niedziela, 26 sierpnia 2012

rozdział 31

Przepraszam za tak krótką scenę pomiędzy Kakashim a Iruką (pierwszy raz takową pisałam, mam nadzieję że bardzo jej nie skopałam)


   Naruto zapukał do drzwi. Po chwili pojawił się w nich Sasuke.
  • I jak powiedziałeś o tym treningu? - zapytał wpuszczając go do środka, tak jak by to go coś obchodziło.
  • Tak.
  • Naruto, czemu kłamiesz?
  • Co?
  • Poszedłeś w zupełnie inną stronę niż do Sakury. Już nie mówiąc w jakim momencie „do niej” poszedłeś. Gdzie byłeś?
  • Ja musiałem coś przemyśleć.
  • „Przynajmniej już nie kłamiesz” Co musiałeś przemyśleć? - zapytał już łagodniej.
  • To czy... to za szybko. Nie jestem na to gotowy. - nie musiał się precyzować o co chodzi.
  • Nie mogłeś zwyczajnie mi tego powiedzieć?
  • No ja...
  • Naruto, serio myślałeś że... a właściwie co ty sobie pomyślałeś?
  • No ja... nic nie pomyślałem. Ja się zwyczajnie boje.
  • Aha, boisz się. A czego jak mógłbym wiedzieć?
  • No tego czy to nie... za szybko.
  • To już mówiłeś. Jest coś jeszcze? - drążył i nie miał zamiaru mu tego odpuścić.
  • Nie.
  • Znowu kłamiesz. - zmarszczył brwi Sasuke.
  • Ja... nie chcę mówić o co chodzi...
  • Ale ty wiesz o tym że i tak to z ciebie wyciągnę, tak?
  • Wiem ale na razie nie chcę o tym mówić. - A już na pewno nie chce mówić o tym że zanim ruszył się z tego dachu obiecał Iruce że się z nim nie prześpi, przynajmniej nie dzisiaj... Jaki on w ogóle miał w tym interes?


  • Zrobimy sobie przerwę? - zapytał Kakashi przytulając się do Iruki.
  • No możemy... W sumie to została nam tylko tamta ściana może ją skończymy i...
  • Nie. - Uciął krótko - Najpierw nasz związek – powiedział całując go.
   Całował go jak zawsze. Z tą zachłannością. Przyzwyczaił się już do niej. Kochał ją. I jego też. Dał się mu położyć na kuchennym stole a on sam zajął się jego koszulą a raczej jej guziczkami. Chwilę później ubrania leżały gdzieś na ziemi a Hatake rozciągał wnętrze Umino.
  • Już! - powiedział gdy szarowłosy po raz kolejny trafił w czuły punkt.
   Nie zwlekając dłużej, wyjął z jego wnętrza swoje palce i wszedł w niego jednym płynnym ruchem, starając się nie sprawić mu bólu.
Poruszali się szybko doprowadzając siebie do szaleństwa, nie pierwszy raz zresztą, jednak pierwszy raz w mieszkaniu Kakashiego. Można powiedzieć że udany początek ich wspólnego mieszkania.
Chwilę później Iruka doszedł a zaraz po nim jego ukochany.
  • Dobra, bierzemy się do roboty. - powiedział Umino podnosząc się ze stołu.
  • Kochanie, ty to masz talent do niszczenia miłych chwil.
  • Tak, tak, jak to skończymy i składanie nowych mebli też to ci tych miłych chwil psuć nie będę.
  • Czyli mam rozumieć że tą pracę mi wynagrodzisz? - zapytał z nadzieją.
  • Może, ale dopiero jak to skończymy.
   Jak to się mówi dobra motywacja potrafi zdziałać cuda. Bo już minutę dłużej Kakashi latał przy ścianie z wałkiem w ręku.


