(Gaara)
- Gaara! Zaczekaj! - zawołał za mną Sai, po skończonych lekcjach - Hej... - jego entuzjazm zgasł gdy zobaczył mróz w moich oczach.
- Cześć. Chcesz czegoś?
Przygryzł wargi.
- Chciałem pogadać i... przeprosić. Ja nic nie wiedziałem! Nie miałem pojęcia jak się czujesz, ja...
- Nie ważne. - rzuciłem - Takie przeprosiny nie są nic dla mnie warte. Przepraszasz mnie bo masz wyrzuty sumienia, bo ostatnio dałem ci trochę do słuchania.
- Nie! - pokiwał głową - Ja naprawdę zachowałem się jak ostatni dupek i...
- Zgadzam się.
Spuścił wzrok.
- Zrobiłem tak bo się bałem... - spojrzał mi w oczy a we mnie coś pękło - bałem się że, sam nie wiem czego. Tego że się wycofasz, ze nam nie wyjdzie...
Prychnąłem.
- Wybaczysz mi?
- Może, ale musisz mi udowodnić że zasługujesz na wybaczenie. - dalej byłem twardy.
Pokiwał głową.
- Rozumiem. Chcesz gdzieś dzisiaj wyjść? Na kawę, albo do parku?
- Co?
- No w ramach przeprosin. - uśmiechnął się do mnie - Wiesz, jakoś muszę zasłużyć na wybaczenie. To jak?
- Dobra. - wzruszyłem ramionami.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
(Neji)
- Poproszę bukiet białych róż, tych długich. - poprosiłem Ino która pilnowała kwiaciarni swoich rodziców.
- Te długie są strasznie drogie, przeważnie daje je się pojedynczo. A poza tym taki bukiet będzie strasznie ciężki, nie wiem czy taki doniesiesz. - uśmiechnęła się do mnie - Sugeruje wziąć te średniej wielkości, tylko kupić więcej i przyozdobić je zielonymi liśćmi, a do tego związać całość granatową wstążką. Spodoba się Sasuke...
- Brzmi dobrze. - uśmiechnąłem się.
Ino podeszła do wazonu z takimi różami o jakich mówiła i wyjęła odpowiednią ilość.
- Białe róże... - westchnęła - muszę ci przyznać, masz gust.
- Dziękuje.
- Dla Sasuke lepsza będzie matowa kokarda, prawda? - zapytała gdy kończyła przyozdabiać bukiet.
Przytaknąłem.
- Ile to będzie? - zapytałem.
- Prezent. Gdybyś nie chciał wziąć tych róż to i tak dziś musiałabym je wyrzucić, ale nie martw się postoją spokojnie jeszcze kilka dni i będą robiły efekt...
- Dziękuje. - powiedziałem chwytając za kwiaty - naprawdę ładny bukiet.
Uśmiechnęła się.
- Nie ma za co. Tylko masz sie z nim pogodzić! - rozkazała jak było jej to w zwyczaju.
- Ależ oczywiście. - uśmiechnąłem się i wyszedłem z kwiaciarni.
Mam nadzieję że mu się spodoba.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
(Iruka)
- Kakashi miałeś pozmywać!
- A ty delfinku miałeś wrzucić na luz...
Zarumieniłem się.
- Nie mów do mnie delfinku jak się na ciebie denerwuje!
- Za ile obiad?
Otarłem pot z czoła.
- Za chwilę, ale wiesz... nie mam w czym nałożyć bo ktoś nie pozmywał...
Hatake wstał z kanapy.
- Już dobrze...
- Świetnie! A co to...? - powiedziałem sam do siebie kiedy Kakashi poszedł zmywać.
To katalog ślubnych obrączek! Zaznaczył kilka z części dla panów. Czyli on jednak podchodzi do tego poważnie!
Schowałem ten katalog tam gdzie leżał.
- Skończyłeś? - zapytałem.
- Yhm... - brzdęknęło.
- Z dala od mojej zupy! Zaraz będzie obiad!
Spuścić go na minutę...
Ech...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
(Sasuke)
- Kto tam?
- To ja Neji.
- Wejdź.
Wszedł. Miał rozpuszczone włosy i wyglądał dobrze, jak zawsze. Ubrany był w Szarą koszulę i czarne rurki, a w ręku miał bukiet kwiatów. Moich ulubionych białych róż.
- To dla ciebie. - podał mi je - Dziś byłaby nasza rocznica...
Spojrzałem na niego morderczym spojrzeniem. Jak on mógł w ogóle powiedzieć to w formie przeszłej?
Wziąłem kwiatki, powąchałem je i dałem mu nimi w twarz.
- Byłaby?! JEST!
Dotknął swojego rannego policzka na którym pojawiły się ślady po kolcach róż.
- Sasuke...
- Nie obchodzi mnie to rozumiesz? Nie obchodzi mnie to czy będziesz ze mną z litości czy nie! Ale ja chce być z tobą. - patrzył na mnie zszokowany - Czyli nie? - upewniłem się - Trudno. Neji..
Zamknął mi usta swoimi.
Całował mnie namiętnie, jak na filmach. Tak jak nigdy mnie nie całował.
- Neji...
- Po pierwsze, nigdy więcej nie dawaj mi kwiatkami w twarz. Po drugie, nigdy więcej niech ci do głowy nie przychodzi zabijać się! I po trzecie, przepraszam. Tak masz racje to nasza pierwsza rocznica. - powiedział i pocałował mnie na nowo.
Teraz to dopiero zrobiło się bajkowo...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
(Gaara)
- Rzuciłem gitarę. - przyznałem mu się upijając łyk piwa.
Siedzieliśmy u niego w salonie i piliśmy piwo. Taa... niektórzy by to nazwali patologią picie w takim młodym wieku wieku.
- Dlaczego? - zapytał - Przecież ty tak dobrze grałeś!
- Tak ale granie dla samego siebie to nie to samo co granie dla kogoś...
- Ja przestałem rysować. Od obozu nie ruszyłem ołówka.
- Też szkoda. - powiedziałem dopijając moje piwo.
- Zawrzyjmy układ. Ja będę dla ciebie rysować, a ty dla mnie grać.
- Nie. - powiedziałem stanowczo.
Posmutniał.
- Dlaczego? - zapytał.
- Bo obiecałem sobie że jeśli kiedykolwiek ruszę gitarę to tylko i wyłącznie dla osoby którą kocham.
Przełknął głośno ślinę. Ujął moją twarz w dłonie i spojrzał mi głęboko w oczy.
- Pokochaj mnie, Gaara. Pokochaj mnie na nowo. - poprosił.
Nie wiem czy zrobiłem to przez alkohol, czy przez impuls, ale go pocałowałem.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
(Deidara)
- Chłopcy wiedziałem że się pogodzicie!
Uwierzcie mi lub nie, ale cieszyłem się jak głupi z tego że Sasuke i Neji znowu się zeszli. Młodszy brat mojego chłopaka od zawsze był dla mnie jak młodszy brat, a ostatnio jest dla mnie jak... syn. Poczułem się tak kiedy rozmawiałem z nim o jego próbie samobójczej i Nejim.
Kochał go, kocha go. Tak samo jak ja Itachiego. Itachi jest często oschły i nie ma dla mnie czasu, ale wiem że mnie kocha, nawet jak tylko widzimy się w nocy i nie zamieniamy pomiędzy sobą żadnego słowa na żywo przez kilka dni.
On jest ode mnie starszy, mądrzejszy, odpowiedzialniejszy. Na początku nasz związek przypominał sielankę, było jak w raju. Jednak niestety mój książę dorósł, znalazł pracę, a ja jego księżniczka musiałem to zaakceptować, choć na początku w ogóle nie było łatwo. Miał dla mnie mało czasu, a potem doszło jeszcze pisanie książek jakby sama praca dziennikarza była mało zajmująca.
Itachi był całymi dniami w pracy, ja nie rozumiałem tego i zerwałem z nim, Boże jakim ja byłem wtedy dzieckiem! Wyprowadziłem się z miasta, powiedziałem "Nie chce już nigdy więcej widzieć" choć tak naprawdę chciałem powiedzieć "Nie daj mi odejść proszę". A on? Przyjął to dobrze po czym, pojechał za mną i błagał o wybaczenie.
- Deidara daj już spokój i daj im się sobą nacieszyć. - powiedział. Itachi.
- No dobrze, tylko Neji nie siedź tu za długo, to jednak szpital. A i nie hałasujcie!
