- Kiba?
- Hm?
- A może... - sięgnął do paska jego spodni.
- Nie. Nie chcę dzisiaj nie mam ochoty. - dodał by nie zranić Nejiego.
- Dlaczego? - zapytał szepcząc mu do ucha.
- Neji... po prostu nie chcę... - jednak ten nie przestał i wpił się brutalnie w jego usta rozpinając w dalszym ciągu jego spodnie.
- Kiba proszę nie opieraj się...
- Neji! Ja nie chcę, nie słyszysz?!
Hyuuga
pchnął go na ziemię, po czym usiał na jego biodrach.
- Kiba proszę, zrób to dla mnie...
- Ale ja nie chcę, nie mam ochoty... - powiedział błagalnie.
Jednak
Neji nie dawał za wygraną, musiało wyjść na jego. Nie ważne czy
za zgodą Inuzuki czy nie.
Kiba
nie wierzył w to co się działo. Zręczne ręce białookiego
zdejmowały z niego ubranie. On to robił pomimo tego że powiedział
kategorycznie „nie” dotykał go całował. Gdy powiedział po raz
koleiny „przestań, ja nie chcę” zwyczajnie zatkał mu usta
swoimi ustami.
Neji
zaczął się rozbierać, pora najwyższa w końcu już z siedzi na
swoim nagim chłopaku.
Oczy
Kiby zaszkliły się, nie wiedział jak ma mu przetłumaczyć to że
nie chcę się z nim kochać. Przecież powiedział mu wprost że nie
chcę.
Hyuuga
odwrócił go na plecy i od razu włożył w niego dwa palce. Kiba
był tak oszołomiony że nawet nie pisnął. Cieszył się że nie
musi patrzeć mu w oczy. To byłoby dla niego za dużo. Nie
potrafiłby patrzeć w taki momencie na jego białe oczy, które
kiedyś mówiły szczerze „kocham cię” a teraz tylko wrzeszczały
„chcę cię!”. Zacisnął mocno oczy i usta a ręce ściskały
mocno ziemię która była pod nim.
Przecież
wcześniej czekał, nie naciskał na niego, nie wymuszał na nim
niczego... A teraz kieruje nim tylko pożądanie, nie liczą się
uczucia Inuzuki. „Jakoś to przeżyje” albo „Jeszcze mi
podziękuje” pewnie tak sobie myśli.
W
końcu w niego wszedł a po jego policzku poleciała pojedyncza łza.
To nie był ból fizyczny ale psychiczny. Jak on może mu to robić?
To go bolało w tym momencie, a nie tyłek.
Poruszał
się szybko i gwałtownie, nawet nie wpadł na to ze może mu robić
krzywdę, że może mu to sprawiać ból. W ogóle o nim nie myślał.
Neji
powoli dochodził dysząc nad jego uchem, a Kibie robiło się
niedobrze. Z jego oczu leciały zły. Z każdym pchnięciem chciał
żeby przestał, żeby z niego wyszedł, na marne...
W
końcu doszedł. Kiba w dalszym ciągu leży jak kłoda.
„Jak
on mógł to zrobić? No jak się pytam! Jak można kogoś tak
wykorzystać? Zwłaszcza kogoś kogo się rzekomo kocha?” myślał
Kiba. Nie docierało to do niego.
Hyuuga
delikatnie wyszedł z niego.
Zaraz
po tym słychać było głośny płacz Kiby.
- Jak mogłeś to zrobić?! - zapytał przez łzy, mało się nie dławiąc – JAK MOGŁEŚ MI TO ZROBIĆ?! - wydarł się.
Chyba
dopiero teraz do Niejiego dotarło to co zrobił, szkoda tylko że po
fakcie. Widzi czarne oczy wypełnione bólem i płaczem, z jego
powodu.
Kiba
zaczął się pośpiesznie ubierać, nie miał zamiaru spędzić z
nim ani chwili dłużej. Podniósł się gwałtownie z ziemi.
- Kiba czekaj! - krzyknął do odchodzącego.
- Zostaw mnie! Mało ci jeszcze?! Czy ja wyglądam jak zabawka, którą można tak wykorzystywać kiedy się chcę jak popadnie?!
- Weź nie panikuj, dobra?
- CO?! - wydawało mu się że się przesłyszał. - Co ty powiedziałeś?
- Żebyś się ogarnął i nie przesadzał.
A
jednak się nie przesłyszał. On serio uważa że nic się nie
stało. Czy serio on taki jest naprawdę?
- Kiba posłuchaj...
- Nie to ty posłuchaj! Brzydzę się tobą! Przez ciebie czuje się brudny i upokorzony!
- Rozumiem, ale Kiba...
- Nic nie rozumiesz! To koniec słyszysz? Wszystko skończone, nie potrafiłbym być z tobą po tym!
- Serio chcesz z takiej pierdoły kończyć związek?
- Jak ty to nazywasz pierdołą, to tak. Z takiej pierdoły robię takie zamieszanie, i z takiej właśnie pierdoły właśnie teraz tu w tym momencie z tobą zrywam.
- Ty ze mną?
- A co może ty ze mną? - odwrócił się na pięcie.
- Jeszcze tego pożałujesz! Będziesz sam! Po mnie nikogo sobie nie znajdziesz, więc wrócisz do mnie z podkulonym ogonem i jeszcze będziesz prosić żebym był z tobą!
- Wątpię. - odpowiedział mu krótko odwracając się na ułamek sekundy by spojrzeć na Hyuuge z pogardą.
Kiba
od godziny siedzi w łazience. Szoruje swoje ciało, rozpaczliwie
próbuje zedrzeć z siebie jego zapach, ślinę i coś jeszcze...
Nie
rozumie jak mógł go kochać. Czy był aż tak ślepy? Może dobrze
że teraz to wyszło? Tego nie wie nikt. Jedno jest pewne, Kiba ma
znowu złamane serce.
***
Taka tam zacna proźba drogich milordów czytających moje opowiadania o zostawienie jakiegoś komentarza w końcu bo nie wiem czy jest dobrze czy kiepsko :(
Może trochę po terminie, nawet bardzo, ale wiesz jak ja się obijam z fabułą :3
OdpowiedzUsuńWkuźwiłaś mnie niesamowicie.. Nie będę tu niekulturalna, ale tyle wulgaryzmów to mi przez głowę przez kilka dobrych miesięcy nie przeszło! Je.. Głupi Neji ._. ZAJE..ZABIĆ ! :<
*ale, notka jest dobra, nawet bardzo ^.^*
CO TEN CHOLERNY NEJI SOBIE MYSLI WRR...JESTEM ZŁA JAK ON MÓGŁ TAK POTRAKTOWAĆ PSIAKA AZ MI SMUTNP NA SERCU SIE ROBI ;( WR.. atak i z innej beczki fajne powiesc chce wiecej:)nie moge sie doczekać (choć wole kakasia i iruke)
OdpowiedzUsuńDlaczego to zawsze Kiba ma złamane serce ._. Łącze sie z nim w bólu i czekam na kolejna notke tego opowiadania jak i drugiego Pozdrawiam i życzę weny :*
OdpowiedzUsuń