„Ona
mnie całuje.” nie mógł uwierzyć w to co się działo. Koleżanka
z drużyny, córka przyjaciela z dzieciństwa swojego ojca, którą
przez to zna od małego właśnie go całuje. Ale nie jak przyjaciela
w czoło czy policzek, bo tak go całowała już nie raz, ale jak by
byli, nie wiem... razem? Bo dziewczyna z każdą sekundą pogłębiała
pocałunek. To nie było normalne. Przynajmniej z jego punktu
widzenia.
Rodzice
patrzyli na nich, zadowoleni z obrotu sprawy. Ojciec Nary, Shikaku i
ojciec Ino Inoichi znali się od dziecka, mieszkali obok siebie a
potem razem poszli do akademii by być razem w drużynie. Z czasem
stali się najlepszymi przyjaciółmi, razem z ojcem Chojiego który
jednak zawsze od nich odstawał.
Ich
rodzice już, wtedy kiedy byli oni dziećmi, chcieli ich ślubu i tym
samym połączenia ich rodzin. Jednakże postanowili w ostateczności
dać im wolną rękę.
Jednak
jedna i druga strona byłaby bardzo zadowolona gdyby jednak Shikamaru
i Ino postanowiliby się pobrać.
Przez
lata na poważnie o tym nie rozmawiali, co najwyżej w żartach typu
„uważaj bo na jednej ze wspólnych misji może naprawdę się w
sobie zakochają?” a teraz cała czwórka widzi swoje dzieci
całujące się ze sobą.
- Jest taka świetna zabawa! Ino i Shikamaru też się świetnie bawią, może zostaniecie jeszcze na chwilę? Dajmy jeszcze trochę czasu młodym. - na te słowa Nara odepchną dziewczynę od siebie, która w końcu przestała go całować. Słowa pani Yamanaka były wypowiadane z uśmiechem na ustach i wszyscy się z nimi zgodzili, więc zostawili ich samych.
- Ino... - powiedział cicho chłopak, nie wierzył w to co się działo, to musiał być sen.
- Wiem, wiem.
- Dlaczego to zrobiłaś? - zapytał z wyrzutem.
- Bo... wiedziałeś o tym że kiedyś nasi rodzice... planowali nasz ślub?
- Nie. A co to ma do rzeczy? Nadal chcą żebyśmy...?
- Tak. Ale nie chcą aranżować naszego ewentualnego małżeństwa. Jednak moi rodzice jak i twoi chcieliby nas zobaczyć na ślubnym kobiercu.
- Aha i co w związku z tym?
- Bo ja... chciałabym... dla nich...
- Ino tylko mi nie mów że dla rodziców wyszłabyś za mnie.
- Ale tak jest! Zresztą Shika spójrz na mnie! Żaden przyzwoity chłopak nie będzie mnie chcieć na żonę, tylko co najwyżej na kochankę. A tacy co by mnie chcieli, to się na mężów nie nadają. Obydwoje dobrze wiemy ze ja sobie do życia nikogo nie znajdę. A ja nie chcę być... porażką moich rodziców. Już wystarczy że nie jestem chłopakiem.
- Nie mów tak. Przecież twoi rodzice nigdy ci tego nie wypomnieli.
- Tak, ale oni zawsze chcieli mieć syna. - To był fakt. - Ja chcę ich uszczęśliwić i... ja nie chcę być sama całe życie.
- Nie będziesz. Chłopaki się do ciebie kleją.
- Tak, no nie o to mi chodziło, źle się wysłowiłam. Ja nie chcę mieć faceta tylko do kochania, ale odpowiedzialnego który nadaję się na przykład do założenia rodziny.
- Rozumiem, i co uważasz że się nadaję?
- Tak. A jeszcze jak moi rodzice by chcieli żebym wybrała ciebie...
- Rozumiem. Ino ja wszystko rozumiem ale ty nie przewidziałaś jednego. Ja nie chcę z tobą być, a już na pewno nie żenić się z tobą. - zobaczył smutek w jej niebieskich oczach, potrafił być szczery ale nie lubił ranić kobiet, no cóż taka jego natura. - to nie chodzi o to ze mi się nie podobasz czy coś. Ale zobacz my się znamy od zawsze, jesteśmy prawie jak rodzeństwo. Myślisz że potrafiłbym ożenić się z siostrą? - oboje się uśmiechnęli.