- Coś jeszcze? - zapytał rozbawiony Sasuke.
- Tak, bawcie się dobrze. - puściłem im oko i wyszedłem za moim chłopakiem.
- Deidara?
- Co? - zapytałem w rewelacyjnie dobrym humorze.
- Kocham cię. - szepnął mi do ucha.
- Wiem.
- I chcę się z tobą kochać...
- No to się cieszę... - udałem niewzruszonego.
Prychnął.
Jak ja go kocham.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
- Chce by od dziś było jak ostatniego dnia na obozie. - powiedział Gaara gdy Sai zdjął z niego koszulkę.
- A ja chce byś został moim chłopakiem, od dziś na zawsze. - powiedział kiedy to No Subaku zdejmował z niego spodnie.
- Od dziś już na zawsze - powtórzył i pocałował czarnowłosego.
( treść o tematyce erotycznej)
Sai kiedy już obydwaj byli nadzy usiadł na rudowłosym okradkiem i zaczął go całować po całym ciele, a rękoma bawił się sutkami. Gaara za to dotykał delikatnego ciała bruneta które było gładkie i blade jak jego własne.
Potem Sai włożył we wnętrze zielonookiego palce by przygotować go na ciąg dalszy. Kiedy stwierdził ze już wystarczy wyjął je i sam się na niego nabił.
Gaara i Sai czerpali z tego jeszcze większą przyjemność niż na obozie. Teraz było inaczej. Gaarze śnił się właśnie sen na jawie, najpiękniejszy sen w jego życiu.
- Nie przestawaj - wyszeptał Gaara kiedy przestał odczuwać ból a zaczął przyjemność.
Na zewnątrz było już ciemno, a w pokoju Saia nie świeciło się żadne światło. Jedyne źródło światła tej nocy to księżyc i pobliskie latarnie. Chłopcy ledwo widzieli swoje twarzy podczas ograzmu, jednak to był niezapomniany wieczór...
Odpowiedzi na komentarze:
Od mojego słoneczka - odpowiedziałabym ci tutaj na te wszystkie pytania, ale nie mogę bo nie chce nikomu spoilerować xD ale i tak to ode mnie wyciągniesz więc chyba nic nie szkodzi jak tu ci na to nie odpowiem :*
PISZCIE KOMENTARZE I ODPOWIADAJCIE W ANKIETACH!
Dodasz więcej Garry i Sai'ego? To moja ulubiona para... kocham ich! Opisz ten obóz, bo tak na prawdę nie wiadomo co na nim było.
OdpowiedzUsuńDroga Mikoto!
UsuńMyślałam ze wystarczająco dobrze opisałam co na nim było, ale jako autor widać mało obiektywnie patrzę dlatego dziękuje że zwróciłaś mi na to uwagę. Oczywiście popracuje nad tym, może w formie wspomnień z wakacji...? I myślę że dodam więcej Gaary i Sai'a ogólnie do opowiadania, zwłaszcza ze według ankiety wy moi czytelnicy chcecie o nich sobie poczytać :) Jeszcze raz dziękuje za komentarz!
Miłego czytania dalszych notek
Dilla-chan
Dawno mnie tu nie było, przyczyna, w pewnym momencie zgubiłam adres tego bloga xD Ale okej, powiem tak, coraz bardziej mi się podoba, jest ciekawie i w fajny sposób pisane. Jedyne czego się uczepie to sceny seksu, znajoma mi powiedziała że najlepiej napisać że jednak się zwilża odbyt, bo inaczej kończy się to otarciami. Ale to tak mówię by było bardziej realnie ;) Zapraszam również do mnie na tajemnice-klanu-nara.blog.pl i jak mogłabym prosić o informowania mnie o nowych notkach, z góry dziękuję ;)
OdpowiedzUsuńwrocili do siebie!
OdpowiedzUsuńYey! Yey!:)
radośc na sali i wsród zgromadzonych:)... Z Kakashim to tak jak z moja mlodsza siostra. "Pozmywaj gary" i jezeli mama albo ja tego nie zrobie to chyba bysmy na tekturowych talerzykach jedli:)
No i Gaara i Sai.... tylko niech beda na serio razem. nie tylko impuls po alkoholu. twoje prace poprawiaja mi humorek:)
pozdrawiam:>
Gizi