Z góry przepraszam za treść tej notki, pisałam ją pod wpływem zielonego frugo i sprit'a, a mój korektor któremu dedykuje ową notkę (i którego serdecznie pozdrawiam :*) nawet nie miał szansy jej zobaczyć w wersji roboczej :D
(Iruka)
No dobra mam wyrzuty sumienia. Kakashi nie wrócił na noc. Co się z nim wtedy działo? Dzwoniłem do niego, ale nie odbierał. Napisałem mu kilka wiadomości, ale nic to nie dało. Martwię się o tego starego erotomana.
Pół nocy nie spałem, a i tak wstałem o szóstej. Jest siódma. W sobotę. Dlaczego go tu nie ma?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
(Neji)
Siedzę tu od wczoraj. Sasuke jest pod jakimś sprzętem który mnie irytuje swoim pikaniem. Wczoraj kiedy tu przyszedłem okazało się że trzeba mu przetaczać krew. Itachi jako brat chciał mu oddać trochę swojej, ale nie mógł bo był trochę pod wpływem alkoholu. Deidara nie mógł bo miał zupełnie inną grupę, a właśnie w tedy w szpitalu zabrakło naszej grupy. W rezultacie ja mu oddałem swoją, bo mamy taką samą.
Kiedy już to zrobiłem podeszli do mnie Deidara i Itachi.
- Neji, wiesz dobrze że nigdy się do was nie mieszałem, ale tym razem ja muszę wiedzieć. Rozumiesz? Ja muszę wiedzieć dlaczego się rozstaliście. - spojrzał mi prosto w oczy. Nie był ani zły, ani zdenerwowany. Był w miarę opanowany, jak na sytuację i był całkiem spokojny.
- Nie układało się nam to z nim zerwałem.
Deidara usiadł koło mnie.
- Chcesz o tym pogadać? - zapytał.
- Nie, gadałem już o tym z naszą panią psycholog... On to zrobił przeze mnie. - spojrzałem na nich.
- Nie myśl tak. - powiedział Dei.
- On to zrobił dlatego że ja z nim zerwałem... Nie wybaczę sobie tego jeśli on... - głos mi się załamał.
- Neji, idź do domu. - powiedział Itachi - Nie zadręczaj się, idź się poucz do czegoś tam i na chwilę zapomnij o Sasuke. - i tak nie będę w statnie.
- Dobrze, ale zadzwońcie do mnie jakby coś się zmieniło.
Pokiwali twierdząco głowami i poszedłem długim białym korytarzem do schodów.
...(rok temu)
- Szukam kapitana drużyny koszykarskiej? - zapytał z wysoko podniesioną głową chłopak o czarnych włosach i tego samego koloru włosach.
- To ja. - odpowiedziałem równie wyniośle, jak on.
- Świetnie, więc rusz swoje cztery litery do gabinetu dyry bo...
- Bo co? - zapytałem.
Spuścił wzrok.
- To nie ja będę mieć problemy... - powiedział.
- Spokojnie, ale wiesz że można było to powiedzieć... no nie wiem... mniej wrogo? Neji - przedstawiłem się.
- Wiem jak masz na imię Hyuga! - powiedział na wdechu po czym się zarumienił. Patrzył w dół i ewidentnie unikał mojego wzroku.
- Ej młody... skąd wiesz jak się nazywam...?
- No...
...
- Podobam ci się?
- NIE! Znaczy... - spojrzał mi w oczy - znaczy...
Spojrzałem na niego. Sasuke był zamknięty w sobie, udawał skałę po czym przyznał mi się że śledził mnie po całej szkole i zbierał o mnie informacje.
Pamiętam to tak dobrze, tą niepewność w jego oczach. To jak udawał że nic do mnie nie czuje. To był chyba najpiękniejszy okres w moim życiu, a już na pewno w naszym związku. W sumie to wszystko co robiliśmy jako para było na samym początku właśnie. ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
(Iruka)
- Kakashi wróciłeś! - ucieszyłem się.
- Tak. Wyprowadzam się.
W tych trzech słowach runą mój świat.
- Hatake, proszę! Przepraszam to moja wina!
- Tak, zgadzam się. - poszedł do przedpokoju i zaczął się pakować do walizki.
- Hatake... - łza mi popłynęła - gdzie ty pójdziesz?! - nie odpowiadał - Nie zostawiaj mnie...
- Potrzebujemy czasu. - powiedział patrząc mi w oczy.
- Proszę nie! Porozmawiajmy! - wyrwałem mu walizkę.
-O czym?! Znowu pogadamy sobie o tym że jest źle?
Milczałem.
- Właśnie.
- Zaczekaj! Chciałem to zrobić kiedy indziej, ale sytuacja jest taka że... - wpadłem do naszej sypialni, wziąłem małe czarne pudełeczko z szafki nocnej - kupiłem je już pół roku temu, wiedziałem że ty tego nie zrobisz, więc ja postanowiłem... - westchnąłem.
- Iruka o co chodzi? - oparł się o szafę.
- No ja... - cały czerwony klęknąłem na jedno kolano, co ja wyprawiam - Hatake, kocham cię... - otworzyłem pudełko w którym była obrączka - wyjdziesz za mnie?
Patrzył na mnie wielkimi oczami.
- Wiem że musielibyśmy pojechać d Belgii czy gdzieś, a i tak tutaj to nie ma żadnej mocy prawnej, ale...
- ja chce. Właśnie na to czekałem. No może nie konkretnie na to... ale chciałem byś cokolwiek zrobił dla nas. Iruka, przeprowadźmy się i weźmy psa, bo dziecka to nam nie dadzą...
- Dobrze... - uśmiechnąłem się.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
- Sasuke, wszystko w porządku? - zapytał troskliwie Deidara.
- Dei chyba nie jest skoro on tu leży...
- No właśnie, Sasuke czemu ty...
- Nie chcę o tym gadać! - wkurzyłem się - Chcę zmienić szkołę.
- Sasuke - powiedział spokojnie Itachi - już ci tłumaczyłem...
- Ja nie wytrzymam z nim w jednej szkole! - powiedziałem - Nie wytrzymam tak! ROZUMIECIE?! Nie wytrzymam tak! - popłynęły mi łzy z oczu - Nie chcę przed nim się ukrywać po kątach, nie chce na niego patrzeć! - zaszlochałem.
- Sasuke - Deidara podszedł i mnie przytulił - wiesz że możesz z nami o wszystkim porozmawiać. Jak nie ze mną to z Itachim. Dlaczego, dlaczego nic nie mówiłeś? - delikatnie głaskał mnie po głowie żebym się uspokoił.
- Powinieneś z nim pogadać...- powiedział mój brat.
- Nie chcę.
- No dobrze, ale chociaż mu podziękuj za to ze dał ci swoją krew ja musieli ci ją przetaczać.
- ON TU BYŁ?! Czemu nic o tym nie wiem!
- Bo spałeś.
Mój brat był opanowany jak nie wiem co. Był tak cholernie opanowany...
Dał mi swoją krew, choć nie musiał. Był tu, wiedział co się ze mną dzieje i... musiał tutaj być. Pewnie męczyły go wyrzuty sumienia...
- Dei, napiszesz mu że sie obudziłem?
- Jasne.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszam za krótką notkę, wena mnie opuściła i chyba nie wróci ;(
Witam,
OdpowiedzUsuńtrochę mnie tutaj nie było, ale za to mam więcej rozdziałów do przeczytania :], wspaniałe rozdziały, coraz bardziej historia mi się podoba, troszkę brakowało mi tutaj Naruto (w tych ostatnich rozdziałach), Kakashi i Iruka wspaniali, ta ich kłótnia i znęcanie się na uczniach, cudowny ;] Bardzo smutno mi się zrobiło Sasuke jak Neji z nim zerwał, wspaniale przedstawiłaś go, moz eukrywa się za maską obojętności, jednak jest bardzo wrażliwy, reakcja Nejego jak zobaczył karetkę i Sasuke, jak widać nadal mu na nim zależy, mam nadzieję, ze im się uda i wrócą do siebie. Czekam na kolejne rozdziały....
Choć troszkę spóźnione, ale na Nowy Rok życzę Tobie aby był dla Ciebie dobry, szczęśliwy, spełniły się plany, no i dużo weny oczywiście....
Pozdrawiam serdecznie Basia