- Noo tak to było by trochę niezręczne.
- Trochę? Nawet ten pocałunek przed chwilą był, przynajmniej dla mnie, niezręczny... a właśnie to właściwie dlaczego mnie pocałowałaś? Postanowiłaś zawładnąć moim sercem i zacząć to już dziś?
- Mniej, więcej tak. - powiedziała jak zawsze śmiało i odważnie.
- Aha...
- Shikamaru! Idziemy już! - krzyknęła z dołu jego mama.
Po
czym walnął krótkie „cześć” i zszedł na dół.
Gdy
tylko weszli do domu jego ojciec powiedział do niego:
- Synu, musimy pogadać. - poniekąd poważnie ale nie zapowiadało się na kłopoty.
Weszli
do małego pokoiku zarezerwowanego tylko dla jego ojca. Usiedli
naprzeciwko siebie przy stole. Po chwili weszła mama z herbatą
którą postawiła na stole. Po czym poszła nie chcąc im
przeszkadzać w męskiej rozmowie.
- O co chodzi? - zapytał Shika.
- O Ino. Jak pewnie już od niej wiesz, kiedyś rozmawialiśmy z jej rodzicami o waszym ewentualnym ślubie.
- Tak wiem o tym.
- Powiedź mi proszę... co ty do niej tak właściwie czujesz co?
- Ja? Do niej? Jest moją koleżanką z drużyny, którą znam jak siostrę, ale nic poza tym.
- Po tym co dzisiaj zobaczyliśmy...
- To nie było tak! - przerwał ojcu wypowiedź – ona mnie pocałowała, z zaskoczenia. Ja tego nie chciałem.
- Ale skoro cię pocałowała, to ty jej się pewnie podobasz...
- Nie. Ona rzeczywiście chciałaby za mnie wyjść ale ze względu na swoich rodziców.
- Rozumiem.
Potem
przy herbacie długo rozmawiał o tym z ojcem. Wytłumaczył mu
wszystko, jak tylko potrafił, jednak nie wie czy mu się to udało.
Jego ojciec nie wyrażał żadnych emocji.
- Shikamaru, nie ukrywam że ja z matką chcielibyśmy waszego ślubu, ale nie będę ani ja ani nikt inny was do tego zmuszał. Jednak mam do ciebie dość nietypową proźbe. Otwórz się trochę na płeć przeciwną, dobrze?
- Co?
- No co, co? Nigdy nie widziałem żebyś jakąś przyprowadził i z rzadną dziewczyną też cię nie widziałem. Uważaj bo zacznę cię uważać za geja. - chciał sobie zażartować z synem, jednak Shikamaru nie było do śmiechu.
O, jak jeszcze Shikamaru dojdzie do grupy yaoi to będę skakać z radości ! <3 Epek trochę krótki, fakt, ale i tak nie był zły :) Grr, Ino zaczyna mnie irytować, niech wraca do Sakury i zostawi chłopaków w spokoju, szczególnie moją czwórkę (chyba wiesz o co mi chodzi ;>) No nic, czekam na epek poświęcony tylko, no wiesz komu, temu takiemu mhruu! :3
OdpowiedzUsuńShikamaru gej .? Oczywiście, że nie mam nic przeciwko :D Nawet (inaczej nie może być) byłabym szczęśliwa. I zgadzam się z Tamako, niech Ino lepiej pilnuje Sakury ...
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejną notkę nie ukrywam z niecierpliwością.
Hej xD Wybacz, że pisze taki nic nie wnoszący komentarz. Obiecuję, że nadrobię pozostałe notki :D Chciałam cię poinformować, żebyś jednak nie wchodziła na mojego bloga. Nie będę go prowadzić z powodu nie przyjemności, które mnie na nim dotknęły. Jak się coś zmieni to poinformuje, a tymczasem życzę weny i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń