Postanowiłem coś zrobić w sprawie Naruto poza wsparciem psychicznym.
- Słuchajcie potrzebuje waszej pomocy. - powiedziałem na przerwie obiadowej w klasie.
- Tak? - zapytała Sakura.
- Wiem ze to może trochę głupie, ale chciałbym was prosić o to żebyście zarejestrowali się do bazy danych dawców szpiku. Zrozumcie, możliwe że ktoś z was mógłbym pomóc Naruto i...
- Kiba, gdzie można to zrobić? - zapytała Ino, nawet nie dała mi dokończyć.
- Właśnie, ja też chce. - powiedział Shikamaru - Pogadam jeszcze o tym z Kankuro, może uda mu się namówić kogoś ze swojej klasy.
- O dobry pomysł, ja poprosze Nejiego żeby poprosił o to. - powiedział Sasuke.
- To kiedy i gdzie można to zrobić? - zapytała Haruno.
Uśmiechnąłem się pod nosem, jednak na przyjaciół można liczyć. Coś czuje ze może się udać, wierzę w to, chce w to wierzyć, a moje optymistyczne podejście tylko mi to ułatwia.
W niedługim czasie cała szkoła przychodziła do mnie i prosiła o szczegółowe informacje na temat jak i gdzie to można zrobić, nie powiem cieszy mnie to.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
(Sakura)
Od tamtego dnia codziennie ją całuje, za każdym razem bardziej namiętnie. Nawet nie zauważyłam kiedy dostałam na jej punkcie fioła. Codziennie patrzę się na nią, na to co ma na sobie, na jej fryzurę... Na te jej oczy... Na lekcjach nie mogę się skupić! To się chyba zacznie odbijać na moich ocenach...
Chciałabym ją całować częściej niż raz dziennie, chciałabym się z nią spotykać po szkole, chciałabym, ale nie wiem jak to zrobić. Boje się. Nie nie wiem czego, odrzucenia? Może.
Jednak czuje się z tym źle, bo trudno mi wyobrazić sobie ją przy kimś innym niż ja. Nie chciałabym tego.
Ostatnio zaczęłam sobie w ogóle wyobrażać jakby to było jakbyśmy były razem, to takie piękne marzenia, ale zupełnie nie realne.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
(Iruka)
- Droga klaso 1-B, oficjalnie ogłaszam że poza nielicznymi wyjątkami jesteście humanistycznymi idiotami - powiedziałem i zacząłem oddawać uczniom klasówki - Co to ma być w ogóle? Czy ktokolwiek z was się uczył? Wszyscy poza Gaarą, Uchihą i Haruno, piszą jeszcze raz za tydzień.
- Ale za tydzień mamy sprawdzian z biologi! - krzyknął Kiba.
Podszedłem do niego i klepnąłem go w ramie.
- Witaj w liceum Inuzuka.
Głupio zamrugał, a kilka osób się zaśmiało.
- I nie radze się wam tym razem nie uczyć, no chyba że macie ochotę na poprawkę w sierpniu. A teraz otwórzcie podręczniki na stronie 101.
Od zawsze chciałem uczyć dzieciaki, kiedy widzę w nich tyle życia i chęci do pracy to przypomina mi się jaki to ja byłem. Z resztą kiedy widzę jacy niektórzy są zakochani to cofam się w czasie do czasów kiedy byłem na ich miejscu. Te pierwsze prawdziwe miłości i kosze. Te hormony i ta burza uczuć, z jednej strony wydaje mi się że się zestarzałem, a z drugiej wiem że dojrzałem.
Dziś mam już rodzinę, pracę która daje mi satysfakcje, nawet wtedy jak jej efekty są marne, czyli generalnie mam wszystko czego człowiekowi trzeba.
PUK PUK
- Proszę.
- Iruka-sensei, Kakashi-sensei pana woła do siebie. - powiedział Sai.
- Aha, a po co?
- W sprawie naszych ostatnich klasówek z fizyki.
Coś we mnie zabulgotało.
- Zostań tu i pilnuj ich, za dwie minuty wracam! - z pewnością dłużej to nie potrwa bo rozszarpie go, tak coś czuje!
Szedłem szybko, ale starałem się opanować, tylko zostaje pytanie, opierdalać klasę czy Kakashiego!?
Nawet nie zapukałem, po prostu wszedłem i zapytałem:
- O co chodzi z tymi klasówkami? - zapytałem szybko.
- Same jedynki, trzy dwóje, jedna trójka. - powiedział i podał mi plik kartek.
Spojrzałem na to. Jedyny Sai takiego wstydu nie narobił, choć trója jak na niego to mało...
