środa, 15 sierpnia 2012

rozdział 27


   Sasuke wrócił po rozmowie z Nejiem do miejsca gdzie czekali na niego Naruto i Sakura. Kiedy podszedł do nich bliżej zauważył że Sakura jeszcze odsypia a Naruto jest jakoś smutny.
  • Co się stało? - zapytał z czułością szatyn.
  • Dałem Kibie kosza.
  • Był tutaj?
  • Tak, przyszedł do mnie, pewnie chciał pogadać o „naszym związku” czy coś w tym stylu.
  • No cóż. I tak byś musiał to zrobić. - powiedział siadając koło niego.
  • Tak wiem o tym. Ale nie chciałem go doprowadzić do płaczu.
  • Nie chciałeś tego zrobić.
  • A jednak to zrobiłem.
  • A więc to tak. - powiedziała słabo Sakura pokazując że się wreszcie obudziła. - Ty – spojrzała na blondyna – zerwałeś z zakochanym w tobie Kibą który się przez ciebie rozkleił. A ty – spojrzała na szatyna – znowu kręcisz z młotkiem.
  • W sumie to tak. - przyznał Uchiha.
  • Co za popaprana drużyna – stwierdziła.
  • Powiedziała lesbijka do której jeszcze nie dociera że jest w związku z dziewczyną.
  • Taa... może i masz w tym trochę racji. - powiedziała.
   Z jej związkiem z Ino w zasadzie nic nie było w porządku od samego początku. Nie lubiły się nigdy i nagle ona wychodzi z tekstem „Od dawna mi się podobasz” to chyba nie jest normalne.
   Poza tym pod czas tej całej akcji z drużyną z dźwięku, ona dziewczyna która ją kocha patrzyła się na to z boku. Nie zareagowała tylko wlepiała swoje niebieskie oczy. Widziała jak Sakura cierpi. Czy gdyby naprawdę ją kochała potrafiłaby na to patrzeć?
   Całą drużyną udali się w stronę wierzy. Zostały im dwa dni na dotarcie tam. Całkiem wykonalne nawet nie musieli się nie wiadomo jak śpieszyć. Naruto zachęcał do rozmowy Sasuke. Gadali o jakiś tam nie istotnych bzdurach. Jednak bez dziewczyny. Ona myślami była ciągle przy Ino. „Czy ten związek ma przyszłość?” zastanawiała się. Nie chciałaby się angażować w coś co nie miałoby sensu.


   „Dlaczego ja jej tak nie kocham jak Lee kocha ją? Dlaczego to ja z nią jestem a to on był w stanie oddać za nią zwoje życie? Dlaczego mogłam na to wszystko patrzeć z boku, na jej cierpienie? Czy ja ją kocham, czy po prostu się w niej zakochałam? A może to zwyczajne zauroczenie? Sama już nie wiem...”