   Kiba od godziny wpatrywał się w sufit. Biała farba przypominała mu o tęczówkach Nejiego. Ciągle chodziła mu po głowie pewna scena:
„ - Czy było by źle, jak bym powiedział że tak?
  - Nie, wręcz przeciwnie. Ty też mi się podobasz.”
   Potem całowali się aż nie usłyszeli że wuj i ciotka Nejiego nie wrócili. Wtedy ten zrobił ewakuacje przez okno i tyle się widzieli.
   Neji był cudowny, nie bawił się nim, był konkretny ale... w dalszym ciągu nie może zapomnieć o Naruto. Za długo się w nim kochał jak widać. Nie potrafił o nim tak szybko zapomnieć. Jednak Hyuuga mu w tym pomagał, co było dziwne, gdyż wydaje się być osobą sztywną i twardą, zupełnym typem samotnika. Jednak nie przy Kibie, przy nim z kolei zachowuje się tak jak by obudził się w nim instynkt macierzyński.

   Lee otworzył oczy. Sakura w dalszym ciągu przy nim była. Opiekowała się nim w tym czasie.
  • Dlaczego tu jesteś? - zapytał patrząc w jej zielone oczy.
  • Po pierwsze dlatego że ktoś się tobą zajmować musi. A po drugie bo jestem ci coś winna po tym co dla mnie zrobiłeś pod czas egzaminu.
  • Za to drugie nie musisz mi dziękować, kocham cię Sakura, dla ciebie zrobiłbym wszystko, nawet bym się zabił jak by to było konieczne.
  • BAKA! Nawet tak nie mów! - rozkazała.
  • Ale kiedy to prawda. Nawet na egzaminie byłem w stanie za ciebie oddać życie. - fakt. Nikt nigdy nie zrobiłby czegoś takiego dla niej.
  • Ty mnie naprawdę kochasz. - powiedziała smutno dziewczyna. Nie chciała jego miłości. Ani jego poświęceń dla niej. Ani nawet niego samego.
   Cóż widać jemu życie piszę ten sam los co Tenten.

  • Czemu mi się tak przyglądasz? - zapytał.
  • Wiesz Shikamaru jesteś całkiem seksowny. - powiedziała Ino.
  • Wiesz co? Nie pij już więcej. - powiedział odsuwając od niej kieliszek z sake.
  • Oj no daj mi się napić! Nie codziennie jest okazja ku temu.
  • No tak nie codziennie twoi starzy zapraszają moich starych na sake...
  • i nie codziennie udaje mi się przemycić do pokoju butelkę.
  • Ale ty wiesz ze ty nie musisz wszystkiego dzisiaj wypić?
  • No co ty głuptasie?! Ty mi w tym pomożesz!
  • „Już się ciesze” Jezu jakie kobiety są problematyczne... - spojrzał się na Ino która właśnie rozpuszczała włosy. - Ej co ty robisz? - zapytał kiedy ta zbliżała się do jego ust na niebezpieczną odległość.
   Pierwszy pocałunek Nary. Z koleżanką z drużyny, pijaną w cztery dupy na dodatek. A jak by tego było mało ktoś na nich patrzył, a właściwie ktosie. Ich rodzice. No lepiej to już chyba być nie mogło. 

***
Sakuracia - teraz już nie tylko na jego główce, ale na główce Iruki też xD

Zaćmienie - Hm w tym opowiadanku było mało Saska i Narucia ale mam nadzieję że ostatnia scena ci to choć troszkę wynagrodziła. nie będę ci tego spoilerować (przynajmniej nie w komentarzach, ale na GG ^^ ) niestety na razie nie miałam czasu ogarnąć twojego bloga :( ale jak tylko uporam się ze swoimi to na 100% zajrzę

Tamako ;3 - kurczę nie mam ci czego powiedzieć, i tak wszystko wychodzi na GG xD

1 komentarz:

  1. Trochę za szybko skończyłaś scenę Kakashiego i Iruki, ale poza tym to było dobrze ;3 No nic, jest prawie trzecia w nocy i jakoś średnio chcę mi się myśleć, więc najwyżej napiszę coś więcej na gadu XD

    OdpowiedzUsuń