Popatrzyłem na to, a tam:
Kondensator miał pojemność nominalną 45 nF z tolerancją 5% (tzn. rzeczywista wartość
pojemności mogła się różnić od nominalnej o nie więcej niż 5%), a pozostałe wielkości
można uznać za bezbłędne. Wynik pomiaru natężenia prądu wyniósł 32 mA. Pewien uczeń
stwierdził na tej podstawie, że założenie o pominięciu oporu rzeczywistego było błędne.
Wykaż, że uczeń miał rację.
Czego on do cholery jasnej ich uczy?! To gorsze niż czarna magia, już łatwiej jest się chyba uczyć zaklęć i eliksirów niż tego.
Spojrzałem na Kakashiego.
- No nie patrz na mnie jak na potwora, to druga klasa, to już nie jest zabawa, w przyszłym roku matura. - powiedział.
- Hatake zlituj się! Nikt tu się nie porywa na pisania matury z fizyki! A tym bardziej na rozszerzenie! Chyba możesz trochę się nad nimi ulitować, co?
- Iruka, nie denerwuj mnie! Jakąś wiedzę oni mieć muszą! A ja ich uczę tego co jest w podręczniku, nic poza tym!
Spojrzałem jeszcze raz na to, a potem na niego i głośno westchnąłem. I co ja mam zrobić? On na swoją racje, ja mam swoją.
- Dogadaj się jakoś z nimi. - spojrzałem na moją klasę i wyszedłem z klasy.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
(Deidara)
Zrobiło się biało, w sam raz na mój ślub. Goście się zjechali, Itachi cieszy się jak głupi, Sasuke i Neji też tu są i cieszą się raze z nim, a mnie zbiera się na płacz. W najważniejszym dzień w moim życiu zabraknie mojego najlepszego przyjaciela.
Moje blond włosy które zapuszczałem przez tyle lat za radą Sasoriego teraz są rozpuszczone, tak jak on lubił. Jestem w białej koszuli, którą on pomógł mi wybrać. Widzę siebie i wiem że wszystko mi go przypomina, moje serce wyrywa się do niego, wczoraj wylałem tyle łez a w dalszym ciągu chce mi się płakać.
- Kochanie, już czas. - powiedział Itachi.
Kiwnąłem głową i założyłem marynarkę. Smutne oczy mam, ale na ustach wymuszam uśmiech. Mówię sobie "Deidara uśmiechnij się, to ten dzień", ale coś nie wychodzi.
Usiadłem koło Sasuke i pojechaliśmy w kierunku urzędu. Neji został drużbą Itachiego, a Sasuke powiedzmy że moim druhem. Każdy ma jakieś swoje miejsce, ale miejsce Sasoriego jest puste. Potem to już tylko tłum ludzi i nawet nie zdążyłem zauważyć kiedy zaczęli grać na wejście. Szedłem przez długi rząd ławek, w każdym z tych rzędów stali ludzie najważniejsi mi na świecie, wszyscy poza nim...
Serce zabiło mi mocniej na widok Itachiego przy ołtarzu. Stał tam i patrzył na mnie, lekko się uśmiechał, to był piękny widok.
Urzędnik dający nam ślub już zaczął kiedy otworzyły się drzwi, spojrzałem i dopiero wtedy moje serce zaczęło naprawdę szybko bić. Sasori przyszedł. Przyszedł na mój ślub, patrzył na mnie z delikatnym uśmiechem na twarzy i usiadł koło Sasuke. Cieszyłem się. Teraz już niczego mi nie potrzeba.
Wtedy to urzędnik zwrócił się do mnie:
- Powtarzaj za mną: "Ja ... Deidara biorę sobie Ciebie Itachi za męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to że Cię nie opuszczę aż do śmierci.
Za plecami Itachiego siedział on i to na niego patrzyłem kiedy mówiłem słowa przysięgi, a on widział to, Sasori patrzył na mnie przez ten cały czas. A potem już tylko wymiana obrączkami i koniec. Organy znowu zaczęły grać, a wszyscy klaskać. Potem staliśmy przed wejściem, a przed nami stała długa kolejka z gośćmi gratulującymi nam. Na samym końcu stał Sasori. Podszedł do nas i wyciągnął rękę w stronę Itachiego.
- Gratuluje ci dobrego wyboru, Deidara to cudowny człowiek, mam nadzieje że będzie wam razem dobrze.
- Dziękuje, cieszę się że jednak przyszedłeś.
Sasori podszedł do mnie i przytulił się.
- Zostawie was samych. - powiedział Itachi, chyba wiedział co się święci.
- Sas, cieszę się że jesteś.
- Wiem... Było mi ciężko tu przyjść, ale musiałem to zrobić dla ciebie... - spojrzałem na niego - Ślicznie wyglądasz, zazdroszczę temu twojemu sztywniakowi. - zaśmiałem się - Deidara, zrób coś dla mnie. Uśmiechaj się często, jak najczęściej i nie ścinaj włosów.