   „I gdzie ten Kakashi? Spóźnia się. Znowu. Aaa co ja się z nim mam.”
Puk puk. Ktoś zakukał do drzwi. Podszedł by je otworzyć. No w końcu.
  • Spóźniłeś się! - Powiedział z wyrzutem.
  • Przepraszam. Czarny kot przebiegł mi drogę i...
  • Daruj sobie tą głupią historyjkę. - powiedział po czym wpuścił go do środka.
   Iruka podał jedzenie do stołu. Jedli w ciszy co jakiś czas patrząc na siebie i uśmiechając się.
  • Wiesz co Iruś chciałbym z tobą o czymś porozmawiać. - powiedział tak poważnym tonem że nawet nie miał nic przeciwko zdrobnienia swojego imienia.
  • O czym? - zapytał.
  • Wiesz jesteśmy ze sobą już całkiem długo, co nie?
  • No tak. - uśmiechnął się do swoich pięknych wspomnień związanych z Kakashim.
  • Może moglibyśmy... razem zamieszkać? - nieśmiało zaproponował.
  • Świetny pomysł!
  • Tak?
  • Tak!... tylko gdzie?
  • No szczerze mówiąc chyba lepiej będzie u ciebie. Wiesz jednak to jest mieszkanie w centrum Konohy, koło rynku, nie daleko targu...
  • No tak ale ty masz dwupoziomowe mieszkanie, na przedmieściach i też wcale nie tak daleko centrum z dziesięć minut drogi, a za to daleko od tego miejskiego hałasu.
  • Nie wiedziałem że ci przeszkadza hałas. Przecież pracujesz w szkole a tam dzieci drą się w niebo głosy. - powiedział szarowłosy uśmiechając się.
  • No bo nie przeszkadza, ale właśnie ze względu na moją pracę chyba należy mi się jakiś odpoczynek od hałasu, co?
  • No tak. Ale moje mieszkanie jest wielkie, za wielkie jak na nas dwóch.
  • Mówi facet który mieszka tam sam. - powiedział rozbawiony.
  • No tak ale twoje jest przytulne, pełne ciepła, choć mało w nim światła i kuch przychodzi z ulicy... ale i tak jest o wiele lepsze od mojego wielkiego, zimnego, nawet nie pomalowanego, mieszkania.
  • No właśnie jak przy tym jesteśmy. Dlaczego go nie pomalowałeś? I dlaczego na górze tylko jedne drzwi nie mają na sobie folii ochronnej?
  • Jeśli chodzi o te pokoje na górze, to nigdy z nich nie korzystałem, może z dwa razy w nich byłem i stwierdziłem że nie ma potrzeby zdejmować z tych drzwi folii, co mi ona przeszkadza? A nie pomalowałem żadnego z pokoi bo nie miałem pomysłu na jakie kolory i w ogóle całkiem lubię biały kolor więc mi to nie przeszkadzało.
  • No tak, albo zwyczajnie czas który mogłeś poświęcić na remont poświęciłeś na czytanie tych swoich zboczonych książeczek.
  • Prawidłowo rozszyfrowałeś moje słowa, kochanie.
  • Czyli postanowione.
  • Co niby?
  • Robimy u ciebie remont, malujemy ściany zdejmujemy folie ochronne i sprzątamy.
  • Aha, a niby po co? - zapytał kiedy Iruka siadał mu na kolanach.
  • Bo chcemy razem zamieszkać, a ja chcę zamieszkać w dużym jasnym mieszkaniu swojego chłopaka, które razem wyremontujemy.
  • Ale...
  • Proszę. Po pierwsze to mieszkanie kojarzy mi się w dalszym ciągu z moimi rodzicami, co nie jest dla mnie przyjemne. A po drugie (…)
  • A po drugie to? - zapytał przytulając się do delfinka.
  • Wiem że to od strony biologicznej nie możliwe ale chciałbym mieć z tobą dzieci, albo dziecko, zaadoptowane. Jak pewnie wiesz moi rodzice zginęli w walce z lisem o dziewięciu ogonach, stąd wiem że dzieciństwo bez rodziców jest trudne i boli. Dlatego chciałbym podarować, choć jednemu takiemu dziecku normalny dom, a razem z nim normalne dzieciństwo, rozumiesz mnie prawda?
  • Tak rozumiem cię. To naprawdę szlachetne z twojej strony. Ale nie wiem czy ja jestem na to gotowy.
  • Ja na razie też nie jestem. Ale nikt nie powiedział że to musi być teraz zaraz. Obaj musimy dorosnąć do takiej decyzji.
  • Czyli masz w planach wypełnienie moich pustych pokoi kolorami i dziećmi najlepiej.
  • Właśnie tak.
  • To kiedy wybieramy kolory? - zapytał Kakashi.

  • Neji gdzie ty byłeś? - zapytała Tenten. - Martwiłam się już o ciebie! Lee zdążył wydobrzeć i wstać a ty jeszcze nie wróciłeś... To powiesz gdzie byłeś?
  • Nie twój interes.
  • Pewnie z Sasuke – powiedział Lee.
  • Już nie. Zbył mnie. To koniec.
  • Tak? - zapytała z nadzieją dziewczyna.
  • Tak, to już koniec z Uchihą. - powiedział całkiem spokojnie.
   „Nie wygląda na załamanego po rozstaniu. Nawet wygląda na szczęśliwego. Coś tu jest nie tak” stwierdziła w myślach.


