobaczyć?) najlepiej:- Co wam się podoba.- Co wam się nie podoba.- Co byście zmienili.- i Co byście chcieli przeczytać w moim wykonaniu?proszę was o to bo chcę poznać wasze zdanie na ten temat i co najważniejsze, ułatwi mi to pracę ;-)Tak więc proszę was o komentarze (jakiekolwiek, nie muszą być koniecznie [choć było by miło] z odpowiedzią na moje pytania)
Ja w sumie to i tak wszystko mówię Ci gdzie indziej :) Ale komenta muszę dać i tak! ;3
OdpowiedzUsuńNie za bardzo wiem od czego zacząć. Na początku powiem, że pomysł na opowiadanie jest oryginalny, co się chwali xD Nie czytałam jeszcze nic, w którym występowałby związek yuri. Jednak mam również kilka zastrzeżeń:
OdpowiedzUsuń- szablon: do zielonego tła tekstowego nie mam zarzutów, bo nawet pasuje, więc nie musisz go zmieniać, ale dopracuj nagłówek, proszę. Twoje ostrzeżenie dotyczące zawartości bloga zlewa się z obrazkami, przez co źle i niewygodnie się czyta.
- tekst: nie widzę błędów tak dobrze jak inni. Musiałabym się przyjrzeć, chcąc ci coś wytknąć, jednak to zostawię innym. Natomiast dialogi wydają mi się suche. Takie słowa z przypisami odparł, zapytał, powiedział, skierował itd. Mogłabyś spróbować wpleść coś do nich np jakieś opisy, czy emocje. Taka moja sugestia.
Będę śledzić twoje notki :) Chce zobaczyć jak skończy się ta historia, bo jednocześnie spodziewam się, że Sasuke ucieknie do Orochimaru, a przy tym nie chce takiego zbiegu wydarzeń. Zostawiasz po sobie w notkach taką zagadkę :) Skupiasz się na dialogach, co ułatwia wczytanie się. I bardzo dobrze. Zbyt długie i nudne opisy odpychają, jednak nie powiem, że powinno ich w tekście brakować. Mogę ci napisać: Powodzenia xD
Pisałam, że i tak, prawie każdy popełnia ten błąd ^^
OdpowiedzUsuń