- Dobrze...
Wszędzie było biało. Biały puch był na drzewach, krzewach, chodniku i na moich blond włosach. Zawiał zimny wiatr kiedy powiedział do mnie to:
- Żegnaj Deidara, bądźcie razem szczęśliwi.
Zanim zdążyłem powiedzieć cokolwiek, on ujął mój podbródek i pocałował mnie ten ostatni raz, pocałował mnie tuż po moim ślubie. A ja tak stałem i nawet nie wiedziałem co mam zrobić.
Kiedy otworzyłem oczy poczułem zimno, poczułem że nikt już mnie nie przytula oraz że nikogo już przy mnie nie ma. Moja przyjaźń skończyła się na zawsze.
Itachi patrzył się na mnie dziwnie całą noc, chyba to widział.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
(Sakura)
- Sakura! Przyszła do ciebie koleżanka! - zawołała moja mama.
- Już idę! - ciekawe kto to, może Hinata?
- Cześć! - przywitała się Ino.
Głupio zamrugałam, co ona tu robi?
- Mogę wejść? - zapytała.
- Jasne, chodź do mojego pokoju.
Po co ona przyszła? Nie wystarcza jej że mąci mi w głowie i doprowadza do szaleństwa? Że śni mi się każdej nocy, a jak nie śni mi się to przez nią nie mogę spać?!
Kiedy weszłyśmy zapytałam:
- Ino, po co przyszłaś?
- Chce pogadać. Sakura ja cię kocham i nie mogę patrzeć już na ciebie jak na zwykłą koleżankę! Nie potrafię i nie chce!
To jest chyba jakiś żart...
- Ino, nie żartuj sobie ze mnie!
- Jak bym mogła! - spojrzała na mnie z wyrzutem.
- Myślisz że mogłabym tak?! Że jestem do tego zdolna?! Co ty sobie w ogóle wyobrażasz, co?! Że chciałam byś mnie codziennie całowała tak bez powodu?! - zamilkła - Przepraszam. Wiem że ty wcale nie musisz kochać mnie, ale to smutne, wiesz? To smutne że wcześniej kazałam ci siebie całować, a teraz ja przez to cierpię. Cierpię bo poznałam smak twych ust, a wiem że nie mogę ich mieć dla siebie na wyłączność i to boli. Boli mnie jak cię widzę każdego dnia i wiem że nigdy nie będziesz moja... To takie smutne uczucie, płakać mi się chce, wiesz?
- Wiem. - powiedziałam i podeszłam do niej.
Moje serce zaczęło bić znacznie szybciej, a nogi zrobiły się jak z waty. Ten przyjemny szum w głowie i to coś w brzuchu co nie daje ci trzeźwo myśleć.
- Ino, ja też cię kocham...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No to teraz się was troszku popytam xD Co myślicie o zachowaniu Sasoriego? słusznie robi że walczy do końca czy w tym przypadku powinien dać już sobie spokój? A wy co byście zrobili na jego miejscu? [oj wiem że trudne pytanie zadałam, oj wiem xD] Co myślicie o pomyśle Kiby? Czy to ma sens? Czy raczej go nie ma? Pomoglibyście mu? :P Czekam na wssze odpowiedzi oraz na to co wam się podoba, a co nie. P.S. możecie mi pisać propozycje na one-shoty ;)
Odpowiedź na komentarze!
Didan - no cóż, notka była tak szybko jak tylko byłam w stanie, w końcu wakacje i każdy chce gdzieś sobie wyjechać, nie? :P
Gizi - ja rozumiem wszystko xD [nie no dobra, tak naprawdę to nie rozumiem nic xD] ja rozumiem że Deidary to już nawet nie masz siły komentować, no w porządku. Też rozumiem że Sasek był tam pierwszy raz kawaii, to jak najbardziej rozumiem xD ale o co ci chodzi z Kankuro to to ja nwm xD [oczywiście że wiem o co chodzi, mnie też już wkórza, czy on nie może wybrać jednego i nie robić nam wszystkim problemów? xD]
Domino Kamani - droga Domino, twe prośby zostały wysłuchane i oto miałaś aż 2 wątki Ino x Sakura w tej notce xD jeszcze jakieś życzenia? :P
Zaczęłam czytać Twojego bloga wczoraj i stwierdzam, że to opowiadanie naprawdę mnie wciągnęło o.o Świetne rozdziały i widać nie pisane tak od niechcenia. c:
OdpowiedzUsuńWedług mnie pomysł Kiby jest naprawdę trafny, bo każdy na jego miejscu zrobiłby to samo ;) Czekam na kolejną część i życzę weny :D PS Dzięki Tobie polubiłam paring Neji x Sasuke x3 Więcej scen z nimi :D Pozdrawiam, Inori. :3