   Drużyna Ino czekała już pod wierzą. Grubas poszedł się zdrzemnąć na ławce przy wejściu więc mieli od niego spokój. Usiedli na ławce obok.
  • Ino chyba powinniśmy porozmawiać.
  • Tak, a o czym?
  • O Sakurze.
  • Aha, a konkretnie.
  • Ino, jak na dziewczynę bardzo cię lubię wiesz? I szanuje co u mnie też jest to nie byle co.
  • Wiem o tym.
  • Powiem ci szczerze i prosto z mostu. Powinnaś z nią zerwać.
  • Dlaczego tak uważasz? - zapytała spokojnie.
  • Bo widzę po tobie że, ty jej nie kochasz. Jak byś ją kochała nie patrzyłabyś się jak obrywa tylko rzuciłabyś się w jej obronie, a ty co? Ty się gapiłaś jak szpak w namalowane wrota.
  • No ale...
  • Czy ty w ogóle pokazałaś, nie powiedziałaś, pokazałaś że ją kochasz?
  • No nie ale...
  • No właśnie. Słuchaj ona się waha, a ty jej nie kochasz tylko się w niej co najwyżej zakochałaś ale to i tak nie na zabój. Z tego i tak nic nie będzie, ewidentnie między wami nie ma chemii, tak szybko się ulotniła jak ujawniła. To jest związek bez przyszłości. Ja ci radzę z nią zerwać, dopóki się nie zaangażowała.
  • Tak myślisz?
  • Tak. Obydwie nie będziecie nad tym płakały a tego nie warto ciągnąć kiedy na nic. Cud się nie stanie. Im szybciej to zrobisz tym lepiej będzie dla was obu.
  • Dzięki Nara. Jak zawsze, mogę na ciebie liczyć.
  • Wiem, wiem. A teraz też daj mi pospać.

    ***
    Sakuracia - przepraszam za pomyłkę! nie chciałam! ja chyba jestem ślepa, nie ma co :P I wedle twojego życzenia, wstawiam kolejną notkę :D

    Dobra uwaga ogłaszam coś BARDZO ważnego mianowicie: 
    KLAWIATURA NIE GRYZIE! i w związku z tą super wiadomością proszę was o co?
    o komentarze! (a co bym chciała w nich zobaczyć?) najlepiej: 
    - Co wam się podoba.
    - Co wam się nie podoba.
    - Co byście zmienili.
    - i Co byście chcieli przeczytać w moim wykonaniu?
    proszę was o to bo chcę poznać wasze zdanie na ten temat i co najważniejsze, ułatwi mi to pracę ;-) 
     Tak więc proszę was o komentarze (jakiekolwiek, nie muszą być koniecznie [choć było by miło] z odpowiedzią na moje pytania)

3 komentarze:

  1. Ja w sumie to i tak wszystko mówię Ci gdzie indziej :) Ale komenta muszę dać i tak! ;3

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie za bardzo wiem od czego zacząć. Na początku powiem, że pomysł na opowiadanie jest oryginalny, co się chwali xD Nie czytałam jeszcze nic, w którym występowałby związek yuri. Jednak mam również kilka zastrzeżeń:
    - szablon: do zielonego tła tekstowego nie mam zarzutów, bo nawet pasuje, więc nie musisz go zmieniać, ale dopracuj nagłówek, proszę. Twoje ostrzeżenie dotyczące zawartości bloga zlewa się z obrazkami, przez co źle i niewygodnie się czyta.
    - tekst: nie widzę błędów tak dobrze jak inni. Musiałabym się przyjrzeć, chcąc ci coś wytknąć, jednak to zostawię innym. Natomiast dialogi wydają mi się suche. Takie słowa z przypisami odparł, zapytał, powiedział, skierował itd. Mogłabyś spróbować wpleść coś do nich np jakieś opisy, czy emocje. Taka moja sugestia.
    Będę śledzić twoje notki :) Chce zobaczyć jak skończy się ta historia, bo jednocześnie spodziewam się, że Sasuke ucieknie do Orochimaru, a przy tym nie chce takiego zbiegu wydarzeń. Zostawiasz po sobie w notkach taką zagadkę :) Skupiasz się na dialogach, co ułatwia wczytanie się. I bardzo dobrze. Zbyt długie i nudne opisy odpychają, jednak nie powiem, że powinno ich w tekście brakować. Mogę ci napisać: Powodzenia xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Pisałam, że i tak, prawie każdy popełnia ten błąd ^^

    OdpowiedzUsuń